Może się mylę ale to chyba najgłupszy odcinek jaki do tej pory powstał...
Rozstała się z mężem. Poszła na randkę, z facetem poznanym przez neta, bo wróżka jej wywróżyła, że spotka księcia z bajki. Wróciła, cała zapłakana, bo ten niby książe z bajki ja zaczął obmacywać w kiblu. Zrozumiała, że wierzą c w te przepowiednie była głupia. Rodzinka pojechała na wakacje i wszyscy zyli długo i szczęśliwie.
ja lałam z odcinka chyba trudnych spraw, jak rodzice mieli adoptowanego
syna i matka mu napisala na torcie 'hapi berzdej' i sie koledzy z niego lali :D