czyli nekrofilia! Wszyscy lubią się epatować historiami o trupach, a najważniejsze zawsze jest kto zabił, jak i dlaczego. Tyle, że nie tu! Cały serial jest skonstruowany na zasadzie, według której widz dowiaduje się jednej rzeczy, a w następnym odcinku okazuje się to nieprawdą i tak w koło Macieju. Niezła komedia, taką formułę nie da się trzymać za długo zanim stanie się autoparodią, więc jeszcze kilka razy dowiemy się kto jest zabójcą Rosie (ja stawiam na jej matkę, lub na jej dwóch braci, w końcu to jeden z nich znalazł plecak, więc pewnie sam go tam położył ;), ale na serio to stawiam na kochankę Richmonda! Pewnie prawdziwego killera, który wykonał the killing złapią na koniec trzeciego sezonu.
Rozumiem, że chciałeś być oryginalny i zabawny, ale z nekrofilią ten serial nie ma nic wspólnego...No, chyba, że ciebie to całe morderstwo i poszukiwanie zabójcy podnieca seksualnie.
Ja za to nie przepadam za ludźmi, którzy tak bardzo chcą być zabawni, że pieprzą bez sensu...i w skutek tego mijają się z zamierzonym celem.