Kiczowate zwroty akcji w każdym odcinku wymuszane na siłę, by "niby" zaskakiwać widza.
Dobry serial byłby taki, gdyby na końcu pierwszego sezonu okazało się, że to Richmond ją zabił bo był jej prawdziwym ojcem. Ale nie mieliby na niego dowodów i byłby nietykalny, a w drugim sezonie staraliby się udowodnić mu winę...
Pewnie duński oryginał jest o wiele lepszy.
A tam... Wg mnie film, który wywołuje tyle emocji i tyle ludzi główkuje i bawi się w detektywów do samego końca, film, gdzie twórcy umiejętnie odkrywają kolejne karty przed widzem, scenariusz jest świetny, nie może być kiepski:)
Przede wszystkim KLIMAT!!! :) Kto się nie zakochał w tej szarości, w tym nieustannym deszczu... mniam, po prostu. Dzięki tej scenerii myślę, że The Killing ma szanse zostać zapamietany na dłużej. Myślę, że może za jakiś czas z tęsknoty za tym klimatem odświeżę sobie choćby parę ulubionych odcinków.
Zauważyłam też w wielu innych serialach, że środki sezonów są tradycyjnie wolniejsze, gorsze, nudniejsze. Tu było tak samo. Nie podobało mi się te wszystkie "red herringy", w środkowym odcinku niby mamy wierzyć, że to nauczyciel, kiedy wiadomo że przed końcem sezonu prawdy nie poznamy. Serialowi daleko do arcydzieła, chociaż pilotowe odcinki były znakomite, jak mało co.
Wiele było podobieństw do Twin Peaks... ale twórcy niech lepiej nie myślą, ze osiągną ten sam poziom kultowości.
Jasne, klimat był najlepszy, ale to samo można powiedzieć o polskim "Glinie" choć tam pierwsze odcinki zawsze były do kitu, mimo, że w pierwszym sezonie miały deszczy itd. Wielu ludzi może to porównać do "Seven" bo mroczny klimat i deszcz itd. Ale to świadczy wyłącznie o tym, że zrzynanie z wielkich dzieł nigdy nie przestaje być na topie.
A z Twojej wypowiedzi wynika, że głównie nie podoba Ci się dlatego, że nie jest taki jak Ty go sobie wymyśliłeś. Szokujące. Jak oni tak mogli? Jestem oburzona i jestem gotowa w ramach protestu razem z Tobą przypiąć się do kaloryfera w biurze głównego scenarzysty!
Dzięki przyniosę na nasz protest herbatkę w termosie.
P.S. Nie podoba mi się cały styl polegający na wymuszanych zaskoczeniach... Fabuła takich seriali dla twórców [producentów] nie ma znaczenia, bo widz ma za każdym razem pod koniec odcinka robić "Och!" i "Ach!" lub "Gasp!" - a to jest dla mnie żałosne.
ale dwa sezony szukania przypadkowych [jak się okazało] morderców, to jak najbardziej interesujące.
też nie bardzo wiem o co Ci chodzi.
To równie dobrze można powiedzieć, że SEVEN jest słabe bo szukanie przez cały film gościa, który i tak się zgłasza sam na policję jest słabe.
Do każdego filmu można się przyczepić, ale trzeba to jakoś uargumentować.
Ja uważam że cały sezon pozbawiony tajemnicy byłby nudny. Wiesz kto zabił i pytanie czy mu to udowodnią czy nie. No to mielibyśmy badanie Richmonda na wykrywaczu kłamstw, zdejmowanie Richmondowi odcisków palców, próba złamania Richmonda na komisariacie, śledzenie Richmonda itd
no fascynujące
mam w planach
być może będzie lepszy, ale to i tak nie oznacza, że The Killing jest słaby
poza tym argumentów nadal u Ciebie brak
pamietaj ze dla ciebie dwa sezony dla nich w filmie mialo 26 dni. niektore sprawy w realu ciagna sie o wiele dluzej.
wiec co by nie patrzec szybko znalezi morderce :)
Zapomniałeś dodać "dla mnie byłoby lepiej gdyby..."bo na przykład ja ojcobójstwa nie kupuję, nie kręci mnie także oglądanie kryminału z wiedzą kto zabił. Jak dla mnie finał świetny.
Raczej chodzi ci o córkobójstwo, bo ojcobójstwo to by było wtedy, gdy Rosie zabija swojego ojca.
Chociaż tak, lepiej by było gdyby ją zabił, ale NIE był jej ojcem, bo wtedy to już całkiem zrzynaliby z takiego jednego serialu...
a i jeszcze jedno, mnie na przykład duńska wersja jest obojętna, obejrzałam ja w tak zwanym międzyczasie czekając na 2 sezon amerykańskiej (niemniej para detektywów, ojciec i kandydat równie dobrzy)
pamietaj ze dla ciebie dwa sezony dla nich w filmie mialo 26 dni. niektore sprawy w realu ciagna sie o wiele dluzej.
wiec co by nie patrzec szybko znalezi morderce :)