Sezon 3 był fajny do momentu kiedy syn tego łysego strażnika zabił kochanka matki. Wątek wziął się znikąd, nic nie
wniósł i ku mojemu zdziwieniu nie został rozwinięty. Potem jakość z odcinka na odcinek zaczęła spadać. Śmierć
Bullet zrobiona na odwal, po to żeby była (Na początku nie lubiłem tej postaci, może dlatego, że nie lubię takich
chłopczyc ale po drugim odcinku zaczęła wzbudzać we mnie sympatię i myślałem, że ona przeżyje). W odcinku 10
była egzekucja - Ray liczył na skręcenie karku i szybką śmierć, wg. mnie on tego karku nie skręcił ponieważ strasznie
się wierzgał po tym jak spadł w dół podestu, liczyłem, że zadzwoni do Linden telefon z wiadomością o uniewinnieniu
i przerwą egzekucję a tu nic i nawet nie wiadomo czy szybko zmarł czy dusił się 6 minut .Ostatni odcinek (11 i 12)
przekombinowany, liczyłem na lepszy finał trzeciego sezonu. Od odcinka 7 lub 8 (zabójstwo kochanka żony łysego
strażnika) serial strasznie spadł jakościowo w dół. Jedyne pozytywne postacie to Holder i Bullet. Holder imponuje mi
swoim luzackim podejściem i grą aktorską od początku trwania serialu, Bullet jest taka troskliwa, że ciężko jej nie
polubić. Co do Linden - to najbrzydsza aktorka jaką znam. Naprawdę dobra z niej aktorka, ale w scenach miłosnych
powoduje lekki niesmak. Jeśli będzie 4 sezon, na pewno obejrzę ;) Do 7 odcinka 3 sezon oceniałem na 8,5/10, po 7
odcinku ocena spadła do 5/10
Zgadzam sie z wiekszościa, ale o urodzie aktorki to chyba nie ma sensu rozmawiać:).
Ja osobiscie uważa, że Mireille Enos jest aktrakcyjną kobietą, fakt, ma specyficzną urodę, w serialu skrywa swoją kobiecość, ale to chyba nie o to chodzi.
To, że finał sezonu to rozczarowanie to oczywista prawda. Pisano o tym na 200postów.
Druga sprawa odczep się pan od Linden.
Trzecia skoro uważasz, że jest brzydka spójrz na Miriam Bialik
Muszę przyznać, ze ja również liczyłam na inne ostateczne rozwiązanie, mimo to, uważam ogólnie sezon za udany. Zakończenie było nieco zbyt abstrakcyjne, nie kupiłam tego (głównie dlatego, że rozumowanie Skinnera nie zostało wiarygodnie przedstawione), natomiast mam nadzieję, że będzie sezon 4 i dowiemy się co stało się później .
Co do Sewarda - to było bardziej niż oczywiste, że nie skręcił karku tylko się udusił (tego też się najbardziej bał), nie wiem w sumie jak mogłeś nie mieć pewności co do tego, za to mnie się bardzo podobało to, że do końca nie było pewne czy egzekucja się odbędzie czy nie, ten odcinek zrobił na mnie ogromne wrażenie.
A Linden... jest jaka jest, aktorka która ją gra jest ładna, jednak jak widać nie każda detektyw potrzebuje tony makijażu i butów na obcasach.
Jedyne co mnie denerwuje w koncepcji serialu, to to, że pomimo iż wersja jest amerykańska i realia amerykańskie, wszystko wygląda bardzo skandynawsko. Cała otoczka (zwłaszcza pogoda), Linden i jej swetry w skandynawskie wzory, itd... Rozumiem w pełni, że The Killing tworzono na bazie Duńskiego serialu, jednak jakby twórcy dopasowali nieco specyfikę serialu do realów stanów zjednoczonych nie byłabym obrażona.