Tak się złożyło, że dopiero teraz obejrzałem ten odcinek i przyznam, że rozczarował mnie po całości. Powiedziałbym, że jest on jednym z najgorszych epizodów doktora. Wszystko opiera się o niedorzeczną fabułę.

Mówimy tu o 12 wcieleniu doktora, które powinno doskonale zdawać sobie sprawę, że dobry Dalek nie istnieje.11 doktor w naprawdę złym odcinku "Victory of the Daleks" (tak przy okazji jedynym złym odcinku 5 sezonu, który jest świetny) wie mimo wszystko, że Dalekowie coś knują. W pierwszej scenie spotkania doktora i daleka wyraźnie nasz bohater nie jest pewien kto to jest, ale następnie dosłownie w sekundę wie o nim wszystko, więc dlaczego wierzy w tą całą przemianę. To po prostu nie ma za grosz sensu, kiedy zamyka jego ranę od środka. W ogóle skoro ją zamknął to nie mogli jej na nowo otworzyć laserem od środka, kiedy się zmienił?

Sam doktor zachowuje się, jak ostatni buc kłamiąc żołnierzowi prosto w oczy, że jeśli coś połknie to może przeżyć. Jestem za tym, aby doktor był mroczny, ale nie w ten sposób i nie mówcie mi nawet, że jest to taka sama sytuacja co w "The girl who waited", bo tam była kwestia wyboru, że tak powiem "wersji" Amy.

Poza tym dochodzi do tego wszystkiego Dalek od wewnątrz. Co to ma być?! Zawsze myślałem, że całe to wyposażenie Daleka to jego zbroja i tak do tej pory było to przedstawiane. Teraz okazuje się, że to integralna część całej istoty, która ma przeciwciała i własną korę mózgową (!). To jest już po prostu durne. Na plus sama końcówka i Clara. Czekam na dzisiejszy odcinek, bo na tym chciałem momentami zdzielić doktora, aby się ogarnął i rad jestem, że Clara zrobiła to za mnie.