Trochę zawiodłem się na "The Killing"... wyczekiwałem niezwykłego, trudnego i mozolnego śledztwa. I pierwszy odcinek zapowiadał naprawdę dobry serial. Jednak z odcinka na odcinek jest coraz gorzej. Wydaje mi się, że traci na tempie i napięciu. Niby wszystko ładnie (gra, zagadka kryminalna) a jednak coś zgrzyta. Brakuje mi w tym serialu charakterów - prawdziwych postaci. Wszystkie one są jakieś takie nijakie, bezpłciowe. Tak samo relacje między dwójką detektywów są wręcz odstraszające.
AMC przyzwyczaiło mnie do robienia świetnych seriali, jednak tym razem im nie wyszło.
Tobie recenzja nie wyszła. Z resztą to bardzo "ciekawe" co opowiadasz a co na to lekarze?
Nie nazwałbym tego recenzją - raczej wyrażenie opinii o tym serialu w paru zdaniach. Chciałem podzielić się swoimi poglądami na temat The Killing - jeśli masz zamiar coś dodać to proszę bardzo. Na razie nie widzę, żeby zapowiadała się jakakolwiek dyskusja na ten temat ;]
Chciałam deliktanie zasugerować, że nie przedstawiasz argumentów a raczej hasła "wyborcze" nie poparte przykładami.
A więc okej.
Pierwsza sprawa - śledztwo: Zapowiadane jako trudne, mozolne śledztwo (i na to zresztą się szykowałem mając w głowie chociażby takie seriale jak The Wire). Jak na razie twórcy, jak po sznureczku, kierują nas ku rozwiązaniu całej akcji. Ślepych zaułków praktycznie nie ma, a jeśli są to szybko znajduje się nowa droga, w którą można skierować śledztwo. Przykład - sam początek serialu, gdy nie wiadomo było, za co się zabrać. Aż tu nagle wypada w samą porę akcja z "The Cage" i to całe wideo ze sceną stosunku z Rosie... Mało wiarygodne jest to, że w piwnicy w szkole odbywały się takie rzeczy, a filmik, w którym wszystko ładnie jest wystawione na tacy kłuje w oczy.
Druga sprawa - postaci: najważniejsza dla mnie sprawa, bo nie znoszę, gdy serial nie ma wyrazistych charakterów - i tutaj tak niestety jest. Postaci nie da się lubić, albo nie lubić - one po prostu SĄ. Nie wiemy o nich nic, przez co nie ma żadnej więzi z widzem. Wszystkie sceny i z rodzicami Rosie, i z detektywami wychodzą w moim odczuciu bardzo sztucznie. Jak już pisałem wcześniej - brak "chemii" między detektywami. Niech się lubią, albo nie lubią, a chodzą obok siebie jak zombie i wymieniają się krótkimi zdaniami. Trudno się przyczepić do gry aktorskiej, ale też nie ma za co pochwalić.
Trzecia sprawa - odstraszyła mnie scena w 5 odcinku (42:20) kiedy Linden rozmawia z toksykologiem. Nie będę nic pisał, sama sprawdź czy coś tam nie gra... może ja jestem przeczulony i denerwują mnie sceny, które nie wyglądają tak jak powinny wyglądać wg mnie a może jednak razi też pare innych osób.
co do filmiku to była sterling -sama mówiła ze wzieła jej peruke. Układ był taki- Sterling oszuka czas, ze Rosie niby była w szkole o tej porze a jej ex
zemsi sie wyśmiewając Rosie ( ten film mieli wszyscy uczniowie w kom.) za to ze go rzuciła.
Myslec trzeba.
A bohaterowie są bardzo zdystansowani co mi sie akurat podoba.
Śledztwo we wspomnianym przez Ciebie "The Wire" polegało w większości przypadków jednak na zbieraniu obciążających dowodów,a nie na szukaniu winnych ponieważ Ci raczej byli znani.
Moim zdaniem śledztwu nic nie można na razie zarzucić i mam nadzieję,że jeszcze nie raz scenarzysta nas wykiwa i zmieni tory akcji-oby tylko było to zrobione w realistyczny sposób..
Jeśli chodzi o postaci,to rzeczywiście mało o nich na razie wiemy,ale ile wiedziałeś o McNultym po pierwszych kilku odcinkach "The Wire"?
To chyba dobrze,że nie tylko śledztwo otwiera przed nami nowe "szuflady",ale też bohaterowie głównych wątków powoli,pod wpływem określanych sytuacji pokazują nam swoje oblicze.
W każdym razie cieszę się,że powstał kolejny serial kryminalny koncentrujący się na jednej sprawię i nie korzystający z technologii "kosmicznych" w śledztwie.
nie ma co porownywac the killing do The Wire bo jednak inna liga.
ja rowniez jestem troche zawiedzony bo pilot zwiastowal cos mocnego, klimatycznego i ciezkiego a w nastepnych odcinkach to wiecej jest relacji rodziny w zalobie i polityki..
z poprzedniego roku rowniez od AMC bardziej podchodzil mi Rubicon ze swietnym Jamesem Badgem Dalem
@klon81 - Pisałem, że po usłyszeniu "mozolne i trudne śledztwo" miałem przed oczami The Wire. Wiadomo - zupełnie inne śledztwo itd. Ale na razie scenarzysta raczej ani razu nie wykiwał nikogo. Każdy, kto przynajmniej odrobinę styka się z kryminałami łatwo połapie się w tej układance, a nie tego oczekiwałem po AMC ;]
Jeśli chodzi o bohaterów, to przynajmniej w The Wire nawet nie udawali, że chcą nam przedstawić bohatera. Za to w The Killing widzimy Linden poza pracą, z dzieckiem i ukochanym ale to przechodzi bez większego echa. Na plus oczywiście idzie realizm - bez kosmicznej technologii, mediów (?) i tym podobnych. No i oczywiście zimne i mokre Seattle (atmosfera prawie jak w "Siedem")
@danteusz - nic więcej do dodania, no może poza tym, że również zgadzam się co do Rubiconu - do tej pory nie mogę im wybaczyć tego, że usunęli ten serial!
Chciałaś "delikatnie zasugerować"! Jak dla mnie to raczej była tak szczeniacka, chamska odzywka, dlatego , że ktoś śmiał mieć krytyczną opinię nt serialu, który Tobie sie podoba. Dobrze, że Szczuri nie zniżył się do Twojego poziomu.
A przy okazji - Killing bardzo mi przypadł do gustu, ale nie uważam, że musi podobać się wszystkim.
Jak na razie to ty zaniżyłeś tak poziom że jest to aż zabawne..... i nienarzucaj mi co miałam na myśli bo tego sie nigdy nie dowiesz.
Widze, że musisz frustracje wylewać w necie ...przykre.
pilot był rewelacyjny, samo śledztwo to porażka, jw. fabułe popychają prezenty- kto bierze kase pod posterunkiem w kopercie- tylko debil. sledztwo opózniaja idiotyczne zwroty akcji-wożny skacze i sie prawie się zabija. Najwieksza porażka to niestety przesłuchania, każdy podejrzany mataczy i kłamie (jeszcze do tego dzieciaki i narkomani), a śledczy nie potrafia ich złamać i puszcają do domów.. Sprawa klatki defacto nie wyjasniona, co z konsekwencjami wobec uczniów- nie załapałem zamiany peruk , jakos do zada to poprowadzili scenarzyści. Jestem po 6 odcinku, postacie zaczynają mnie męczyć sarah lata z miną smutnego cockerspaniela, nie moze zdązyć na samolot.. Siadam do następnego odcinka i wiem , że przez 1/3 odcinka lindenowie będą odbijać sie od ścian i ryczeć (jako podrecznikowe studium żałoby może być, ale w serialu o morderstwie trochę to zamula, jakbym chciał dramat tobym się przełączył). Do tego cały czas pada i wszyscy sa przemoczeni w kluczowych scenach, oczywiscie jak leci panorama miasta kropli nie uswiadczysz. troche wymęczona i tania ta depresje.
Hehe:) Serial ma mnostwo wad wedlug Bolszewika a mimo to twardo oglada. Ciekawe.
Ja Wlasnie obejrzalam 7 odcinek i nie moge sie doczekac nastepnego:)
wg mnie też ma mnóstwo wad a jednak oglądam. Widać trafił w dobry moment, czyli wtedy gdy nie ma aktualnie jakichś rewelacyjnych seriali. Wszystkie wyjdą dopiero w wakacje lub na jesień... traktuje go jako tzw "zapychacz".
Gra o tron, borgias, treme, supernatural. south park-nie powiedzialbym, ze nie ma obecnie emitowanych dobrych seriali ;p
Gra o tron i The Borgias... tyle ;] ewentualnie House. Po 5 sezonie Supernatural zdałem sobie sprawę z tego, że...że to nigdy nie było dobre.
Treme jest swietne, od tworcy The Wire ale z powodu braku ,,akcji,, malo popularny w pl
odkopuję temat, ale dopiero teraz zabrałam się za serial. Został mi polecony jako najlepszy z możliwych kryminałów ("lepszego nie ma!") i początek zapowiadał się dla mnie ciekawie. Jednak od 4-5 odcinka zaczęło mnie to męczyć. Przy każdym kolejnym tropie wiedziałam, że to nie jest przestępca, bo przecież zostało jeszcze kilka odcinków. Co moim zdaniem jest minusem serialu, bo nie trzymał mnie w napięciu. Wątek rodziny, a szczególnie matki Rosie, też potraktowany według mnie bardzo powierzchownie. Niby starają się pokazać złożone problemy i trudne decyzje. Z drugiej strony było to dla mnie w rzeczywistości puste i szablonowe. Im dalej w las tym więcej dziwnych problemów a i samo rozwiązanie zagadki trochę takie nijakie. Zaczęłam teraz 3 sezon i serial znowu mnie zainteresował. Mam nadzieję, że kolejna zbrodnia będzie mniej, jak to napisałeś, kierująca do rozwiązania po sznureczku. Pozdrawiam
Śledztwo było mozolne..ale nie w tym oczekiwanym po kryminale znaczeniu. Przez prawie pół sezonu roztrząsano wątek z Bennetem.. Widz, jak już wspomniałaś, wiedział, że nie jest on mordercą i zamiast ruszyć serial do przodu, twórcy starali się wprowadzić jakieś "niesamowite zwroty akcji" z FBI, somalijską dziewczynką, przez co ostatecznie cofnęło nas o 5 odcinków do punktu niemal początkowego śledztwa... Nie mam po co się rozpisywać nad innymi zgrzytami.. Zgadzam się z Twoja opinią. Osobiście polecam Ci zapoznać się z brytyjskim serialem "Broadchurch", jeśli nie widziałaś. Całkowicie inna koncepcja prowadzenia śledztwa. Czuć w serialu klimat i napięcie (warto zwrócić uwagę na muzykę). Może się spodoba : ) Pozdrawiam