To jak to jest z tym Dexterem? Jest dobry czy zły? Ma uczucia czy ich nie ma? Kocha tę
Debrę czy nie?
Radosław Sikorski na swoim oficjalnym fan page'u na facebooku nazwał wypowiedzi swoich wyborców - pomyjami. Dlatego, że większość była krytyczna ze względu na ACTA. Powinien pomyśleć, że większość ludzi, która się tam wypowiadała to jego wyborcy, bo przecież przeciwnicy nie lajkowaliby jego profilu. Strasznie mnie to zdenerwowało. Napisałam do niego parę słów. Mnie ta sytuacja martwi podwójnie, bo PO na pewno nie wygra kolejnych wyborów - i martwię się, czy to nie będzie PiS, patrząc na to jak działają pod publiczkę. Ja sama już nie mam pojęcia na kogo głosować, bo Palikotowi nie wierzę. Taka chorągiewka. Ale teraz nie będę się tym martwiła, bo do wyborów jeszcze trzy i pół roku - może jakaś partia wybije się na plus, może PO zmaże swoje winy (chociaż wątpię), a prawie na sto procent mogę się spodziewać, że PiS wymyśli coś takiego, że znowu im poparcie spadnie. ;)
Dobra, jak będę w Trójmieście to obczaję tuskową chałupę i porównamy odczucia :) BTW, wybierasz się na Open'era? Oddałabym wszystko za koncert Bjork, ale odległość do Gdyni mnie zniechęca...
To co napisałaś o Tusku przypomina mi tłumaczenie, że ACTA "nic nie zmieni". To po cholerę ją podpisywać? Myślę, że Tusk może nie czytać ustaw i nawet trochę to rozumiem. Mimo całej antypatii do niego to trzeba przyznać, że jednak musi ogarnąć sporo rzeczy, resortów. Jasne, są doradcy, ministrowie itp., ale w momencie problemów ze służbą zdrowia czy nowym budżetem wczytywanie się w ACTA raczej nie jest jego priorytetem. Inną sprawą jest to, że każdy rozsądny człowiek widząc do dzieje się w kraju którym rządzi zarwałby noc aby tylko dowiedzieć się o co kaman.
Grabaż dzięki swoim wypowiedziom sukcesywnie wyrasta na ulubieńca internetu :) Ma chłop rację. Zresztą, Pidżama Porno to jeden z nielicznych rodzimych zespołów które cenię i szanuję (SnL już troszkę mniej) i dobrze że żądza pieniądza nie wyżarła mu mózgu.
Woźniacka nie dość, że jest przeciętną zawodniczką to na dodatek jest żałosna. Polacy mają tą głupią cechę, że kochają z miejsca każdego, kto choć w 1/16 jest Polakiem. Ok, ona ma polskie korzenie, ale skoro reprezentuje Danię, tam mieszka, tam nauczyła się grać itp. to po cholerę na siłę ją spolszczać? A to co wyprawia na konferencjach to smutek. Nadala złapał okropny skurcz a ona zaczęła to parodiować, no tępa dzida po prostu... Oczywiście obrońcy Karolci mówią, że jest młoda, że ma jeszcze czas na Wielki Szlem. Wtedy zawsze mam w pamięci to, że Szarapowa jakoś mogła wygrać Wimbledon w wieku 18 lat :P
A Andy odpadł, choć mecz był zacny. Nie wiem czy nie był to blef, ale w pewnym momencie Djoko wyglądał na totalnie wyczerpanego. Finał zapowiada się bardzo ciekawie, mam nadzieję, że emocji będzie co najmniej tyle, co było w ich finale US Open w 2011.
Dla mnie każda partia to takie same gówno, tylko pod innym logo. Nie znam się, ale dla mnie PiS jest już trochę skończony. Kaczorek przegrał już tyle wyborów, że chyba tylko cud może znów pomóc mu w byciu premierem/prezydentem. Palikot u mnie też wzbudza mieszane uczucia, bo jednak samą walką z Kościołem czy kontrowersyjnymi tematami nie naprawi państwa.
Haha, na pewno wypłyną nowe fakty ws. Smoleńska (to przykre, że ta tragedia obecnie wywołuje zniesmaczenie a wręcz wstręt) albo żydomasoneria czy układ znów zaatakują. No, zostaje jeszcze SLD i PSL, do lewicy wraca stara gwardia, więc może głos na nich? :P :P
Jak będziesz to daj znać, napiszę pw gdzie mieszka. Na forum nie będę adresami trzaskała, bo nie wypada, mimo że teoretycznie łatwo znaleźć w internecie. Luksusowa z zewnątrz to ona nie jest, może wewnątrz? :)
Ja wciąż uważam, że jeśli podpisuje i tak gorąco sprzeciwia się protestom i manifestacjom, to powinien chociaż w skrócie wiedzieć, co to jest. Boni, który też optował za tą ustawą, przyznał, że sam ściąga filmy czy muzykę z internetu - więc o co kaman. Tłumaczył tym samym, że ludzie będą mogli dalej ściągać na własny uzytek różne rzeczy z internetu - jakoś nie wierzę, tym bardziej, że Niesiołowski parę dni temu w tv powiedział, że każdy kto ściąga w necie nawet na własny użytek jest złodziejem, bo żałuje kasy na kino. Tym samym, chyba nazwał tak samego Boniego? Muszą sobie panowie co nieco wyjaśnić. :) No i przypadek tego studenta z Wlk. Brytanii, który został wywieziony do USA na procesy w sprawie naruszenia praw autorskich - żenada, chłopak założył tylko hosting linków. Nic już nie będzie mozna w tym necie robić?
Grabaż to mądry człowiek - po prostu. I ma na tyle pokory, żeby nie porównywać się od razu do Claptona czy Metalliki. A jego kawałek "Żyję w kraju" chyba znakomicie oddaje to, co teraz dzieje się w sprawie ACTA i jego wypowiedź w tej sprawie.
Woźniackiej nie trawię, ale co do polskości to ja mam podobne uczucia do Radwańskiej, niestety. Foch na fochu i fochem pogania, najczęściej zaczyna się, kiedy już nie idzie. Nie lubię takiego siłowego tenisa - jak mówiłam, zwykła klepanka. Jeśli mam kibicować komuś, kto ma polskie korzenie to wybieram Sam Stosur - strasznie żałuję, że tak szybko odpadła z Australian Open, ale ona jakoś w rodzimym kraju nie umie grać.
No dokładnie. Na PiS nie zagłosuję, bo obawiam się, że by mi ręka uschła - wolę nie ryzykować. PO strasznie mnie zdenerwowali, ale nie wykluczam, że jeśli zmienią decyzję co do ACTA, a potem przez resztę kadencji będą rządzili krajem dobrze (albo chociaż nieźle) to na nich zagłosuję. Co do Palikota - mnie się jego postulaty podobają - zgadzam się z większością. Z tą tylko różnicą, że Palikot parę lat temu był strasznie prawicowym i gorliwym katolikiem. Skąd mogę wiedzieć, że jeśli na niego zagłosuję, to znowu potem nie zmieni poglądów, bo nastroje społeczeństwa będą inne? PSL nie, bo to koalicja z PO i oni za ten cyrk z ACTA odpowiadają tak samo. Teraz trzeba drżeć, bo mają większość - do przegłosowania ACTA potrzeba 231 głosów, ich koalicja liczy 235 posłów. Trzeba mieć nadzieję, że część z nich tradycyjnie oleje takie głosowanie i nie pojawi się w Sejmie, bo po co? No i nie wiadomo jak zagłosują inne partie, bo PiS teraz macha zachęcająco do internautów, ale za ACTA w Europarlamencie głosowali. Oni chyba też by chcieli cenzurować net. Może SLD, ale byłabym głupia, gdybym na 3,5 roku przed kolejnymi wyborami wiedziała, na kogo zagłosować. :)
Co do ACTA to pozostaje mieć nadzieję, że Tusk, kiedy już przeczyta ten dokument, zrozumie czemu ludzie protestowali.
Smoleńsk mi sie przejadł. Zwłaszcza przez teorie spiskowe pisowców - bo Tusk z Putinem nie mają nic innego do roboty niż planowanie zamachu na Kaczyńskiego. Tym samym zabijając 90 innych osób, w tym również tuskowych przyjaciół. Właśnie tymi oskarżeniami ostatecznie zniechęcili mnie do tego - i jeszcze podżeganiem tłumu pod Pałacem. Czy w Polsce nie może być normalnie?
Siłą rzeczy porównuję to, co u nas dzieje do tragedii w Norwegii - tam po strzelaninie nie było obrzucania się błotem, że to wina rządu, a nie, bo opozycji. U nas przy każdej możliwej okazji obie strony próbują zrzucić odpowiedzialność na kogoś innego - przy czym odnoszę wrażenie, że częściej stroną atakującą jest PiS. PO po prostu robi swoje - nie oglądając się ani na opozycję, ani na obywateli, niestety...
Albo ma podziemną willę z basenem, sauną itp., która wysuwa się do góry jak nikt nie patrzy ;) Mówiąc na poważnie to zarobki premiera czy prezydenta nie są jakoś bardzo imponujące (koło 10k). Ok, to i tak dużo więcej niż reszta ludzi, ale porównując np. z prezesami holdingów (chyba ponad 300k) lub aktorów to zarobki takiego Tuska nie są z kosmosu. Jeśli mu tam wygodnie to chyba nie ma sensu budować mega pałacu tylko po to, aby się pokazać.
Jasne, dlatego też napisałam o tym, że każdy normalny przeczytałby ACTA już na drugi dzień po zablokowaniu stron Sejmu. Myślę, że rządzący chyba nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. Jednak kiedy okaże się, że filmu nie da rady obejrzeć, płyty nie będzie można posłuchać i sami będą ofiarami cenzury / gorszego dostępu do informacji - wtedy zaczną żałować, szkoda że za późno... Cóż, myślę że w internecie ciągle będzie możliwe pochlebne wypowiadanie się o władzach, UE, ACTA i temu podobnych, a skoro żyjemy w tak dobrym i demokratycznym kraju to czego nam więcej do szczęścia potrzeba? :P
Hehe, dzisiaj właśnie słuchałam Claptona i zastanawiałam się co musiałby zrobić Hołdys, żeby stworzyć coś choć w 1/10 tak świetnego jak Layla :) Pomijając kwestię, że musiałby unicestwić wszystkich piratów :P
O, tego o Palikocie nie wiedziałam. Nie przeszkadzają mi geje czy osoby trans, jednak jest miliard innych sposobów na szerzenie tolerancji, niekoniecznie trzeba od razu mieszać się w politykę. Nasz kraj jest zbyt zadłużony i zbyt odstaje od reszty Europy aby problemem nr. 1 mianować legalizację maryśki. Ruch Palikota to po prostu niegroźny dostawca tematów zastępczych, ale oprócz tego nie mają nic ciekawego do zaoferowania. Ich obecne pomysły mi się podobają, ale oby pokazali coś więcej.
Cóż, chyba trzeba będzie wybrać mniejsze zło, a z wielkiej dwójki mimo wszystko mniejszym złem jest PO. Kaczyński i jego wyznawcy (jak ten chory Błaszczak) dopchną się do władzy i zaraz zaczną wojenki, obrażanie się i niszczenie naszej opinii. Zawsze śmieszy mnie, kiedy Jarek krytykuje rząd. Po pierwsze: miał swoją szansę, której nie wykorzystał skoro nie wygrał kolejnych wyborów. Po drugie: rządził w zupełnie innych warunkach gospodarczych i społecznych, jego kadencja była dużo łatwiejsza (przynajmniej moim zdaniem). Nie bronię absolutnie Tuska, po prostu myślę, że Kaczyński jest sfrustrowany i popada w jakiś obłęd.
Uwielbiam kiedy na konferencjach Macierewicz & Kaczyński używają tych pompatycznych zwrotów jak "prawda smoleńska", normalnie jak jacyś męczennicy :) Może to niekoniecznie związane z PiSem, ale kiedy zobaczyłam nagrobek Kaczorowskiego z miejscem śmierci: Katyń, to parsknęłam śmiechem. Nawet w takich sprawach trzeba pokazać cierpienie narodu polskiego, dla mnie to trochę lansowanie się kosztem ludzi, którzy naprawdę zginęli w Katyniu, a nie 18 km od niego...
Tak było w Polsce od zawsze - zamiast zastanowić się co my (w domyśle PiS, PO, cokolwiek) robimy źle, lepiej zwalić winę na innych. Sytuacja ta nie dotyczy jednie polityki. Nawet w relacjach sąsiedzkich występuje niesamowita zawiść, pretensja do kogoś że ma lepiej zamiast wyciągnięcia wniosków z własnego postępowania.
Nieźle offtopujemy, ale czuję się usprawiedliwiona bo jesteś założycielką tematu :)
Premier zarabia bodajże 16 koła. Chciałabym tak. Zresztą zgadzam się z Tobą, skoro lubi to niech tam mieszka. Ale niech nie podpisuje głupich ustaw, jeśli tak lubi. :)
Hołdys, moja droga, robi muzykę najlepszą z możliwych. Taki Clapton to musiałby się od niego uczyć. Ale zarabia więcej, bo wiadomo przecież, że Clapton nie pada ofiarą piratów. Ofiarą piratów padają tylko dobrzy twórcy, więc Clapton jest bezpieczny. Ręce opadają jak się słucha jego wywodów. Z mojej strony jednak Hołdys ofiarą piractwa nie pada. Nie ściągam jego "muzyki". Płyt też nie kupuję, ale to już nie złodziejstwo. Po prostu chciwa jestem pewnie według niego.
Palikot ma jeden ciekawy pomysł, który powinien być ważniejszy od tego czy w Sejmie będzie wisiał krzyż, gwiazda Dawida, pentagram czy drewniana świnia w błocie. Chodzi mi o podatek liniowy. Z tymże on optuję za 18% podatkiem, ja bym wolała 16%. :) A co do wyborów to mamy jeszcze trzy lata. Zobaczymy, może Tusk coś ciekawego i dobrego dla Polski wymyśli, ma czas. Kaczyński raczej nic już nie zrobi, zresztą jest coraz rzadziej pokazywany w TV ze swoją świtą. Po prostu obecnie znaczy nawet mniej niż Palikot czy SLD. Zresztą na Kaczora głosują głównie starsi ludzie, których liczba za trzy lata będzie jednak mniejsza. A ci młodsi ze starością chyba nie zgłupieją.
Tusk został wybrany głównie dlatego, że PiS deptał mu po piętach, a na każde swoje kontrowersyjne decyzje albo na fakt, że nic się nie zmienia miał logiczne usprawiedliwienie. Jednak na podpisanie ACTA żadnego usprawiedliwienia moim zdaniem nie ma.
"Prawda smoleńska". Taaaak. Najzabawniejsze jest to, że w przypadku katastrof lotniczych dochodzenie do prawdy najczęściej trwa latami - zwykle koło dziesięciu. Dość powiedzieć, że nie wszystkie ofiary zamachu na WTC zostały już zidentyfikowane. No, ale Kaczorek musi wiedzieć wcześniej. Co śmieszniejsze, praktycznie wszystko o tej katastrofie wiadomo. Pozostały drobne niuanse, dotyczące tego czemu jednak piloci zdecydowali się lądować. Wciąż mi się wydaje, że były jakieś naciski, tym bardziej, że główny pilot był świadkiem słynnego focha Kaczora w Gruzji (był wtedy drugim pilotem). A najbardziej mnie zabija, kiedy mówi się o ofiarach katastrofy - "polegli". Polegli, przepraszam, na jakiej wojnie? Polsko - ruskiej pewnie.
Polacy zawsze mieli tendencję do zwalania winy na innych, ale odkąd mamy dwie nasze cudowne partie zrobiło się to dużo popularniejsze. Tusk mówi, że on by wprowadził szereg reform, gdyby nie PiS, a PiS z kolei, że "to wszystko wina PO". I bądź tu człowieku mądry.
Oglądasz finał? Vamos, Rafa. ;)
Nie przejmuj się. Fajnie, że gdzies można o tym pogadać i że jest z kim. Nie mam pomysłu zresztą gdzie założyć odpowieni temat, a tutaj dochodzimy do ciekawych wniosków.
P.S. Odświeżam sobie czwarty sezon Dextera. Ja się chyba nie doczekam września. Ja to bym radziła Debrze zemdleć, zapaść w śpiączkę i obudzić się z amnezją. Powinno pomóc. :)
Z tego co się orientuję to Hołdys wydał jedną płytę i coś tam brzdękolił w Perfekcie - to klasyczna dyskografia, ja mam całą półkę zawaloną jego płytami + edycje The best of, jakieś kolekcjonerskie wydania itp. Wiesz, lubię Becka czy Claptona, jednak Hołdys ich miażdży, to artysta wszechstronny, byłby świetny zarówno w Slayerze jak i The Killers :P A tak na serio to nienawidzę tego buca ;)
W gruncie rzeczy podoba mi się to odejście Polski od bycia bastionem katolicyzmu i wartości PiSowskich. Nie wiem czy jesteś wierząca i jakie jest Twoje zdanie, ale ja jestem za maksymalnym ograniczeniem roli Kościoła w państwie. Jeśli ktoś wierzy - jego sprawa, jednak niech to nie przesłania całego świata, a przede wszystkim myślenia. Dlatego też uważam, że młodzi Polacy nie zagłosują na PiS. Zbyt wielu z nich myśli podobnie jak ja, aby nagle pójść za Kaczyńskim. Co do podatku - nie wypowiem się, gdyż takie kwestie są mi na razie zupełnie obce. Tak samo jak z głosowaniem, głównie teoretyzuję, bo jeszcze nawet praw wyborczych nie mam :P
Nie da się ukryć, większość podczas wyborów zapewne zastanawiała się po prostu kto mniej nam zaszkodzi. Tak jak pisałam - nie jestem fanką obu opcji, jednak PO przynajmniej nie robi takiej międzynarodowej siary jak to działo się z PiS. Nie wskażę teraz konkretnych przykładów bo nie chce mi się szukać, jednak myślę że z rządów PO jesteśmy postrzegani trochę inaczej zarówno przez UE, jak i USA. Nigdy nie rozumiałam tej chęci Kaczyńskiego do trzymania z USA, a w konsekwencji kłócenia się z Rosją i Unią. Jak tylko przyjdą problemy to Stany się na nas wypną, a my potrzebujemy sojuszników na kontynencie, nie za oceanem. Myślę więc, że choćby z tego względu Tusk trochę lepiej wypada w sondażach i podczas wyborów.
O, tego o WTC nie wiedziałam, dzięki za ciekawostkę. Jasne, też nie wierzę żeby nagle piloci nie byli pod presją. Kurczę, mieli mało czasu, brak przygotowanych lotnisk zapasowych i dojazdu z takowych (bo 90 osób upchnąć w samochodach to jednak nie bardzo...). Aż dziwne, że Jaro nie zauważa takich oczywistości... Zgadzam się - "polegli" to cudowne określenie :D Myślę, że po prostu Lech stoczył psychologiczną wojnę z pilotami na których naciskał. A także wojnę z czasem oczywiście.
Oglądałam finał, co jak co ale 6h się nie spodziewałam :) I Nole, i Rafa zasłużyli na zwycięstwo. Wygląda na to, że tak jak Federer ma kompleks Nadala, tak Nadal ma kompleks Novaka. W 4. secie myślałam, że Djoko nie da sobie wyrwać zwycięstwa, ale Nadal w jakiś magiczny sposób się podniósł. Szanuję go za walkę do końca. Jedyne co mi przeszkadza to fakt, że Azarenka i Szarapowa za marny finał dostały tyle samo kasy co mężczyźni... W następnym meczu Nadala liczę ile razy poprawiał majty :P
Masz rację. Forum i tak raczej opustoszało, więc dopóki nikt się nie czepia kontynuujmy ten beztroski offtop :)
Ja sobie odświeżałam wszystkie sezony przed 6. i nie wyszło mi to na dobre, bo oglądałam w sumie wszystkie sezony 2x w ciągu roku z paromiesięczną przerwą. Po prostu nowy sezon nie ciągnął mnie tak jak powinien, miałam lekki przesyt. Chociaż w sumie nie, chętnie obejrzałabym jeszcze raz czwóreczkę :)
Wiesz, pomysł na Debrę wcale nie jest taki głupi! Wtedy Dex by ją uratował, a ona po odzyskaniu świadomości nie znając jego prawdziwej tożsamości ani ich wcześniejszych relacji mogłaby się w nim zakochać (więc i wilk syty i owca cała, bo skoro straciła pamięć to nie będzie już niby kazirodztwa). Dex widząc szczerą i bezwarunkową miłość, a także nie chcąc stracić Debry postanawia przestać zabijać. Jedzie ponownie z ciężarną Morgan do Nebraski, ponieważ po zamordowaniu pana z hotelu zapobiegliwy Dex wziął akt własności i podrobił go w Miami Metro. Zaczynają nowe życie jako hotelarze, a ich gromadka dzieci wesoło hasa po bezkresnych polach kukurydzy. W ostatnim odcinku pokazanie Dexa-staruszka otoczonego gromadką wnuków, a następnie jego i Debry spajających swe usta w namiętnym pocałunku na tle zachodzącego słońca. To ma sens :)
Sprzedaż płyt przez Hołdysa na całym świecie idzie w platynę. W sumie nie wiem, co mnie najbardziej w nim śmieszy. Fakt, że nie zdał matury, ale wydaje mu się, że wszystko wie najlepiej w każdej dziedzinie? Tłumy manifestujących na ulicy nie mają racji, ale on wybawca narodu im wytłumaczy z czym to się je. Bo on przeczytał ACTA, a my nie. Otóż ja też czytałam i wiele przepisów jest tam niedoprecyzowanych, na których zasadzie FBI może nam w każdą chwilę wlecieć na chatę. Kiedy usłyszał pytanie, że czemu np. Grabaż, Kukiz, Kazik (i jeszcze dwoch innych muzyków) rownież nie zgadza się na ACTA, odpowiedział, że też nie mają pojecia, bo on ma pojęcie o wszystkim. Dodatkowo Grabaż i Kazik robią to po to, że im tak wypada, bo oni muszą się cały czas buntować. Genialne. W sumie, kiedy o tym teraz myślę to przypominają mi się dwa filmiki: pierwszy, rzekomo udostępniony przez Anonymous, w którym Hołdys jedzie autem i kiwa głową jak kretyn w rytm muzyki, a drugie to film komika Jona Lajoie - "Radio Friendly Song" - mam wrażenie, że Hołdys robi coś podobnego.
Ja jestem wierząca, ale nie wierzę Kościołowi. Wkurza mnie, że księża są nieopodatkowani, a nam podnosi się VAT. Taki ksiądz nie dość, że zarabia kupę państwa to jeszcze trzepie kasę prywatnie, chociażby podczas koled. Zyski z kolęd to są w tysiącach liczone. I oczywiście w Kościele po kolędach wyczytywanie ilu to chamów ośmieliło się nie przyjąć kolędy. ;) Dlatego ja nie chodzę do Kościoła. Wkurza mnie też, że za bardzo Kościół ma wpływ na to, co się dzieje w polityce. Nigdy nie zapomnę kazania na Jasnej Górze: "Dlaczego Lech Kaczyński był szykanowany za życia przez partie opozycyjne? Czy dlatego, że kochał Polskę?" = w TV zostało to nagłośnione. I tutaj też przypomina mi się słynny demotywator: "Babciu, na kogo będziesz głosowała?", "Nie wiem, Rydzyk jeszcze nie powiedział".
Tutaj faktycznie nie ma co teoretyzować kto na kogo zagłosuje, bo do wyborów trzy lata. Teraz wszyscy zioną nienawiścią do Tuska, ale prawda jest taka, że za trzy lata o całej aferze zapomną, a PO będzie mogła od początku budować swoje poparcie. Dość sprytnie Tusk załatwia te sprawy już na początku kadencji. Przed końcem kadencji podpiszą parę ustaw, które praktycznie nie wniosą nic w rozwój naszego kraju, ale teoretycznie to najlepsze, co może Polskę spotkać - i słupki rosną. W tym czasie będzie kilka imprez sportowych - tu się wejdzie i pomacha szalikiem, tam zaprosi sportowców, którzy wygrali, jak w przypadku siatkarzy - i poparcie w górę. Genialne. A jeszcze przecież zbliża się EURO, idealna okazja do lansu - oby tylko Polskę chwalili za organizację. I o to zdaje się Tusk zadbał - stadiony są, tory kolejowe odnowione, dworce kolejowe w budowach - opozycja się tego czepiała, ja uważam, że robił słusznie. Teraz pewnie kombinują, żeby te EURO odbyło się z niesamowitą bombą. Dobrze, że nie uciekają się w ukraińskie metody. U nas w Polsce większość tak kocha zwierzęta, że rząd zostałby obalony w dwa dni.
Finał był niesamowity, jeden z lepszych, które widziałam. Przebija go chyba tylko wygrana Nadala z Rogerem - nie pamiętam, w którym to było roku, ale to była pierwsza wygrana Rafy w Wimbledonie - przecież on nie znosi trawy. ;) O tak, Rafa mógł nabawić się kompleksu Djokovicia. Miał go na patelni, a przegrał, mimo że Serb grał na ostatnich nogach, a Rafa ciągle niemal w pełni sił. Właściwie byłam pewna, że w piątym secie wygra Rafa, bo lepiej wytrzymuje takie spotkania kondycyjnie. Szkoda, ale trzeba przyznać, że to, co zrobił Serb w końcówce to majstersztyk. Wynik trochę psuje fakt, że w decydującym momencie któryś z kibiców krzyknął "aut" i Nadal piłkę odpuścił. Ludzi się tam powinno wpuszczać z zaklejonymi ustami, naprawdę.
Haha, z Twoją tezą wszystko by się zgadzało, gdyby nie to, ze co najmniej dwa sezony nas jeszcze czekają... :) Chociaż może w 7. Debra będzie leżała nieprzytomna, a Dexter będzie przeżywał jakieś katharsis. Kogoś tam jeszcze pomorduje, ale coraz rzadziej. :) Równie dobrze całość Dextera może się skończyć w ten sposób, że Dexter nagle budzi się u boku śpiącej Rity, obok na kanapie śpi Debra, bo znowu jest po nieszczęśliwym związku, a Dexter: "Jezu, ale dziwny sen miałem. Trzeba wstawać zrobić śniadanie i jechać, bo znowu nie otworzę biblioteki na czas". :)
Matura to chory wynalazek, taki zią jak Hołdys jest zbyt ważny żeby do niej przystępować. Jasne, nie trzeba mieć papierka żeby być mądrym, jednak on nie jest ani mądry ani wykształcony. Jego egzystencja sprowadza się chyba jedynie do blogasków i fejsbuniów / bywania w Pytaniu na Śniadanie. To taki zapyziały i spasiony hipster, który musi się wyłamać z szeregu nawet jeśli ryzykuje ośmieszenie siebie. Ok, może ma kryzys wieku średniego, ale naprawdę, jeszcze moment i zobaczymy go w TV z kubkiem Starbucksa i w rurkach, hipsterskie okulary już ma :P
Piękne zdanie: "jestem wierząca, ale nie wierzę Kościołowi", normalnie godne zapamiętania :) Miałam bodaj rok temu religię z niesamowitym księdzem, który bez żenady nosił paski Armani i pił jedynie włoską, kupowaną przez neta kawę, sam zresztą siedział we Włoszech pół życia. Dlaczego tak się nim zachwycam? Po pierwsze: nie udawał, jak to mawiają "świętojebliwego". Po drugie: cudownie tłumaczył zasady wiary i momentami okazywało się, że nasze pojmowanie np. przykazań jest często totalnie błędne, a księża zazwyczaj nie skupiają się na tłumaczeniu zasad wiary. Ksiądz ten opowiadał nam o sytuacji Kościoła w innych krajach. Francuski jest bardzo biedny, podobnie jak polski. Jednak np. w Niemczech czy Włoszech parafie posiadają własne ziemie, inwestują (niemiecki ma udziały bodaj w Volkswagenie), wspierają lokalny rynek (we Włoszech winiarnie, często zresztą założone na kościelnych ziemiach), mają korzystne układy z firmami (w niektórych włoskich parafiach wszyscy księża dostają taki sam model Fiata) . W takich wypadkach kościoły są samowystarczalne, a taca jest symboliczna lub nie występuje. Nie wiem jak wygląda kwestia opodatkowania księży, jednak razi mnie, że polski kościół jedynie wyciąga rękę po kasę zamiast być przedsiębiorczy. No i oczywiście mieszanie się do polityki to inna bajka. Z drugiej zaś strony gdybym była księdzem i widziała jak podatnym gruntem są naiwni wierni to sama też próbowałabym nimi sterować :P
Masz całkowitą rację co do Tuska. Walnął kontrowersyjne expose, przepchnie pośpiesznie wszystkie reformy w tym roku, a potem będzie jedynie od czasu do czasu zabierał głos w wojenkach, które jak zwykle wywoła PiS. Genialny plan. Taak, EURO to faktycznie super okazja na podbudowanie wizerunku, szkoda jedynie że zapewne wszystko wyjdzie tak sobie ;) Kiedy widzę warszawski most średnicowy zasłonięty biało-czerwoną PŁACHTĄ zakrywającą jego faktyczny stan albo Dworzec Zachodni pod którym kałuże sięgają kostek to nie jestem przekonana czy będzie tak super :) Może atmosfera jakoś wynagrodzi chaos komunikacyjny (a będzie on na 100%). Mam nadzieję, że w Gdańsku jest lepiej - już sam stadion robi przecież wrażenie :) Wrr, już prawie zapomniałam o tych genialnych ukraińskich metodach. Nie lubię zwierząt, jednak to co robią na Ukrainie przechodzi ludzkie pojęcie.
Masz rację co do tenisowych kibiców (Djoko im nieco pocisnął w podziękowaniach, powiedział że przez ich krzyki nie czuje się jakby był na korcie), ale ja byłam zniesmaczona pracą liniowych. Ok, ważny mecz więc dużo stresu, ale momentami ewidentnie się mylili. Zawodnik nie dość, że męczy się grą to na dodatek martwi się challengami czy autami. Kurczę, liniowi po prostu nie potrafili podejmować ryzykownych decyzji. Obecny tenis jest zbyt dynamiczny i precyzyjny, żeby mając takie możliwości finansowe polegać na decyzji omylnych ludzi, zamiast zamontować jakieś mądre czujki na kortach. AO jest jeszcze w miarę spoko, ale jak oglądam US Open z tymi rozwrzeszczanymi Amerykanami to aż mi szkoda zawodników.
Oj tam oj tam, skoro Dexter ma się zmienić w romans to nie może być tak że od razu się pokochają. Przecież musi być zazdrość, rozterki, la passion jak to mawia Batista. Jeden sezon spokojnie na tym zleci ;) Ojaa, gdyby okazało się, że wszystko jest snem itp, to bez chwili wahania zmieniłabym ocenę na 1/10 :P Nie wiem czemu ale po prostu nienawidzę takich zakończeń. Mogliby zrobić po 8. sezonie odcinki z alternatywnymi zakończeniami, z Ritą itp :) Generalnie lubiłam Ritę (no, może na końcu 4. sezonu troszkę irytowała, ale pewnie dzięki temu końcówka miała taką moc) i nie rozumiem tego najeżdżania na nią w tylu tematach :(
Nie trzeba być wykształconym, żeby być mądrym, ale ja jednak wychodzę z założenia, że człowiek mądry do tego wykształcenia dąży. Już nawet nie po to, żeby zapewnić sobie pracę w przyszłości, bo w Polsce to sobie może studiować, a i tak pracy nie dostanie, ale dlatego, że człowiek mądry zazwyczaj jest ciekawy świata, ma jakieś zainteresowania i żeby dane zainteresowanie pogłębić udaje się na studia z tym związane. Nie zawsze musi tak być, bo może być również zapobiegawczy i studiować kierunek po którym łatwiej mu będzie znaleźć pracę, ale zazwyczaj wtedy prywatnie zgłębia swoją wiedzę na tematy, które go interesują. Przynajmniej ja z takiego założenia wychodzę i dlatego nie uważam Hołdysa za człowieka mądrego. Ale już pal sześć, że nie zdał matury, jego sprawa, ale skąd w takim razie u niego ten brak pokory. On myśli, że we wszystkim jest najmądrzejszy. Zamiast tras koncertowych on robi pielgrzymki po stacjach telewizyjnych, żeby nas maluczkich oświecić swoją mądrością - zagadką pozostaje dla mnie, dlaczego dziennikarze z takim zamiłowaniem go zapraszają? Szlag mnie trafia, kiedy w studiu jest na przykład trzech wybitnych profesorów i jeden Hołdys, który cierpliwie, tonem mentora tłumaczy im dlaczego się mylą. W jednym z wywiadów padło pytanie, że wybitny prawnik tak i tak ocenia ACTA, a ten zaczyna tłumaczyć dlaczego wybitny prawnik się myli. Nie trzeba kończyć szkół - wystarczy zostać pachołkiem Hołdysa. W końcu to on jeden znalazł skuteczny sposób, żeby walczyć z piractwem - tworzy muzykę, której nikt nie chce ściągać.
Co do spotkanego przez Ciebie księdza - zazdroszczę. Ja niestety nie mam tak dobrze, a jedynymi autorytetami dla mnie pozostają duchowni, którzy już nie żyją. Poznałam w liceum księdza, którego naprawdę polubiłam, ale potem został dyrektorem w gimnazjum katolickim i mu odbiło. Poza tym ja jestem wyznawczynią ewangelii św. Tomasza, której w Biblii nie znajdziesz - a która dość ciekawie została przedstawiona w "Stygmatach". :)
Co do EURO to wydaje mi się, że wyznajemy zasadę: co nas nie zabije, to nas wzmocni. :) Oczywistym jest, że Polska nie powinna otrzymać imprezy takiej rangi, skoro kiedy była ona przyznawana nie mieliśmy ani dróg ani stadionów. Tym bardziej Ukraina. Zastanawiam się kto komu dał w łapę, bo Polska kompletnie do tej imprezy nie była przygotowana. Może lubią ryzyko? Inna sprawa, że Polacy to taki naród, że jeśli będzie trzeba to my sami weźmiemy łopaty i postawimy te stadiony, drogi, hotele czy co tam jeszcze trzeba. :) Byśmy się zwołali, bo trzeba i już. A to, że na ostatnią chwilę to też chyba nasza narodowa cecha. :) A Tusk - tak jak mówiłam. Wszystkie kontrowersyjne ustawy załatwi teraz. Jedyne, co mu grozi to wotum nieufności i nawet pojawiają się takie głosy, ale to jednak za dużo zachodu. Wychodzi, że ACTA jednak nie będzie ratyfikowana, więc ludziom nie będzie się chciało odwoływać rządu. Zresztą, jeśli nie będzie ratyfikacji, to nie będzie potrzeby odwoływania rządu, bo ja np. nie wiem na kogo bym teraz zagłosowała. Wolę poczekać jeszcze te trzy lata i upewnić się, że Tusk jest na pewno tą najmniej złą dla Polski opcją. Nie sądzę, żeby wygrał trzeci raz wybory, ale może powstanie nowa partia? Może Palikot w końcu powie coś sensownego? Może odrodzi się lewica? Na PiS nie zagłosuję na pewno - chociaż nigdy nie mów nigdy, na pewno nie mów na pewno.
Co do sędziów - polecam Ci pooglądać mecze siatkówki, zwłaszcza ligi polskiej, ale zdarzają się też pomyłki na szczeblu międzynarodowym. W tym sporcie to się dopiero potrafią mylić. Ja osobiście już mam dwie ulubione panie sędzie w polskiej lidze siatkówki. :) Cała hala widziała, zawodniczki widziały, widzowie przed telewizorem, komentatorzy, trenerzy, wreszcie kamery Polsatu - ale nie oni. I oczywiście decyzji nie zmienią. O tak, siatkówka pod tym względem jest najbardziej ciekawym sportem - nigdy nie wiesz, co sędzia wywinie. Cóż, na razie odpoczynek od tenisa, a następne wielkie szlemy w wykonaniu dziennym. Nie trzeba więc będzie zawalać nocy przed telewizorem. :)
Zazdrość to jedno. Zróbmy z tego komedie romantyczną. Czyli wszystkie się pięknie układa, poznają się coraz bliżej (już się znają, ale przyjmijmy, że Debra ma amnezję), potem nie mogą bez siebie żyć, jest coraz namiętniej i... BACH! Nieporozumienie, płacz, zgrzytanie zębów i lizanie ran przez następne pięć odcinków. Potem jednak zjawia się przyjaciel, który wytłumaczy, że "to nie tak jak myślisz, kotku" i nasi bohaterowie odnajdą się, a namiętny pocałunek odnowi ich uczucia. Ponieważ musi być uroczo i słitaśnie, Dexter nie morduje przestępców. Zamiast tego maluje sobie ściany na różowo, ozdabiając je wielkimi serduszkami z kokardkami... Eeee, przesadziłam? :)
Co do tego, że nie lubisz zwierząt to jednak miśki chyba lubisz, co? :)
I jeszcze co do Rity - ja jej nie lubiłam. Według mnie była hipokrytką - sama ukrywała swoje pierwsze małżeństwo, a tymczasem u Dexa wkurzała się o wszystko - a to ma nałóg, a to ma mieszkanie, a to nie ma go w domu, a Harrisona boli ucho i ma natychmiast wracać. Odnosiłam wrażenie, że Dexter nie może mieć przed nią żadnych tajemnic, natomiast ona może ściemniać ile może. Nie mogła poprzestać na tym, że Dexter naprawdę był dla niej oparciem i mogła na nim polegać? Musiała wiecznie szukać dziury w całym? Na resztę tematu odpisałam poniżej, źle kliknęłam odpowiedź i wyskoczyła nie pod Twoim postem, ale jest teraz zaraz pod spodem. Przepraszam. :)
Odpowiem awangardowo, od tyłu :P Nie masz za co przepraszać, ponieważ nic się nie stało :) Poczułam lekki dreszczyk kiedy zobaczyłam Twoją króciutką wypowiedź (filmweb od razu przekierował na nią i pojawiła się jako jedyna), lecz potem zobaczyłam że powyżej jest duużo więcej, co mnie ucieszyło :)
Jasne, Rita nie była idealna. Myślę jednak, że jej kłamstwo było po pierwsze jednorazowe (bo nie przypominam sobie innych ewidentnych kłamstw), a po drugie wydaje mi się, że jest to nieco inny ciężar gatunkowy. To małżeństwo było w sumie wygłupem, decyzja została zapewne podjęta w emocjach i zauroczeniu. Wg mnie ukrywanie krótkiego i nastoletniego małżeństwa jest troszkę innym kłamstwem niż utajanie "nałogu" czy wymykanie się wieczorami. Ok, z mieszkaniem przesadzała, to fakt. Oczywiście szanuję Twoją opinię :) A może jest też inna przyczyna takiego postrzegania całej sprawy: być może po prostu nie jesteś typem "pani detektyw", która przyczepi się do nowego paproszka na marynarce :) Wiem jednak, że jest mnóstwo kobiet aż do przesady kontrolujących facetów i być może stworzono Ritę na ich podobieństwo.
Miśki są mi w gruncie rzeczy obojętne, a avek był zupełnie przypadkowy, po prostu ustawiłam cokolwiek :P A że się przyzwyczaiłam to nie mam zamiaru zmieniać, zresztą nawet nie mam konkretnego pomysłu :) Chociaż jesteś już kolejną osobą która coś o nim wspomina, więc może nie jest taki zły?
Uwaga, już odp. po kolei - nie wątpię ofc w Twoją inteligencję i zapewne sama byś to zauważyła, jednak czułam wewnętrzny przymus aby to napisać :P
Co do 1. akapitu to absolutnie się z Tobą zgadzam :) On się nawet muzycznie nie rozwija, bo jakoś nowych płyt brak... A już z tym poprawianiem autorytetów to mnie rozwaliłaś. Po prostu zrozumiałam, że to frustrat który myślał, że przejedzie na wózku popularności Perfectu całe swoje życie i tylko dzięki zrobieniu muzy do np. "Autobiografii" będzie uważany za autorytet od wszystkiego. No sorry, ale w tej piosence akurat bardziej cenię tekst, a był on stworzony przez kogoś innego ;) Oczywiście nie dyskredytuję Perfectu, bo to dobry zespół. Haha, no i pointa akapitu też wyborna :D
Niestety, mimo jego świetnych metod i tak mnie do wiary nie przekonał :P Po prostu dowiedziałam się czegoś więcej, pozostałam jednak przy swoich przekonaniach. Zyskałam jednak nieco perspektywy i widzę momentami jak niewiele wiedzą o swojej wierze ludzie, który przykładowo chodzą co niedziela do kościoła. Potem właśnie wyrastają mity typu "ku*wa wypowiedziana kiedy się skaleczymy to grzech". Poczytałam nieco na wiki o tej Ewangelii - ciekawa sprawa :) Chętnie obejrzę "Stygmaty". Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że oprócz tych tradycyjnych 4 Ewangelii jest jeszcze jakaś jedna, to bardzo interesujące i szkoda że nigdy od żadnego księdza tego nie słyszałam, nawet jako ciekawostkę.
Fajne masz podeście do EURO :) Chyba jednak byłoby lepiej, gdybyśmy choć raz spięli pupy i zrobili coś porządnie, bez odwlekania i fuszerki. Trochę martwi mnie też to, że zapewne cała infrastruktura po EURO albo się zawali, albo będzie stała bezużytecznie. Weźmy choćby Stadion Narodowy - wszystkie większe kluby warszawskie mają swoje stadiony, SN nie jest przystosowany do innych sportów, więc zapewne będzie stał i wyglądał. Większych imprez też nie ma sensu tam robić, bo jest problem z murawą, a przecież większe eventy i tak robione są gdzie indziej (vide duży koncert Madonny). Kiedy pytano się organizatorów, czemu na Narodowym nie ma bieżni, która umożliwiałaby jakiekolwiek inne zastosowanie obiektu niż piłka nożna, powiedziano, że stadiony z bieżnią są nienowoczesne. No sorry, czyli wydaliśmy 1,5 mld złotych tylko po to by być "nowoczesnymi"? Inna sprawa, że w Polsce zwyczajnie nie możemy pozwolić sobie na luksus tworzenia innego obiektu do każdego sportu, coś musi być wielofunkcyjne. Może to czarnowidztwo, ale moim zdaniem to będzie klapa, pytaniem pozostaje w jak wielkim stopniu.
Myśląc na spokojnie, nie będąc w przedwyborczej gorączce to fakt - nie ma na kogo zagłosować. Cała nadzieja w małych partiach, ale co to za pociecha, skoro z braku finansów nie mają szans się wybić? Przykro na to wszystko patrzeć, lepiej być fanatykiem PO/PiS, przynajmniej nie ma problemu :P
Ja jestem fanką siatkówki jedynie kiedy grają polskie chłopaki :) Nie przyglądałam się pracy sędziów, ale teraz zacznę zwracać uwagę. Chociaż może nie do końca, bo czasem był ewidentny aut, ale fakt, sędziowie zawsze byli nieprzejednani. To chyba też zależy od osobowości, bo znam ludzi którzy kompletnie nie potrafią przyznać się do błędu - a co dopiero na oczach publiki. Szkoda jedynie zawodników, tak jak zresztą w tenisie. Ja może coś tam obejrzę z ATP Tour, jednak oglądanie Djoko, Murraya czy Federera walczących z jakimiś no-name'ami to niezbyt ekscytujące zajęcie, trzeba czekać na szlemy (i to dopiero na ćwierćfinały). Ja mam ten problem, że lubię AO i USO - czyli wstawanie w nocy, za to nie przepadam za Wimbledonem i Roland Garros. No, Wimbledon jest dla mnie całkiem znośny (ta tradycja ;)), jednak zwyczajnie męczy mnie samo patrzenie na mączkę. W tym roku jednak nie ma bata, muszę obejrzeć bo coś czuję że zarówno w Londynie jak i Paryżu będzie finał Nole vs Rafa :)
O, komedia romantyczna jest spoko. Może być trochę jak w "Tylko mnie kochaj" (nie pytaj skąd znam fabułę filmu... :P), do Dexa i Debry podrzucona zostaje dzidzia - owoc "numerku" z panią ze sklepu w Nebrasce (uczepiłam się tego odcinka, ale go polubiłam, no) i D+D muszą wychować dziecko. W międzyczasie Debra nie mogąc tego znieść odchodzi, a samotny Dex z dwójką dzieci szuka prawdziwej miłości. Ląduje u LaGuerty, ale jednak ciągle tęskni za Debrą. Na dodatek walczy na gołe klaty z Batistą, który chce wrócić do Marii. Potem pojawia się Masuka - przyjaciel - który jednoczy Dexa z Debrą, a Morgan nie potrafiący ogarnąć ogromu łaski jakiej doznał, decyduje się zerwać z przeszłością i zaczyna pracować jako przedszkolanka oraz koordynator ds kostiumów na przedstawienia o Arce Noego. Przeplatając obie nasze wersje serial może być mega, chyba zacznę pisać słitaśnego bloga$$ka z alternatywnym zakończeniem :P
Już mi się udziela bloga$$kowy styl pisania, więc aby nie przedłużać napiszę jedynie : pozdroofffka :*
O kurczę, dopiero zauważyłam, że odpisałaś po powrocie ze szpitala. Filmweb nie poinformował o odpowiedzi albo ja ją zwyczajnie przegapiłam. Przepraszam. Jutro odpiszę, bo dziś już nie mam siły. Swoją drogą ciekawie tu trafiłam, bo czytałam jedną z dyskusji, w której brałaś udział na SFU i pojawił się tam wątek "Dextera" i tematu o tytule "Żenada" - z ciekawości zaczęłam go szukać i trafiłam na ten swój stary temat, gdzie zauważyłam, że byłaś ostatnią osobą wypowiadającą się tutaj. Nie martw się, jutro podciągniemy dyskusję, ale postaram się może wrócić na dexterowskie tematy. :) Ufam, że wypowiedź zauważysz i filmweb nie zrobi nas znowu w konia.
No to zaczynamy.
1) Jasne, że jest różnica pomiędzy nałogiem a pomyłkowym ślubem sprzed iluś tam lat, ale ja ten przykład podawałam bardziej w kontekście mieszkania, które Dexter miał święte prawo zatrzymać i nie tłumaczyć się nikomu dlaczego. Dexter nie czuł się bezpiecznie, kiedy jego atrybuty seryjnego mordercy zostały umieszczone w tamtym niby garażu. Niby były zamknięte na kłódkę, ale już po jakimś czasie Cody tam wpadł. Poza tym, jeśli mówimy już o nałogu, to Rita w niego wmówiła ten nałóg, bo się odczepić od niego nie mogła, że coś przed nią ukrywa. Potem się zrobił kwas z Lily - wszystko przez nią, gdyby nie ona, nie musiałabym użerać się z tą babą. :) W ogóle wkurzało mnie też to, że Rita wszystko próbowała rozwiązać za pomocą psychoterapeuty - ja rozumiem, ciągnęły się za nią te historie z byłym mężem, ale bez przesady. Nie lubiłam Rity, chociaż od kiedy zaczęłam oglądać BB i tamtejszą żonę głownego bohatera - moje pozytywne odczucia względem Rity gwałtownie wzrosły. :)
Co do Hołdysa i ACTA to wszystko się dobrze skończyło, także póki co Hołdys może dalej przeliczać te miliony, których nie zarabia, a by zarabiał, gdyby nie my. (ja nawet nie potrafię sobie przypomnieć żadnej jego piosenki, tak kultową muzykę tworzy ;) )
Jeśli chodzi o EURO to mamy nową minister sportu, która będzie się zastanawiała, kto wybrał takie, a nie inne drużyny do meczów na ME. ;) Ona wszystkiego dopilnuje, a pomogą jej hokeiści z 3. ligi. Wszystko na błysk.
Co do polskich sędziów w np. siatkówce to ja tylko zaproponuję Ci ten filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=AQZ4MKYDaBc
To jeden z wielu takich kwiatków.
\
A jeśli chodzi o siódmy sezon to my się tu zastanawiamy, co będzie z Debrą i Dexterem, a umknął nam Louis. Ciekawa jestem, kim on jest i co kombinuje. Czytałam gdzieś ciekawe możliwe rozwinięcie tego wątki - że on również domyśla się, kim jest Dexter, może nawet ma dowody, ale jemu Dexter przede wszystkim imponuje - dlatego za wszelką cenę będzie się chciał do niego zbliżyć, zaimponować mu. Gra komputerowa nie wypaliła, zacznie z protezą ręki, a potem wymyśli jeszcze coś innego. W wywiadzie z jednym z twórców "Dextera" czytałam, że Louis nie ma być złym gościem tylko jednego sezonu. To też szalenie ciekawy wątek. A może być godnym dexterowym przeciwnikiem, bo przecież jest geniuszem komputerowym, a Dexter wiele swoich informacji wyszukuje w internecie albo za pomocą tych policyjnych programów. Być może Louis utrudni mu posługiwanie się tym, usunie jakieś dane i kolejny sezon, poza osobistym problemem Debry (której najpewniej potraktuje swoim usypiaczem, zawiezie do domu i tam spróbuje uspokoić, kiedy się ocknie, przecież jej od razu nie zabije, no :P ) będzie swoistym wyścigiem o złapanie kolejnego psychopaty, tym razem nie między policją a Dexterem, ale między Louisem a Dexterem. Prawdopodobnie Dex w ogóle nie bedzie wiedział kto podkłada mu świnie. Kolejny czarny charakter będzie miał problem, dwóch czubków będzie na niego dybało. :D Gdzieś czytałam, że pierwszy odcinek kolejnej serii ma się nazywać "Doakes returns" - moim zdaniem to nie jest nadejście nowej zjawy (to już by było śmieszne, zwłaszcza po takim czasie), ale właśnie Louis dokopie się do tego, że Dexter jest Rzeźnikiem z Zatoki (czy wiedział to już wtedy, kiedy pokazywał mu grę komputerową?) i podrzuci mu jakiś dowód, że wie, że to on (zaraz po tej protezie). Zacznie się mały szantażyk Dextera, który będzie bał się ujawnienia, będzie miał na głowie rozbitą psychicznie siostrę (byle tylko nie musiał trzymać jej w piwnicy) i jeszcze kolejnego psychopatę grasującego po mieście, o którego będzie rywalizował z tajemniczym Louisem. Kurczę, to mógłby być fajny pomysł, co o tym sądzisz?
Przede wszystkim witam, mam nadzieję, że wszystko u Ciebie zdrowotnie jest ok :)
Sprawa z Ritą, jak same widzimy, jest mocno dyskusyjna. Z jednej strony lepiej byłoby gdyby się nie wcinała, bo zwyczajnie przeszkadzała Dexowi - krytycy mogą jednak zarzucić jej to, że niczego nie podejrzewa, że na wszystko przymyka oko. Z drugiej strony, kiedy zaczęła się interesować życiem bądź co bądź jej męża też postępuje niedobrze. Ciężka sprawa :) Ja po prostu uważam, że Rita musiała być upierdliwa, bo dająca się nabrać na każdy kit żona byłaby nierealna, a nawet momentami komiczna.
Haha, akurat widziałam te "Wydarzenia" :) Igła genialnie podsumował całą sytuację.
Ostatni akapit Twojego posta powinien być cytowany w każdym temacie o tym, jaki 6. sezon był głupi i że powinni kończyć. Roztaczasz świetne wizje, fajnie gdyby było tak emocjonująco - a zdecydowanie nie maja racji ci, którzy mówią że nowe wątki są głupie itp.
Na pewno wykluczyłabym wersję z jakimś wspólnikiem - było już ich sporo i te momenty nie były najmocniejszymi punktami serialu. Najchętniej widziałabym Louisa w roli szantażysty / właśnie takiego nowego Doakesa. Pomysł z Debrą bardzo mi się podoba. Dex jest opanowany, ale na taką sytuację chyba nie mógł być przygotowany, fajnie byłoby gdyby załatwił to "po swojemu", usypiając, jednak rodziłoby to kolejne problemy.
Myślę, że Louis musi poznać prawdę o Dexterze, pytanie tylko jak ją wykorzysta. Problem z nowym Doakesem byłby taki, że przecież Greene jest zafascynowany, nie nienawidzi. O ile motywacje Jamesa były raczej jasne, tak u Louisa można się jedynie domyślać. Chce mu jakoś zaszkodzić? Jedyne co przychodzi mi do głowy to stopniowe podrzucanie dowodów przeciwko Dexowi do MM i czekanie aż ktoś połączy fakty. Wspólnika - jak napisałam powyżej - wykluczam. Nie wiem, nie mam więcej pomysłów.
Myślę, że Twój pomysł jest bardzo ciekawy :) Louisowi może imponować ta idea wymierzania sprawiedliwości itp. Może więc za dnia kombinować jak się da, a po nocy ruszać na poszukiwania. Jaki miałby być tylko tego cel? Chyba jak na razie za mało o nim wiemy aby móc dokładnie określić czy jest dobry czy raczej zły. Mam tylko nadzieję, że Dexiu wpadnie w duuuże kłopoty :P
Zdrowotnie do końca nie jest w porządku, ale lepiej niż gorzej. Najgorsze mam za sobą. :)
Tak, właśnie Rita musiała być denerwująca. Ja i tak uważam, że Dexterowi za dużo uchodziło płazem. Bardziej realnie w moim odczuciu takie relacje rodzinne pokazali w "Breaking Bad", a tam Skyler jest właśnie najmniej lubianą postacią - szkoda, że nie ma tam żadnej fajnej baby dla równowagi. :) Rita mnie jeszcze denerwowała swoją słodyczą, ajjj. Skyler taka słodka nie była. ;)
No właśnie wg mnie Louis dążyłby jakoś do bycia Dexterem, w momencie kiedy on go tak dwa razy "odrzucił" w szóstej serii zaważyły na tym, że będzie chciał mu dać nauczkę, rywalizować z nim. Czy będzie podrzucał dowody policji - nie wiem w jaki sposób on będzie postępował, ale moim zdaniem nie tak samo jak Doakes. Doakes chciał go wydać, moim zdaniem intencją Louisa będzie danie Dexowi nauczki, ale wątpię czy poprzez przekazanie go policji czy chociaż samo wzbudzenie strachu w Dexie, że może być złapany. Może on, będąc geniuszem komputerowym, łatwiej wyśledzi ofiarę, na którą Dexter poluje, jednocześnie podrzucając Dexterowi fałszywy trop i Dex się będzie wkurzał, że go ktoś co chwilę ubiega. Kto wie, może ten sezon to będzie takie rozwinięcie akcji z drugiego sezonu "Dexter: Early Cuts", pod tytułem "Dark Echo"?
http://www.youtube.com/watch?v=j81g34-bvNI&feature=list_related&playnext=1&list= SL
Chociaż jeśli mam być szczera to bardziej podobał się pierwszy sezon tej animowanej wersji Dextera. Ja w dodatkach nie lubię zbytniego gmatwania fabuły oryginału czy nie wiadomo jakiego wyjaśniania spraw oczywistych - a właśnie pierwsza część zawierała to, co lubiłam w Dexterze czyli samo polowanie na kolejne ofiary - bo kto nie lubił tego polowania Dextera na jakichś zwyrodnialców, którzy nie mają większego wpływu na fabułę - to składało się przecież na klimat tego serialu - świetna muzyka i ten głos Michaela C. Halla opowiadający dlaczego jego kolejny obiekt zasłużył na stół. Świetne są te momenty i żałuję, że pojawiają się coraz rzadziej, dlatego ja często odświeżam sobie pierwszy sezon "Dexter: Early Cuts". :) Dzisiaj też planuję. Znam już na pamięć,
Tyle było tych postów, że nie ogarniam kuwety. ;)
A ogólnie chodziło mi o to, że Ty napisałaś, że my nie wiemy czy Harry zachowałby się tak, a nie inaczej, czy doradziłby Dexterowi to czy coś skrajnie innego, a mnie się wydaje i graniczy to niemal z pewnością, że Dexter wyobraża sobie dokładnie to, co pomyślałby Harry. Niby nie powinnam być tego pewna, ale... jestem. :)
Wybacz o Pani, iż śmiałam urazić waszą wysokość! Padam do nóżek i postokroć wdzięcznam, że raczyłaś się do mnie odezwać.
PS. Powtarzasz to co już mówiłaś, może powiesz coś nowego odnośnie tematu, a nie mojej persony? ^^ Kompleksy biorą górę i musisz się wyładować? Z chęcią nadstawię drugi policzek.
No ale sama pomyśl jak Ty pieprzysz. Na początku piszesz, że nie zniżysz się do mojego poziomu, kończysz ze mną dyskusję (!), ja zaś odpisuję w dość banalny sposób, a Ty zamiast definitywnie skończyć to jeszcze dyskutujesz i ciągniesz to dalej...
To nie jest kwestia nadstawiania policzka i leczenia kompleksów - po prostu wręcz perwersyjną przyjemność sprawia mi czytanie Twoich wypocin :) Twierdzisz, że dobrze czytasz ze zrozumieniem. Ok, pomyśl zatem - niby kończysz dyskusję, a następnie piszesz kolejnego posta i prosisz mnie o zakończenie offtopu / mówienia nie na temat? Do wniosków dojdź sama.
Dexter go zabił, bo go wkurzało jego gadanie. Tego zabij, tego nie zabijaj - zwariować można. Niestety, duchy zawsze mszczą się na swoich oprawcach i Dex nie uwolni się od tatuśka już nigdy. ;)
No co ty mówisz, przecież właśnie Dex jest medium, a duch jego ojca jest jaknajbardziej realny! Myślisz, ze gdyby duch Harry'ego mu nie pomagał to Dex by jeszcze żył? Przecież Harry np mu pomógł znaleźć głowę którą zapomniał gdzie ukrył, a policja była już na jej tropie. A Brian popchnął mu widły tak mocno, że az Dex zabił niewinnego handlarza zioła.... Sory Malcaria, muszę niestety Cię rozczarować, ale po co wprowadzali by te postaci, jeśli one byłyby tylko tym co Dex sobie myśli, przecież to nie ma żadnego sensu???
O Chryste Panie... mówisz serio, czy to prowokacja? W takim razie dopisz do gatunku serialu Science fiction...
A według mnie to tylko żart. Polecam powtarzanie w kółko: "Jestem kwiatem lotosu na wzburzonej tafli jeziora" tudzież odliczanie od dziesięciu. Pomaga. :)
Doskonale zdajemy sobie sprawę, ale jeśli mogę się wtrącić - wydaje mi się, że Dexter spędzał ze swoim ojcem tyle czasu, że z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że prawdziwy Harry doradzałby mu w ten sam sposób. Po wielu latach nauki i przygotowania Dextera do życia w społeczeństwie, mimo swojego - nazwijmy to - nałogu jestem przekonana, że Dexter naprawdę uświadamia sobie, co jego zmarły ojciec powiedziałby na ten temat. Owszem, Harry nie był z Dexterem do końca szczery, okłamywał go i ukrywał przed nim wiele rzeczy, ale... jego porady jak przystosować się do życia w społeczeństwie, mimo swojej odmienności i jak nie dać się złapać były niezmienne. Dlatego też ja te wyobrażenia Dextera o tym, co powiedziałby w danej chwili Harry traktuję tak, jakby Dexter faktycznie wiedział co Harry o tym myśli - Dexter znał go chyba jak nikt inny - i przyjmuje jego wyobrażenie jako prawdziwe odzwierciedlenie Harry'ego. I tym samym, podobnie jak Amary, wydaje mi się, że Harry naprawdę byłby dumny z Dextera w chwilach jego... słabości (?), kiedy Dexter okazywał emocje. W końcu prawdziwego Harry'ego przerażało, że, cytując klasyka, "stworzył potwora", więc z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że Harry'emu spodobałyby się te "ludzkie" zachowania Dextera. Wydaje mi się, że o to chodziło w poście Amary.
Mógł się też tak zachować członek sił specjalnych, albo żołnierz - żołnierzy i sił specjalnych ludzie na ogół też sie boją, takoż jak i poicji zresztą, zwałszcza nielegalni emigranci - a Dexter przecież jest ładnie zbudowany <mrrrau> i mogli go wziąć za militarnego : )
Tak - Dexter będzie miał zmartwienia (ktorych osobiście doczekać się nie mogę), a scenarzyści zasłużyli na tortury waląc nas miedzy oczy taka sceną na zakończenie sezonu <wrrrrrrrrrrr> .
Przegięli. Jak ja mam wytrzymać dziewięć miesięcy i oczekiwać, co się potem wydarzy. Takich rzeczy się nie robi i scenarzyści naprawdę mogą się cieszyć, że nie było ich niedaleko. Chyba zachowałabym się jak Misery w tym momencie. :)
Chociaż można w jakiś tam sposób usprawiedliwić te morderstwa, to jednak dalej Dexter nie wziął ich tak do siebie jak pierwsze takie morderstwo. Dalej zależy mu na tym żeby zabijać tylko morderców, ale przypadkowe zabójstwa, nie sprawiają mu większego kłopotu. Dexter, oczywiście, znacznie się zmienia, ale nie tylko w ten pozytywny sposób.
Zgadzam się, zmienia się i na gorsze i na lepsze, zależy jak na to spojrzeć, ale mięzdy innymi dlatetgo, że staje się coraz bardziej ludzki (cóż zaparadoks!).
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że zabija tych, co mu przeszkadzają, bo zabija z różnychz różnych przyczyn. Przeżywajac żałobę po Ricie, któą obraża jakiś kmiot, świadomie prowkując go do gniewu, po to by pomścić śmierć pastora, z którym się zaprzyjaźnił, po to żeby ułatwić sobie podróż do brzegu i przy okazji uratwać kilka istnień ludzkich oraz po to, żeby nie zostać w razie niekorzystnych okolicznosci złapanym. Poza tym, ten gość od noży wcale mi na niewinengo nie wyglądał... szczerze powiedziawszy - podejrzany typek. ;)
O! Przypomnieła mi się jedna rzecz - co z synem Trójkowego, którego Dexter puścił wolno? Mogliby i ten wątek pociągnąć w siódmym sezonie. Nie obraziłabym się. :)
>Nie wiem jak ty, ale u mnie Dexter od początku wzbudzał sympatię.
U mnie też. Chodzi mi o to, że scenarzystom brakuje jaj, żeby odważyć się na cokolwiek, co mogłoby sprawić, by mógł tę sympatię stracić. Pełną odpowiedź na twój post napisałam pod postem Amary trochę wyżej - nie chcę się powtarzać.
a tu odpowiedź na twój post
Chyba nie rozumiesz koncepcji serialu jeżeli piszesz o moralności Dextera
Nie zgodzę się że spada na cztery łapy bo traci w okół siebie wiele osób, śmierć Rity co było jego winą, doprowadził do śmierci Doeksa (bo gdyby go nie zamknął on by zginął) czyli był świadek czyli nie wszystko uszło mu na sucho, zresztą w historii zdarzali się seryjni mordercy którzy za życia nie zostali zamknęli typu Kuba Rozpruwacz, więc historia Dextera jest całkiem realna. Lepiej by było jak by go złapali i żeby poszedł na krzesło?
Ja uważam, że Merricat ma jednak dużo racji. Dexter zrobił dużo złych rzeczy, a jednak mało jest osób, które by go nie lubiły. Chociaż - pojawił się tekst, że w sumie żadnej z ofiar Dexa człowiekowi nie jest żal, bo to tylko mendy - mnie było żal tego młodego chłopaka z początku sezonu. Co prawda on popełnił samobójstwo, ale Dex zauważył, że to jego wina, bo powiedział mu, żeby zabijał tylko śmieci. Kojarzycie ten motyw? A jednak znów Dex był przedstawiony w sposób pozytywny. Nie zabił chłopaka, ale chciał go nakierować, żeby robił to, co on - zabijał złych ludzi. Było jeszcze parę ofiar, których było mi żal - nawet Trójkowego!... do pewnego momentu.
W pierwszym sezonie był z niego jeszcze kawał psychola, i chociaż człowiek go lubił, to jednak nie czuł się z tym dobrze. Oglądając, czuło się pleasure quilty - hej zaraz, jak to jest, że podoba mi się seryjny morderca? To zmuszało do myślenia. Wtedy psychola było w nim jakieś 70%, normalnego człowieka 30%. W obecnej ugrzecznionej wersji te proporcje się odwróciły, moim zdaniem na niekorzyść serialu.
Masz ogromną rację co do tych całych proporcji. w szóstym sezonie, gdyby nie to, że dalej zabija ludzi, zachowuje się całkiem "normalnie" (jeżeli da się zdefiniować to słowo). Ale co do tego, że "chociaż człowiek go lubił, to jednak nie czuł się z tym dobrze. " muszę przyznać, że ja od zawsze dopingowałam takim właśnie psycholom : p. Proszę wybaczyć, moje osobiste poglądy : p I nie koniecznie muszę się zgodzić, że proporcje zmieniły się na "niekorzyść serialu". Nie mogę powiedzieć, że każdy, ale na pewno duża część z fanów serialu, przestała by go darzyć taką sympatią, gdyby główna postać w ogóle się nie rozwijała. Gdyby przez te 6 sezonów mieszkał tylko w samotności w tym swoim małym domku, bez dziecka, nigdy nie poznając Rity, i nie zmieniając w ogóle swojego zachowania. Pomimo wszystko, Dexter jest człowiekiem i jak każdy rozwija się, więc nie można mieć za złe twórcom serialu, że dopisali głównemu bohaterowi kilka "ludzkich cech"
On już w pierwszym sezonie miał te ludzkie cechy, bo przecież mógł zabić chłopca, który widział jak zabijał (to był motyw z kubańskimi uchodźcami). Niby wszystko na chłodno kalkulował, ale mógł go jakoś załatwić (co prawda LaGuerta tam go pilnowała, ale Dex spokojnie pewnie znalazłby okazję). Nie zrobił tego, mimo że pierwsza zasada kodeksu mówiła "Nie daj się złapać" (a tu ryzyko było spore), a dopiero następne "Zabijaj tych, którzy pasują do kodeksu". Wg mnie to był przejaw właśnie tej moralności Dextera.
Oczywiście że je miał ! Kto mówi, że nie ? Ja tylko kontynuuję wątek na temat tego, że Dexter ma ich coraz więcej a nie, że w ogóle ich nie miał. A ty znów zwracasz uwagę jedynie na najdrobniejsze szczegóły mojej wypowiedzi. Przeczytaj dokładnie całą moja wypowiedź a później komentuj ; )
Ale po co się denerwować? Twoją wypowiedź przeczytałam i zrozumiałam, wbrew pozorom nie wymagało to wcale tak wiele wysiłku. Odnoszę się tylko do całości dyskusji, a nie jedynie do Twojego postu. I jakie "znów zwracam uwagę na najdrobniejsze szczegóły Twojej wypowiedzi"? Skąd to znów? Moja wypowiedź tyczyła się raczej postu Merricat, możliwe, że powinnam to napisać pod jej postem, ale po pierwsze jest tu już tyle wątków, że łatwo się pogubić, po drugie liczyłam na to, że się domyślisz, bo Ty nie napisałaś, że Dexter uczuć nie miał, więc logiczne, że wypowiedź tyczyła się czegoś innego, po trzecie, wydaje mi się nawet łatwiej odpisywać teraz post po poście, bo potem zupełnie nie będzie wiadomo kto i do czego się odnosi.
Przepraszam, że się wtrącę, ale na przyszłość żeby uniknąć nieporozumień a propos tego do czyjego posta odnosi się dana wypowiedź, to polecam kilkanie "odpowiedz" nie pod ostatnim postem tematu, tylko pod postem do którego się odnosisz. Po to właśnie masz tę opcję pod każdym postem.
" wydaje mi się nawet łatwiej odpisywać teraz post po poście, bo potem zupełnie nie będzie wiadomo kto i do czego się odnosi"
Wręcz przeciwnie, od boku każdego posta odchodzi linia prowadząca do posta na który ta osoba odpowiada i to wcale nie jest "trudne" do ogarnięcia. Oczywiście wolność Tomku w swoim domku, ale polecam jednak odpowiadanie konkretnie na post do którego się odnosisz, tym bardziej, że wtedy do tej osoby, a nie do innej przychodzi powiadomienie o odpowiedzi.
Na moje robi się wtedy labirynt. Zobacz ile tu jest już tych odnośników. Poza tym napisałam, że kliknęłam przez nieuwagę.
Jeśli chcesz uniknąć labiryntu, to możesz ew. po prostu skopiować i wkleić przed swoją wypowiedzią wypowiedź osoby do której się odnosisz :)
On nie tyle się rozwija, ile doskonali sztukę maskowania się i dostosowywania do otoczenia. Dzieje się to kosztem jego ciemnej strony, która powoli ulega kastracji - prawdopodobnie dlatego, że samym scenarzystom brakuje jaj.
Nigdy w życiu! :) Ale nie wiem czy zauważyłaś - niedawno ostatni odcinek 6. sezonu miał mieć tytuł: "Krzesło elektryczne". To było wtedy, kiedy twórcy serialu kłócili się z MIchaelem o pieniądze. W końcu doszli do porozumienia, tytuł został zmieniony, a Michael podpisał umowę na kolejne dwa sezony - i mimo wszystko mam nadzieję, że nie tylko. :)
dexter tylko w pierwszej części był (jak to zostało ujęte przez Ciebie!) mrocznym psycholem... i to w sumie nie do końca, uratował deb. od początku był stylizowany na bohatera pozytywnego (ja tak to widzę). nawet załatwienie sprawy doaks'a nie przyszło mu łatwo, poniekąd przez przypadek problem sam się rozwiązał. albo stosunek do rity, czy dzieciaków (w drugiej części)? nie był wcale pozbawiony uczuć...
tak wiem, morderca, który szuka ofiar i zabija je z zimną krwią nie może być pozytywnym bohaterem, ale tu chyba chodzi o hobby ;D tak jak wędkowanie, tylko że dexter bawi się w mrocznego mściciela.
pozdrawiam!
ps. zgadzam się co jak co ale dexter z każdym sezonem obniża loty, mam nadzieję, że w 7 się to zmieni
>tu chyba chodzi o hobby ;D tak jak wędkowanie, tylko że dexter bawi się w mrocznego mściciela.
Co superbohater, to obyczaj. Jedni latają po mieście w rajtkach i pelerynie, drudzy jeżdżą z metrami folii w bagażniku :)
Od trzeciego jest trochę gorzej, ale też warto oglądać. Końcówka czwartego sezonu wgniata w fotel, a szósty sezon też zacny! :)
Przeczytałam to zdnako, które napisałaś i tak mi się zachciało nowego sezonu, że aż prawie boli.... NIe wyrobię, nie wyrobię, nie wyrobię, nie wytrzymię tych miesięcy utęsknienia.... AAAAAAAAAAAAAAAA................. : )