Po obejrzeniu ostatniego odcinka czuję przede wszystkim złość. Złość na to, że twórcy odebrali fanom to na co wszyscy z nich czekali. Bo chyba nie jest do końca prawdą to, że każde zakończenie miałoby swoich zwolenników i przeciwników. Myślę, że każdy kto oglądał Dextera od początku czekał na to, aż prawda o nim wyjdzie w końcu na jaw całkowicie, czyli przed wszystkimi, żeby zobaczyć jak reagują na to poszczególne postaci. Pomijam już to, że wyobrażałem sobie, że ostatni sezon będzie opierał się głównie na tym wątku, że Dexter zostanie zdemaskowany ostatecznie, bo na to nadzieja została już chyba odebrana w pierwszym docinku tego sezonu, ale osobiście łudziłem się do samego końca tego odcinka, że wyjdzie cokolwiek, że w Miami dowiedzą się, że Dexter to Rzeźnik z Zatoki. Niestety nie doczekałem się i dalej nie mogę uwierzyć w to, że już raczej nie zobaczymy sceny jak prawda wychodzi na jaw. Nawet nie byłoby tak bardzo ważne, czy Dexter skończyłby na krześle, czy uciekł czy jeszcze coś innego.
Dawno nie byłem tak niczym rozczarowany jak tym finałem i uważam, że mimo, że taki finał jaki sobie wymarzyłem byłby uznany za przewidywalny i efekciarski to pewnie każdy z fanów wiele razy wyobrażał sobie jak to będzie wyglądać jak zdemaskują Dextera. A co do tego, że takie zakończenie jakie zrobili może być uznawane za inteligentne i noszące za sobą jakieś przesłanie to twórcy już chyba od piątego sezonu pokazali, że stawiają na to, żeby było efektownie kosztem logiki i powinni się tego trzymać do końca i pewnie większość osób się ze mną zgodzi, że takie rozwiązanie byłoby o wiele lepsze.
Nie jestem pewny czy kiedykolwiek uwierzę w to, że właśnie tak zakończył się ten serial.