Kolejny bardzo dobry odcinek tego sezonu :) Zaczynam naprawdę przekonywać sie do Bill,myślalem że będzie wyjątkowo drętwa a sezon wyjątkowo słaby, ale szczególnie tutaj wypadła bardzo dobrze. Tak samo poprawnie zagrał Peter Capaldi (naprawdę szkoda,że tak wcześnie opuszcza ten serial - zdecydowanie najlepsze znane mi wcielenie doktora) a podczas sceny w której przywalił panu Niebieskiemu Rasiście w ryj ryknąłem głośnym śmiechem :D
Najgorzej wypada, o dziwo, scenariusz - pierwsze 15 minut dość montonne i trochę trzeba zaczekać aż odcinek sie rozkręci - ale jak już to zrobi jest naprawdę dobry aż do samego końca. Choć, nie powiem, rozczarowały mnie wypowiedzi twórców - szumne zapowiedzi "ogromnego morskiego potwora" którego mieliśmy zobaczyć w tym odcinku... niby zobaczyliśmy, ale w ilu scenach? Czterech? Z czego w całej okazałości przez jakieś PÓŁ SEKUNDY pod koniec odcinka? Nie wyjaśniono nawet czym dokładnie był, chociaż podobała mi się aluzja do potwora z Loch Ness.
Za grę, muzykę i scenografie -10
Za scenariusz - 7,5
Cały odcinek oceniłbym zatem na takie 8,5/10 :)
BTW Next Time Trailer absolutnie wygląda miażdżąco. Jeśli odcinek będzie taki, jak się zapowiada, to wkrótce możemy zyskać kolejnego wzbudzającego grozę przeciwnika,który przejdzie do historii serialu
Dobry odcinek, choć jakoś tam czegoś mi brakowało po dwóch poprzednich - tak jakby był taki... zwyczajny w przeciwieństwie do nich :) Zarówno Bill jak i jej relacja z Doktorem doskonała, wadą jest ponownie skandalicznie mało Nardola.