3x13
Generalnie odcinek mi się podobał po mimo tego, że scenarzyści psują wszystko, ale dali jakąś tam dawkę śmiechu i ładnie odwrócili uwagę od głównych wątków. Niestety zerwanie Lavona i Annbeth (czy jak to się pisze) było do przewidzenia od momentu kiedy myślala, że Lavon jej się oświadczy na kolacji walentynkowej. Więc pewnie planują dla Lavona coś zupełnie innego. Mam tylko nadzieje, że nie kontynuacje związku z Lemon(o ile było to dość intrygujące w 1 sezonie teraz juz niekoniecznie).
Sceny z matką Zoe przezabawne według mnie i Joel nawet dał rade w tym odc i o dziwo mnie nie irytował. Niestety śniadanie u Lavona to kompletna klapa pokazali Wade i Zoe na zupełnym luzie ze swoimi partnerami jakby im już nic nie przeszkadzało i nic ich nie łączyło i w tej chwili zwątpiłam, że z tego da się jeszcze jakoś wyjść. Jedynie Earl gada mądrze i widzi to czego oni nie widzą. Związek Georga i Tansy mnie jakoś bardzo nie obchodzi i szczerze mówiąc nie przepadam za nimi razem i nawet dobrze, że Tansy wyjechała, ale to znaczy, że George znajdzie sobie jakiś nowy obiekt...oby nie była to Zoe bo jakoś dziwnie ich wątek się urwał.
3x14
W końcu wraca Lemon ! Uwielbiam ją i z sezonu na sezon jest coraz lepsza. Chciałabym żeby wrócił Peter, z którym spędziła noc, bo nalezy jej się trochę szczęścia :) Chociaż w tej chwili z Georgem tez bym ją widziała ponieważ od 1 sezonu bardzo się zmieniła.