czyli co takiego ?
sezon świetny ,6 odcinków ,bez zbędnego rozciągania do 10 lub 13.
Końcówka też taka jak być powinna ,chociaż nie wiem czy linden z holderem to dobra para
tak czy inaczej cały sezon oceniam na 9/10
Przecież "parą" byli przez wszystkie sezony. ;) Bez względu na to czy mówimy o zgranym duecie śledczym, czy tandemie przyjaciół, stanowiących dla siebie jedyne źródło bezwarunkowego zrozumienia i wsparcia. Nie wyobrażam sobie, żeby Linden znalazła w jakimkolwiek innym miejscu powód, żeby "zostać". A przynajmniej powód, który byłby względnie wiarygodny. :)
Osobiście mam nieco mieszane uczucia, co do całego rozstrzygnięcia fabuły (np. w jaki sposób wyjaśniono sprawę wysłania smsa przez nieboszczyka?), ale wyraźnie postawiono tutaj na najpełniejsze możliwie domknięcie głównego wątku sezonu i jestem (chyba) usatysfakcjonowana. :) Cieszy subtelność i nastrojowość tych ostatnich sekwencji. Nie czynię sobie wyrzutów, że rozstaję się z Holderem i Linden w takim momencie. ;)
chodzi o smsa wysłanego rzekomo przez Skinnera do jego córki, że jest na wakacjach? Linden powiedziała Holderowi, że ona go wysłała, bo zostawiła sobie telefon Skinnera, po wysłaniu sms zresztą wyrzuciła go do jeziora.
Tak, o tego, ale chodzi raczej o fakt, że o tym smsie wiedziała także córka Skinnera i pewnie kilka innych osób, i stanowił rzekomy dowód, że ten żyje i ma się dobrze. Jest jeszcze kilka drobnych luk, ale pewnie wiele można zrzucić na karb aktywności Richmonda i spółki.
Przecież żona i córka Skinnera z pewnością wolały, aby media nie dowiedziały się, że był on seryjnym mordercą. Podobnie jak prokuratura i policja - aby uniknąć skandalu - zdecydowały się uznać, że jego śmierć była samobójstwem, a nie karą za zbrodnie wymierzoną przez Linden. Nie drążyły zatem tematu wysłanego smsa.
Jasne, takie jest najbardziej prawdopodobne rozwinięcie akcji (choć możliwe jest też, że zadbano aby nikt nie dowiedział się prawdy, żeby zminimalizować ryzyko), ale nadal wątek został, w moim odczuciu, przedwcześnie porzucony. Zresztą, nie ma o co kruszyć kopii - nie wszystko musi być dopowiedziane, gdy samo rozstrzygnięcie historii głównych bohaterów należy do czołówki najlepszych finałów seriali.
Nawet jeśli gdy tylko na ekranie pojawił się samotny Holder z córką, łatwo było przewidzieć przebieg ostatnich minut.
Jestem baaaaaaaaaaaardzo usatysfakcjonowana zakończeniem historii. Piękna, wzruszająca końcówka sezonu - ponowne spotkanie dwojga przyjaciół i decyzja Linden o pozostaniu w Seattle. Świetna scena Holdera z córką, która wyraźnie przejęła po tatusiu pewne cechy.
gdyby ktoś zaraz po 3 sezonie powiedział mi, że ostatecznie Linden i Holder będą razem, to bym się oburzyła na głupotę tego pomysłu, byłam zniesmaczona kiedy w jednym z odcinków się pocałowali i psioczyłam, że scenarzystom chyba odbiło.... jednak teraz, po tym co przeszli razem, mam wrażenie, że nie mieli wyjścia, przecież oni nie mają nikogo poza sobą nawzajem. według mnie to fantastyczne zakończenie sezonu
"gdyby ktoś zaraz po 3 sezonie powiedział mi, że ostatecznie Linden i Holder będą razem, to bym się oburzyła na głupotę tego pomysłu, byłam zniesmaczona kiedy w jednym z odcinków się pocałowali i psioczyłam, że scenarzystom chyba odbiło.... jednak teraz, po tym co przeszli razem, mam wrażenie, że nie mieli wyjścia, przecież oni nie mają nikogo poza sobą nawzajem. według mnie to fantastyczne zakończenie sezonu"
To raczej przyjaźń, nie żadna miłość.
Nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby Holder zostawił żonę i dziecko dla niestabilnej emocjonalnie i niezbyt urodziwej Linden.
Zgadzam się z tym, że to przyjaźń. Prawdziwa przyjaźń, która w dzisiejszych czasach zdarza się bardzo rzadko. Nie dopatruję się w decyzji Linden o pozostaniu w Seattle żadnych "romantycznych" motywów. Sama bohaterka mówi, że wreszcie zrozumiała, że to czego szukała przez całe życie - swojego miejsca w świecie, miejsca, które mogłaby nazwać domem - już znalazła, ale nie zdawała sobie z tego sprawy. Jej dom to ona, Holder i ich samochód. Wobec tego nie powinna dziwić jej decyzja o powrocie do Seattle.
Ja wywnioskowałem że Holder nie mieszkał już z rodziną. Przy szkolnym autobusie rzucił do małej coś w stylu do zobaczenia w następny weekend.Wydaje mi się że się nie mylę.Wczoraj wciągnąłem cały sezon i dla mnie bomba.Szkoda tylko że to już naprawdę koniec.
A mi się podobało to że ostatnią sceną nie był jakiś głupi pocałunek czy nie wiadomo jaka inna romantyczna kupa, tylko zakończyło się pewnym niedopowiedzeniem. Ucięciem, po którym nie wiadomo co się stało. Może Holder wsiadł do auta Linden, zapalili papierosa i sobie powspominali stare czasy :) I teraz możemy się zastanawiać czy chodziło tylko o przyjaźń, czy coś więcej. I właśnie to mi pasuje: że mogę sobie wybrać jedną z tych opcji :) Więc wybieram przyjaźni, bo nie wyobrażam sobie "związku" Linden z Holderem.... haha
On już dawno rozszedł się z żoną. Mówił, że odbierze córkę od mamy w jakiś tam dzień. czyli widuje dziecko ale nie jest ze swoją żoną
A mnie nie bo to dosyć oczywiste. Holder cały czas powtarzał, że ona go nie rozumie, nie wie kim jest, a poza tym było widać,że nic do niej nie czuje.
Nie mogły, bo Holder wiedział, że Linden go rozumie i ma podobne podejście do pewnych spraw.
tak, tylko że Linden po przesłuchaniu wyjechała, więc raczej się nie widzieli ani nie rozmawiali ze sobą. dlatego mówię, że przez ten czas mogło się zmienić coś między nim a Caroline.
Holder jest wolny. I sam jest niestabilny emocjonalnie. Co do wyglądu to... wiesz, kwestia gustu. Na szczęście są faceci, którzy nie patrzą tylko na opakowanie.
Ogólnie cały sezon świetny. Bardziej jak dramat niż kryminał.
Nowa sprawa ciekawa, choć mordercę typowałem od samego początku, ale mimo tego ciekawie to wszystko pokazali.
Chociaż miałem odczucie, że ta cała sprawa jest jakby na drugim planie.
Przez te 6 odcinków nie było czasu, żeby za bardzo poszerzać listę podejrzanych.
Dziwi mnie tylko, że Linden tego mordercę mimo wszystko chciała puścić wolno.
A co do Linden i Holdera na końcu. W końcu mieliśmy przeskok o parę lat i lepiej, że wyszło tak, niż żeby Linden dalej "poszukiwała" swojego miejsca. Już zbyt depresyjnie by wyszło.
Wielki plus, że w tych sześciu odcinkach zobaczyliśmy stare twarze :D
Sezon czwarty oceniam na 9/10
Mam pytanie, ponieważ pokusiłem się o obejrzenie całości bez czekania na tłumaczenie wszystkich odcinków i może rozwiejecie wątpliwości. Czy plan zabicia rodziny Kyle'a to sprawka całej trójki, tj. Dyrektorki i tych dwóch kadetów czy TYLKO tych kadetów, którzy nakłonili Kyle'a do zabójstwa (sprawa ze zdjęciem w WC, namawianie do zabijania etc.), a Dyrektorka tylko później tuszowała sprawę żeby chronić syna?
myślę że to pomysł tych kadetów, tak dla jaj zasiali ziarno szaleństwa aby zobaczyć co z tego wyrośnie, a jak ujrzeli=>szok to pobiegli do dyrektorki bo wiskała podopiecznym kit o zaufaniu/rodzinie
Właśnie to mnie wkurzyło w tym udanym, moim zdaniem, sezonie. Uciekli do dyrektorki, ale nie zachowywali się ani porządnie ani przyzwoicie (zaufanie, rodzina itd.). Z jednej strony to zwyrodnialcy, a z drugiej uciekali aż się kurzyło, więc mogli iść na policję, a nie się bawić w sekrety i zatajanie prawdy. Dziwne to trochę.
Pewnie mas rację, ale rożne dziwne rzeczy już były w tym sezonie.
Holder olewający dziecko i ryzykujący wszystko dla niestabilnej Linden.
Linden przyznająca się i godząca się być może nawet na karę śmierci.
Chodzi mi o to, że zachowywali się jak zwyrodnialcy a potem uciekli jak małe dzidzie do 'mamusi', żeby znowu za jakiś czas zachowywać się jak psychopaci, którzy z przyjemnością by ją zabili :-)
pozdro
bo to były typowe kozaczki :) mocni w gębie i agresywni wobec słabszych, ale w momencie kiedy stanęli oko w oko z prawdziwą krwią zwiali z podkulonymi ogonami
To pomysł kadetów. Jak dyrektorka z nimi później rozmawiała, to ochrzaniała ich, że coś takiego zrobili, bo przecież w ten sposób mogli się zdradzić.
Kyle dorastał w swego rodzaju patologicznym pałacu- na zewnątrz luksusy, a w środku niewyrozumiały ojciec, siostra ekshibicjonistka, matka, która go molestowała. Wydaje mi się,że kadeci mogli stosować takie upokarzające praktyki już dużo wcześniej na innych żołnierzach, ale dla Kyle'a sam widok zdjęcia matki zadziałał jak ogniwo zapalne (jeszcze w dodatku ze złamanym nadgarstkiem, który był efektem tego, że Kyle nie chciał jej dotknąć). W chłopaku skumulowała się agresja i nienawiść do swojej chorej rodziny. Kadeci tylko podjudzali go głupimi tekstami, żeby zabił, w ogóle się nie spodziewali,że tak to się skończy. Pojechali z nim do domu,bo mysleli,ze Kyle pewnie zwyzywa rodziców, ale jak padł pierwszy strzał zwiali gdzie pieprz rośnie.
Ogólnie ten sezon bardzo mi przypadł do gustu, wyjasnili możliwie wszystkie wątki z tego sezonu i poprzedniego, który był wg mnie najsłabszy.Wtedy ozwiązanie sprawy odbyło się podczas suchej rozmowy Skinnera i Sary.
A jak myślicie, kto zawiesił zdjęcie Adriena na lodówce Sary w sezonie 1?:)
OK, dzięki za rozjaśnienie. W każdym razie przez całą historię jakoś szkoda mi bylo Kyle'a. Miałem nadzieje, ze uda się Linden nakłonić Holdera do zeznań dyrektorki i jej przyznania się do winy, a chłopaka puścić na wolność. Rodziny się nie wybiera, a on trafił na wyjątkowo toksyczną. Poszedł do szkoły, która miała go naprostować, a środowisko-koledzy sprawiło, że stało się na odwrót - a przecież chłopak to była chodząca bomba, a Ci dwaj tylko podpalili lont. Ciekawe co z 50 mln $ się stanie, jak chcłopak za kratkami będzie kończył 35 lat :P
Mnie osobiście samo zakończenie wątku Kyle'a rozczarowało. To, że chłopka zamknęli to nie wiadomo czy go skazali. Linden chciała go puścić wolno więc nie musiała puszczać pary z ust. Chłopaka raczej skierowali to jakiegoś zamkniętego ośrodka psychiatrycznego. Jednak brakowało mi tutaj definitywnego zakończenia, bo ta sprawa nie była czarno-biała. Mogli wrzucić, gdzieś pod koniec co się z chłopakiem stało. Puścili go ? Zamknęli na dożywocie, 25 lat, karę śmierci ?
Brakowało mi "kropki nad i". Motywy sprawcy nie były tak jednoznaczne jak w poprzednich sezonach. Nie wskazywało na 100%, że Kyle jest tym złym. Moim zdaniem był bardziej ofiarą niż sprawcą. Chciałbym się dowiedzieć co się z nim ostatecznie stało.
a ja odniosłam wrażenie, że Linden zmieniła zdanie co do puszczania go wolno w momencie, gdy opowiedział o tym jak zastrzelił najmłodszą siostrę - bo o ile można było zrozumieć dlaczego zamordował resztę rodziny, to śmierć tej małej jest nie do przyjęcia
Tak ale mimo wszystko chciałbym wiedzieć co się stało z tym chłopakiem. Wrócił do normalności ? Spędzi resztę życia w więzieniu ?
Definitywne zakończenie tego wątku mnie interesowało, to nie był bezduszny morderca. Chłopak został "złamany" przez rodzinę, szkołę, wszystkich najbliższych mu osób. Chciałbym wiedzieć czy "ława przysięgłych" go skazała. Jakie były argumenty prokuratora, obrony.
Takie zakończenie jakie twórcy zaprezentowali działało do tej pory. Jednak teraz czuję niedosyt. Nie jest to zamknięcie wątku jakiego oczekiwałem. Możemy tylko spekulować co się z bohaterem stało.
Jak wrócił do normalnosci? Wymordował całą rodzine. Nie wazne jacy oni byli. Zabił wszystkich w domu. Psychiatryk do konca zycia. Tyle
No sorry, ale to jest kryminał tu się tylko szuka morderców. Filmy o ich procesach i dalszych losach to już inny dział :P
Zgadzam się z Wami - mi także brakuje domknięcia wątku kryminalnego. W scenie, w której Kyle - ofiara, która stała się zbrodniarzem - przypomina sobie wydarzenia z owej tragicznej nocy pokazano, jak zachęcający go do zabójstwa matki kadeci uciekają gdzie pieprz rośnie po tym, jak Kyle strzela do rodziców. Nasuwa mi się zatem pytanie - kto strzelił do Kyle'a? Przecież wiemy, że były dwie bronie i różne naboje - broń Kyle znajduje potem w gabinecie dyrektorki. Czy dyrektorka kryje Kyle'a dlatego, że jest jego prawdziwą matką? Według mnie tak - wiele na to wskazuje - miała wieloletni romans z ojcem chłopaka (sama mówi detektywom, że znają się ponad 20 lat), to właśnie jej ojciec kadeta powierzył opiekę nad nim po swojej śmierci, zabija dwóch chłopców, aby go chronić, a na dodatek Kyle zauważa w jej gabinecie te same figurki, które dostawał na urodziny rzekomo od ojca. Dlaczego zamieszani w sprawę chłopcy najpierw gonią Kyle'a ze strzelbami, strzelają do niego, a jak w końcu go dopadają puszczają go wolno tylko po to, aby następnie udać się do gabinetu dyrektorki i tam odgrażać się, że go zabiją?
"Dlaczego zamieszani w sprawę chłopcy najpierw gonią Kyle'a ze strzelbami, strzelają do niego, a jak w końcu go dopadają puszczają go wolno tylko po to, aby następnie udać się do gabinetu dyrektorki i tam odgrażać się, że go zabiją?"
Nie puszczają wolno. On im uciekł. Ostatnia scena odcinka nr 5, w której wydaje się być w potrzasku to tylko dogodny cliffhanger.
Jak niby mógł im uciec, skoro stali kilka metrów od niego i mierzyli do niego z broni? Wydaje mi się raczej, że jak przyszło co do czego nie mieli jaj, by go zabić.
Myślę, że raczej stchórzyli. Podobnie było z zabójstwem rodziców Kyle'a. Ciężko uwierzyć w to, że spudłowali z takiej odległości. Zresztą w serialu była jedna scena na strzelnicy, kiedy jeden z chłopaczków popisywał się swoimi umiejętnościami.
Kyle sam strzelił do siebie (w nocy morderstwa) sam to powiedział, że chciał się zabić i powienien umrzeć na co Linden odpowiedziała, że może nie zginął dlatego, że w głebi duszy chciał żyć
a druga broń jak sam wyjaśnił była jego ojcabo w pierwszej skończyły się naboje. chyba przespałeś/przespałaś tę scenę ;)
Rzeczywiście przypominam sobie tę wymianę zdań, którą przywołałeś, nie zakodowałam jednak tego, że Kyle wyjaśniał, iż broń należała do jego ojca - swoją drogą czemu zatem nie była zarejestrowana? Ciężko uwierzyć, że ktoś taki jak ojciec Kyle'a kupił ją na czarnym rynku.