Co sądzicie? 20 minut po zakończeniu emisji. Ja mam bardzo mieszane uczucie, więc obejrzę
odcinek jeszcze raz (pewnie dwa). Bardzo denerwowała mnie Clara, wątek z Missy i Niebem był
interesujący, Dalek... Dalek był interesujący. Jednak to, że Dalek najpierw się zepsuł, potem naprawił,
a Doktor w końcu go... nastawia przeciwko innym przedstawicielom tej rasy. Inny odcinek. Widziałem
tu "Dalek'a" Dziewiątego i "Journey to the Centre of the TARDIS" Jedenastego. Co sądzicie? Nie
wystawiam jeszcze oceny, ale jutro pewnie to zrobię.
Nie umiem jeszcze ocenić odcinka.
Z tego co zrozumiałam to Dalek był uszkodzony i to sprawiło, że stał się dobry, to całkiem pomysłowe. Doctor chciał go nawrócić i powiedzmy, że mu się to udało, Dalek stał się dobry, ale nadal pozostał Dalekiem, a to oznacza ,,eksterminować". Tylko zmienia wrogów. Niektórzy ludzie działają na identycznej zasadzie....
Irytował mnie tylko ten nowy facet w szkole, nie pasuje do Clary, mógłby się ktoś fajniejszy dla niej pojawić. Wątek z Missy jest świetny, zaskoczył mnie. Ona przypomina mi Irene Adler, fajna babka.
Tajemnicza sprawa z tym Niebem, jestem ciekawa co dalej.
Tobie też przypomina Irene? :D
Tak... Danny'm JUŻ byłem zawiedziony. Miałem nadzieję na nowego Iana Chestertona, a jest na razie... nieśmiałym, przygnębionym kimś, kto ma być pretekstem do pokazywania pracy Clary w szkole? Nie.
Nie do końca, uszkodzenie dezaktywowało zabezpieczenia Daleka, co pozwoliło na zmianę jego programu, do czego też doszło w wyniku tego co ujrzał, i w wyniku czego prawdopodobnie doszło do jego uszkodzenia... Na dobrą sprawę zmiana była kosmetyczna, zamiast zniszczyć wszystkie nie Dalekowe formy życia to miał je chronić. I byłoby wszystko fajnie gdyby nie to, że Dalekowie nie są aż tak prymitywni, jak starano nam się to wmówić, tudzież wielokrotnie sugerowano nam coś z goła odmiennego, szczególnie w odcinku Daleks in Manhattan, ale nie tylko, w końcu byli w stanie ewoluować - patrz: Asylum of the Daleks -, i podejmować strategiczne decyzje... Ale cóż...
Nie ma szału, było kilka fajnych momentów, ale było ich tylko kilka, ogólnie nic specjalnego... Zawiodłem się na tym epizodzie.
Daję dużego plusa za „chorobę” Dalek’a. Zaskakująco ludzką chorobę odpowiednio zmodernizowaną.
Clara gdzieś zanika. Przy Jedenastym była bardziej wyrazista. Jedenasty był bardziej wyrazisty. Jeszcze jestem gdzieś w połowie do polubienia nowego Doctor’a.
W odcinku coś mnie zirytowało. Mianowicie, Clara za wszelką cenę (czyt. Spoliczkowanie) chciała, aby Doctor zrobił coś właściwego i dobrego. Ten działa. „Naprawionego” Dalek’a znów „Psuje” i to nie do końca z zamierzonym efektem. Miał być dobry, a zmienił tylko cel do eksterminacji. Jako Clara chyba nie do końca byłabym zadowolona z takiego obrotu rzeczy. Całego świata (i wszechświata) a także natury Dalek’a zmienić się nie da – rozumiem ale dla mojego czystego sumienia, jakąś jej reakcję mogli by pokazać.
Dołączam do grona zawiedzionych. Po pierwszym obejrzeniu stwierdziłam, że odcinek był plus minus średni - już sama idea nawracania Daleka na bycie dobrym wydała mi się ryzykowna no i wyszło jak wyszło. Odcinek ani mnie nie grzał, ani nie ziębił. Danny Pink - pierwsze wrażenie, nic ciekawego. Zobaczymy, może jak jutro obejrzę od nowa z chłodną głową, to dojdę do innych wniosków.
A! Tak jak w ubiegłym tygodniu sam Doktor mi się podobał, tak dzisiaj... sama nie wiem. Chyba to wcielenie jest dla mnie zbyt mroczne. Nie powiem, lubię kiedy Doktor ma swoje momenty, ale Dwunasty czasami naprawdę mnie przeraża.
->Wątek nieba dalej intrygujący
->Nieśmiały nauczyciel trochę irytujący (pewnie to się zmieni, jak z Rorrym)
->Choroba Daleka była genialnym pomysłem
->Plus za spoliczkowanie Doctora przez Clare (nie jest typem "Doctor, help meh!")
Zauważyliście zachowanie Doctora, jak Dalek nazwał go "Dobrym Dalekiem" ? Dość ciekawe, bo Dalek to jednak Dalek i zabijać będzie.
Odcinek na + :)
IMO odcinek całkiem dobry.
Fajny pomysł na główny wątek i dobre prowadzenie fabuły.
Doktor bardzo mroczny, ale mi to akurat odpowiada.
Clara nie przeszkadzała mi też jakoś specjalnie.
Sceny w szkole - ok, Danny - może być ok.
Nawet ciekawie w sumie zapowiada się jako towarzysz, ex żołnierz, który płacze z powodu swoich ofiar i nastawienie Doktora względem wojskowych.
Missy - intrygująca.
Doktor - Dobry Dalek - ciekawa kwestia, można pewnie trochę się zastanawiać, zwłaszcza w kontekście mrocznego Capaldiego.
Czy ktoś wie, w którym odcinku Mr Pink (co za nazwisko) dołączy do obsady? Widać, że Moffat przygotował dla niego jakąś historię, cieszę się, że nie będzie "tylko" towarzyszem.
Strasznie denerwują mnie brwi Missy! :D
Jestem jak najbardziej zadowolona :) Uwielbiam Capaldiego jako Doctora, sto razy bardziej niż Matta (tzn. Matt był uroczy i go lubiłam, ale jeszcze jeden sezon i prawdopodobnie bym odpadła), tak samo jak moffatowy humor i jego prowadzenie fabuły. Wielki plus za "chorego" Daleka i dialog na końcu z "You're the Good Dalek". Bardzo pasuje do Doctora w kontekście War Doctora, Dziewiątego i właśnie Dwunastego (Dziesiąty i Dwunasty zostają trochę obok). Ogólnie każdy odcinek z Exterminate! wywołuje uśmiech na mojej twarzy :)
Clara to moja ulubiona towarzyszka i nadal uważam, że świetnie się sprawdza. Danny... Może być, ale wolałabym by po prostu plątał się w tle, nic poza tym. Lepiej wyeksponować Missy, o której chciałabym się dowiedzieć jak najwięcej! Ogólnie jestem jak najbardziej na plus, ale czekam aż z Doctora wyjdą wszystkie jego demony i zgotuje nam prawdziwie mroczną rozrywkę (biorąc pod uwagę, że Capaldi będzie grał przez co najmniej dwa sezony to nie spodziewam się tego wcześniej niż koło 6-7 odcinka *sigh*)
No Missy na pewno nie będą eksponować tak szybko, spokojnie będą robić takie teasery, aż w okolicach finału się wszystko(choć tradycyjnie pewnie nie do końca) wyjaśni.
sam odcinek jakoś szału nie zrobił, ale pomysł z chorym Dalekiem był interesujący :) Danny mi tam jakoś w ogóle nie pasuje, mogli wziąć kogoś innego albo w ogóle, mroczny Doctor nr12 to też ciekawa odmiana po 9, 10 i 11 :) ale jeszcze nie mam konkretnego zdania o nim i jestem ciekawa co jeszcze pokaże :)
Na pewno lepiej niż w poprzednim epizodzie, ale niestety się okazuje, że może jednak moje przekonywanie się do Dwunastego może trochę jeszcze potrwać, strasznie mi brakowało tej "dziecinności" i zachwycania się wszystkim Jedenastki...
Ja też tęsknię za Jedenastym. Jego entuzjazm budził uśmiech na ustach. A tutaj... to jednak nie mój klimat. Nie wiem, czemu ludzie tak się jarają Dwunastym ;)
A co do Danny'ego - jeżeli by go miało być więcej to absolutnie nie mam nic przeciwko, bo wydaje się bardzo fajny póki co.
Czy tylko dla mnie choroba daleka była... przewidywalna? Jeśli zepsuty dalek był dobry to wiadomo, że naprawiony wróci do poprzedniego stanu. A przynajmniej, powinno się to podejrzewać. Doctor, który jak zobaczył, że Churchil używał Daleków do wojny do omal nie wyszedł z siebie, który widział, że jakiś jeden dalek przetrwał to się zjeżył na samą myśl ich istnienia... nagle bez kompletnych oporów wchodzi wewnątrz jednego. Bo mu sie chwile w głowie poprzestawiało. I też czuje, że jest w tym Dalek i Podróż do wnętrza TARDIS. W Daleku był moment, gdy tamtemu dalekowi opadła ta zbroja i wystawiony na promienie słoneczne zaczął się nimi zachwycać. Powstanie gwiazd, mówicie, huh?
Na plus na pewno "You are the good dalek". Twarz Doctora była wręcz niesamowita. Ta mieszanina różnych emocji. Ciągle głębiące się w nim pytanie, czy jest dobrym człowiekiem. Na jaką strone przechyliła się odpowiedź w tamtym momencie?
O ile lubie Clarę to o tyle to "czego się nauczyliśmy, czego się nauczyliśmy" wyjątkowo mnie denerwowało. Ja rozumiem, gdyby to było stare dobre DW, które było adresowane do dzieci, ale powaznie? Nowy mroczny sezon. A nauczycielka chodzi i pyta dzieciaczki czego się nowego nauczyły. Przeszłoby to w 1 odcinku, bo Doctor miał jeszcze mętlik w głowie. Ale teraz...?
Za to Danny mi się spodobał. Ah, uśmiałam się strasznie, chyba najbardziej od początku tego 8 sezonu, gdy uderzył głową w biurko. Szkoda mi się go zrobiło strasznie, ale na szczeście Clara lubi podsłuchiwać. Jesli o jego postać chodzi podobała mi się pełna napięcia cisza, gdy nie odpowiedział na 2 pytanie. Wszyscy wiedzieli co to znaczy. To zabawne, to juz 2 scena nie zawierająca ani jednego słowa a która najbardziej zapadła mi w pamięć. Mam nadzieje, że będzie ich więcej.
Ogólnie na odcinek nie narzekam, ale martwi mnie troche, że 12 jeszcze nie złozył się w całość w mojej głowie. Że byłabym w stanie wskazać palcem i powiedzieć - TO na pewno 12! Nikt inny! Jedyne co, to fakt, że pojawia się przy nim dużo tablic i pisania. Ale nie mogę zapamiętać nic charakterystycznego z mowy czy zachowania. Ma być mroczny i bardziej zamknięty w sobie, pewnie to dlatego.
Pytanie Clary to nie dokładnie ,,czego się nauczyliśmy", a bardziej ,,czego się dowiedzieliśmy (nauczyliśmy)" Przecież learn to nie tylko uczyć się. Przynajmniej tak ja to odebrałam. Nie miałam skojarzenia z nauczycielką.
Naprawdę, bardzo, bardzo dobry był ten odcinek. Jeden z moich ulubionych z Dalekami!
Chociaż gra aktorska nie była na aż tak dobrym poziomie, jak poprzednio, wszystko wyszło naprawdę solidnie. Oczywiście pierwsze skrzypce grał Peter Capaldi, i choć nie lubię oceniaćtak szybko postaci, muszę przyznać, że ma on wszelkie predyspozycje, by zostać moim ulubionym wcieleniem.Clara\Jenna-Louise Coleman jest wspaniała. Zdecydowanie moja ulubiona towarzyszka, jest cudownie ludzka, nie tak wyidealizowana jak choćby Martha czy Amy. W tym odcinku Jenna również zagrała dobrze, szczególnie w scenie, w której uderzyła Doktora, oraz tej "Am I good man?"Postaci poboczne również zagrane dobrze, choć tutaj nie widzę już wyróżniających się szczególnie postaci. Natomiast Danny... ani fajny, ani słaby. Te kilka scen które miał wyszły mu raczej przyzwoicie, i cieszę się że Moffat szykuje dla niego wątek z byciem żołnierzem, szczególnie że Doktor w obecnym wcieleniu, co pokazał w końcowej rozmowie z tą murzynką na końcu odcinka (Sorry, zapomniałem jak miała na imię) raczej za nimi nie przepada. Tym ciekawsze będa ich interakcje. Mam tylko nadzieję, że z póki co z niewinnego flitru między Clarą a Dannym nie narodzi się wielka miłość, bo boje się, że mogą zostać wtedy ZPondowieni.
Fabuła jak najbardziej na plus - swoją drogą, czy to nie pierwszy raz, że nad pojedyńczym odcinkiem DW ślęczało dwóch scenarzystów? - i scenariusz z kilkoma bardzo mocnymi momentami - Missy, "Am I Good man", "I am not a good Dalek, you are a good Dalek". Podobał mi się pomysł na "uduchowienie" Daleka i w pewnym momencie widać było, że Doktorowi zaczęło bardzo zależeć by okazało się, że Dalekowie jednak potrafią być dobrzy. Żałuję trochę, że wewnątrz Daleka poza tymi latającymi kulami nie było innych zagrożeń, zwłaszcza, że sam Doktor nazwał je najniebezpieczniejszym miejscem we wszechświecie, ale jak się okazało, wystarczyły. No i naprawdę mroczna scena, w której Doktor podaje mężczyźnie tabletkę (?) do połknięcia, ale zamiast go uratować, pozwala go zabić. Missy... dwie sceny w dwóch odcinkach, a jak potrafi człowieka zaciekawić... zastanawia mnie coraz bardziej to Niebo, i co ona właściwie tam robi. No i przede wszystkim - kto do niego trafia? W zeszłym odcinku wróg Doktora, teraz sojusznik... no i pomysł z dobrym dalekiem, mimo powodów dla których on się tak stał naprawdę oryginalny i kreatywny. W tym względzie - brawo Phil Ford.
Reżyseria jak dla mnie to najsłabszy punkt odcinka. co nie znaczy że słaby. Po prostu nie podobala mi się praca kamery w niektórych momentach,ale tragedii nie ma. Stoi na podobnym poziomie, co w zeszłym tygodniu, no może na troszkę lepszym. Podobały mi się za to niektóre sceny w wewnątrz Daleka te w których widoczność była z różnych względów ograniczona, i to jak podczas ruchów Rusty'ego trzęsła się realistycznie kamera. "Na powierzchni" było już nieco gorzej, tak... typowo i nieco chaotycznie. Mimo wszystko, ogólnie na plus.Fajne były natomiast jeszcze efekty specjalne
Podsumowując, odcinek nie tylko zdecydowanie lepszy niż poprzedni, ale i duż lepszy, jak dla mnie, niż takie "Asylum...", a już napewno niż "Victory....". Jedynego groźnego konkurenta dla tego odcinka w strefie tych z Dalekami widzę jedynie w 1x06. Swoją drogą niektóre sceny bardzo przypominały mi właśnie odcinek "Dalek" a jeszcze inne "Journey to the Cetre of the Tardis", no ale w serialu mającym już po samym wznowieniu 8. sezonów coraz częściej będę zapewne zauważał podobne rzeczy. Ogółem - na bardzo duży plus.
Moje oceny
Gra aktorska - 2,5/3
Fabuła i klimat - 3/3
Reżyseria - 2/3
Punkty dodatkowe - 1. Ciekawa i oryginalna "choroba" Rusty'ego. - 0,25/1
SUMA: 7,75/10 czyli dam 8/10
PS. Next Time Trailer do 8x03 strasznie skojarzył mi się z Przygodami Merlina :D
Właśnie obejrzałem odcinek i w pełni się z Tobą zgadzam a nie chce mi się pisać swojego wywodu. Podpis :D
Odcinek w moim mniemaniu o wiele lepszy, niż poprzedni - Dalekami byłam znużona już w finale 4. serii, a tu scenarzyści wprowadzili powiew świeżości. Pomysł ciekawy, chociaż przewidywalnym było to, że po naprawieniu Dalek wróci do "ustawień fabrycznych" - zabijania wszystkiego, co odmienne.
Coraz bardziej podoba mi się to wcielenie Doktora - mroczny, a jednocześnie pełen wahań co do swojej moralności. Co do Clary zaczęłam mieć wątpliwości w poprzednim odcinku, mimo że po 7 sezonie stała się moją kandydatką na ulubioną towarzyszkę - zobaczymy, co będzie dalej, na razie ani na plus, ani na minus. Danny'emu też dam trochę czasu, parę minut to za mało, by ocenić bohatera.
Po pierwszym odcinku bałam się o kierunek, w którym podąża serial, ale teraz widzę, że byłam w błędzie, "Into the Dalek" jak najbardziej na plus. :)
odcinek bardzo mi się podobał. Pomysł z chorym Dalekiem, całkiem ciekawy.
Uwielbiam nowe wcielenie doctora. Bałam się, że po odejściu Matta będzie mi trudno kogoś nowego zaakceptować.
Nowy Doctor jest mroczny, jest inny od tego co do tej pory widzieliśmy (całkiem miła odmiana). Jestem oczarowana aktorstwem Capaldiego. Co od Jenny Coleman nie mam żadnych zarzutów. Z resztą Clara jest jedną z ulubionych towarzyszek Doctora (a patrząc na filmwebie pod tym względem jestem [chyba] w mniejszości).
Do nowego kolesia (Danny Pink), którego imienia jaszcze nie zapamiętałam, przekonana tak do końca nie jestem. Ciężko kogoś ocenić po jednym odcinku. Mam nadzieję, że rozwiną jego wątek w ciekawy sposób. Może zapowiada nam się całkiem niezły nowy, towarzysz.
No i nowe wnętrze Tardis **. W tym odcinku mogłam się przyjrzeć dokładniej zmianom. Książki, tablica z obliczeniami, jak dla mnie miód cud ^^
To tyle, świeżo po obejrzeniu odcinka, jak zbiorę myśli to może napiszę coś więcej. :)
Odcinek oceniam pozytywnie, szczególnie końcówkę, wnętrze Daleka trochę przypominało mi powrót do Teselecty a to akurat mi się bardzo podobało. Najsłabiej oceniam tego byłego żołnierza uczącego w angielskiej szkole.
PS Wie ktoś gdzie mógłbym znaleźć dobre polskie napisy do dwóch odcinków sezonu 8? Nie chodzi mi o wtopione napisy ale osobne pliki.
Słucham? Nie. Mógłbym nawet ale nie, oglądając Doktora Who mam coś innego w głowie niż Ci się wydaje.
A obecne wcielenie Doctora jest świetne bez mrugnięcia "zabija" kolejną osobę, tamci jakoś się opierali takim wydarzeniom a ten ma podejście "cóż stało się, umarł, trudno", fajnie...
Co do odcinka, mam mieszane odczucia, ale po kolei.
Zacznijmy od fabuły. Pomysł z chorym Dalekiem nawet mi się podobał, a już na pewno zwrot 'You're a good Dalek' (który do 12 nawet pasuje). Odcinek nieco przypominał mi 'Dalek', które btw bardziej mi się podobało.
Efekty dobre, nie mam zastrzeżeń.
Clara w tym odcinku zachowała się ok, chociaż wydawała mi się trochę mniej, emmm... nie wiem, trochę nie przypominała siebie w zachowaniu, może tak.
Jeśli chodzi o Pinka, na razie średnio mi przypasował (czyli nie bardzo), ale zobaczymy, jak się rozwinie, w końcu to dopiero 1 odcinek, zaledwie kilka scen. Mam tylko nadzieję, że nie zrobią z niego i z Clary drugich Pondów, bo niestety, ale obie postacie wtedy prawdopodobnie by mi zbrzydły, niestety.
No i został jeszcze Doktor. Przede wszystkim trochę mi brakuje tego entuzjazmu Jedenastego, nadal nie mogę się przyzwyczaić do obecnego Doktora (ba, nawet czasem odruchowo wyobrażałam sobie, co 11. zrobiłby w pewnych sytuacjach). Powiedzmy, że do 12 nie jestem jeszcze przyzwyczajona. Szczerze, reakcja Daleka na umysł Doktora, który widział wtedy piękno bardzo przypominała mi scenę z poprzedniego odcinka z cyborgiem, i coraz bardziej zaczynam wierzyć w teorię, że to Doktor go zabił/zrzucił/namówił do samobójstwa, anything, ze względu też na scenę z 1. zmarłym żołnierzem wewnątrz Daleka. Ale od razu przecież twórcy nie robiliby z Doktora zabójcy, więc jeszcze z tą teorią może trochę przez jakiś czas polemizuję.
Ogólnie klimat odcinka średnio mi się podobał.
A jeśli chodzi o wnętrze TARDIS, zaczynam się trochę do niego przyzwyczajać, ale nie ze względu na kolorystykę, lecz bardziej ze względu na książki, regały, tablice, round things :D.
No i oczywiście Missy. Postać bardzo intrygująca i jak na razie ledwo coś o niej wiemy (no dobrze, nic nie wiemy), ale zaczyna u mnie zdobywać sympatię ze względu na swoją tajemniczość. Mam tylko nadzieję, że się nie rozczaruję rozwiązaniem tej zagadki.
Ogólnie - mieszane uczucia co do odcinka. Jako kompletna całość rzeczy, które omówiłam powyżej, mniej mi się podobał nawet od poprzedniego odcinka, który też mnie jakoś specjalnie nie oczarował.
Za to trailer do kolejnego odcinka naprawdę mi się spodobał. Tym sposobem odkryłam, że moje klimaty idą w stronę przeszłości ;) Pozostaje tylko nam czekać i wierzyć, że odcinek ten będzie jeszcze lepszy od obu poprzedników.
Nie podobał mi sie...
I jestem pewna ze to przez Doktora i Clarę: nie pasuja mi teraz do siebie ze względu na różnicę wieku i aktualną "mroczność" Doktora. Narazie jestem na nie, zobazymy co bedzie dalej.
Dobrze. Już wszystko widzę. W końcu. Podsumuję to, więc:
Fabuła - Leczenie chorego Daleka wewnątrz go. Absurd. Właśnie dlatego ten serial jest cudowny. Banda żołnierzyków chcących naprawić coś, co powinno zabijać ich samych, a ich tym razem nie zabija. Po co? Nieważne. Doktor wykonując różne sztuczki i Clara, na każde jego zawołanie, robiąca coś równie ważnego równocześnie. Odcinek ma pokazać jedno - Dalekowie muszą zabijać. 3/3
Gra aktorska - Doktor - wspaniale. Odważni, skłonni poświęcenia dla dobra żołnierze - dobrze. Danny i Clara - nie. Zdecydowanie nie. Zdenerwowana towarzyszka nie spodobała mi się. Rozumiem, że tym uderzeniem chciała coś udowodnić Doktorowi, ale nie. Nie akceptuję takich zachowań. Wolę piskliwe, lecz sprytne towarzyszki (czyt. Vicki). 2/3
Klimat (dialogi; muzyka, efekty; Doktorowość) - Fantastyczne dialogi, wnętrze Daleka intrygujące, a odcinek przypomina "Journey to the Centre of the TARDIS" i "Dalek'a" - dwa wspaniałe odcinki (ale drugi i tak najlepszy). Nawiązanie do "The Daleks" - Doktor właśnie uświadomił mi jak "zczłowieczał (przepraszam)" po wizycie na Skaro. Ostatnie i najgorsze - słaba muzyka, to już nie to. 2,5/3
Dodatki, smaczki - Dalekowie, którzy jeszcze mi się nie znudzili. 1/1
8,5/10 Niewiele lepszy od "Deep Breath", ale nadal chcę czegoś lepszego, więc obniżam do 8.
Tym razem udało mi się obejrzeć odcinek z napisami mniej więcej w czasie premiery polskiej (dlatego w sumie dobrze, że nie mam brytyjskiego BBC) i tak pewnie już zostanie do końca sezonu raczej. Stąd tym razem już nie narzekam na lektora aż tak mocno :) No, ale przejdźmy do najważniejszej sprawy czyli plusy i minusy odcinka oraz przemyślenia:
+ Exterminate! - Chyba jak większość zawsze lubię jak pojawiają się Dalekowie :) No i ciekawy mimo wszystko pomysł z chorobą Daleka :)
+ Więcej detali nowego wnętrza TARDIS
+ Bogatsza postać Clary z Głębokiego Oddechu nie była jednoodcinkowa . Mam nadzieję, że tak zostanie do ostatniego odcinka z nią.
+ Znowu nawiązania do wcześniejszych odcinków z czego najlepszym chyba było "You are a good Dalek" (przy czym niewykluczone, że tamtemu Dalekowi mogło chodzić o coś odrobinę innego niż Rusty'emu, bo nie zaglądał przecież do duszy Dziewiątego). Chyba teraz będą się takowe pojawiać częściej z racji, że to już 8 sezon po wznowieniu.
+ Sceny szkolne, ale głównie ze względu na to, że jutro 1 września ;)
+ Dwunasty zapowiada się coraz lepiej, chociaż brakuje trochę radosnej fascynacji wszystkim Jedenastki - wyobrażacie sobie jak on by szalał, gdyby to on wszedł "into the darkness"? :D Ciągle jeszcze go nie polubiłem całkowicie, co nie zmienia tego, że Capaldi znowu sobie dobrze poradził. Na plus oceniam też gorzką lekcję Doktora od Rusty'ego, który widział w nim tylko nienawiść, definitywnie podkreślając że ten sezon czy może i także następne sezony z Dwunastym nie będą tak bajkowe jak jego poprzedniego wcielenia.
+/- Danny Pink - na razie taki lekko nijaki mi się wydaje, ale zobaczymy. Parę minut nic o nim nie mówi, zwłaszcza że wiadomo że będzie go więcej. Ciekawi mnie w jaki sposób uda mu się zostać na dłużej w TARDIS (i w ogóle do niej wejść) znając stosunek Doctora do wojskowych.
+/- Intro i muzyka - trochę bardziej już się przekonałem do intra. Muzyka też mi się nawet podoba, ale póki co w ucho wpadł mi tylko jeden kawałek, który być może stanie się theme Doktora Capaldiego.
- Komuś też rzuciła się w oczy pewna budżetowość tego odcinka? Było trochę jak za pierwszych sezonów NuWho. Kiedyś to mi nie przeszkadzało i nadal nie przeszkadza, lecz po 8 już sezonie nie spodziewałem się czegoś takiego. Zwłaszcza, że oglądalność Doktora raczej nie spadła na tyle, żeby BBC zaczęło ciąć budżet.
- Błędy logiczne w fabule, gdzie największym jest niewyeksterminowanie siebie przez Rusty'ego. Z pierwszego spotkania z Dalekiem w nowych seriach wiemy, że mają oni możliwość samozniszczenia, a przecież nienawiść do swojego gatunku nie sprawiła, że przestał do niego należeć. Zresztą... po cichu liczę, że Rusty'ego jeszcze kiedyś zobaczymy. Przez chwilę się bałem, że Moffat i ten drugi scenarzysta nagle zapomnieli o wykasowaniu Doktora z pamięci Daleków przez Clarę-Daleka, ale z tego na szczęście wyszedł obronną ręką. Po słowach o "najniebezpieczniejszym miejscu we wszechświecie" spodziewałbym się, że pojawi się coś poza "przeciwciałami", które w sumie dawało się jednak ogłupić - nieraz przecież bywało już niebezpieczniej.
- Mimo wszystko szkoda, że Journey Blue jednak nie została zaproszona do TARDIS, ale może się jeszcze okazać, że jednak Danny jest lepszym wyborem. Czas pokaże ;)
To tyle plusów i minusów. Jestem zadowolony. Był to przyzwoity odcinek z Dalekami, lecz mogłoby być lepiej. odcinek oceniam na 8/10 - po dłuższym poprzednim nawet może troszkę za krótki dla mnie był :P Teraz czas na przemyślenia:
Znowu mamy zajawkę Nieba, co rozbudza apetyt na więcej. Tym razem trafił tam człowiek, nie cyborg, co daje do myślenia.
Na parę słów zasługuje fakt, że znowu mamy do czynienia z kwestią maszyny i uczucia (zwłaszcza połączenia maszyn z istotami żywymi). Trzeci odcinek nazywa się "Robot of Sherwood" - czyżby następnym razem podobna sprawa mogła dotyczyć Cybermena? Jeśli tak - to czy będzie się to przewijać przez cały sezon? I teraz tak sobie pomyślałem: Doktor wpłynął na Daleka - czy możliwe, żeby poszło to w drugą stronę i Dalek jednocześnie choć trochę wpłynął na Doktora? Pewnie za mało znamy Dwunastego, żeby móc to stwierdzić z całą pewnością i jeśli coś takiego się stało to raczej złożymy to na karb jego mrocznego charakteru niż Rusty'ego. Nawet jeśli tak się nie stało to coraz wyraźniej czuć różnicę między tym Doktorem a dwoma poprzednimi. Myślę, że to dobrze.
" +/- Intro i muzyka - trochę bardziej już się przekonałem do intra. Muzyka też mi się nawet podoba, ale póki co w ucho wpadł mi tylko jeden kawałek, który być może stanie się theme Doktora Capaldiego. "
a jak się ten kawałek nazywa?
Obawiam się, że nazwy oficjalnej jeszcze nie ma, bo gdyby zapowiedzieli całą dyskografię to pewnie trochę spoilerów mogłoby się tam znaleźć ;)
W każdym razie chodzi mi o ten kawałek: https://www.youtube.com/watch?v=D0Q3X5sLEck
- Nie jestem dobrym Dalekiem, Ty jesteś dobrym Dalekiem.
Kolejny bardzo dobry odcinek.
Odcinek spodobał mi się nawet. Pomysł z chorobą Daleka był intrygujący i bardzo dobry. Coraz bardziej przyzwyczajam się do nowego Doktora, chociaż wciąż brakuje mi tego typowego doktorowego szaleństwa. Mam wrażenie, że ten Doktor jest nie tyle mroczny, co smutny i patrząc na niego czuję się jakaś taka przygnębiona. Clara dalej mnie nie przekonuje, ale za to bardzo spodobała mi się postać Danny'ego (i tu chyba znowu jestem w mniejszości :P). Mam nadzieję, że pomoże mi on polubić wreszcie Clarę, może ją jakoś odmieni. Jedno mnie tylko denerwowało w tym odcinku: za dużo wybuchów :P. Mam wrażenie, że Moffat idzie w stronę Michaela Baya :P.
To ja jestem z Tobą - Danny jest naprawdę sympatyczną postacią i chcę go w TARDIS już, teraz, zaraz :)
Witajcie, pora na skomentowanie kolejnego odcinka, jakoś mi się to spodobało choć tak mało udzielam się na Filmwebie... :D
Dużo wniosków w sumie nie mam. Nadal nie umiem przekonać się do Capaldiego, on jest dla mnie jak na razie drugoplanowy. W poprzednim odcinku najbardziej wyrazista wydawała mi się Vastra a w tym... Rusty. Póki co nie wzrusza mnie Dwunasty, czekamy dalej.
Clara była mniej irytująca ale dalej trąci sztucznością. Mr Pink zapowiada się ciekawie, w końcu mogę o kimś powiedzieć, że wydaje się w porządku. Jakby jeszcze on mnie irytował to ta seria na prawdę nie wyglądałaby dobrze :D
Dobry Dalek "Rusty" był super i cały jego motyw był moim zdaniem fajnym pomysłem na odcinek. Aczkolwiek słyszane zewsząd w tym odcinku "exterminate" jakoś z czasem zaczęło mnie męczyć. Ja wiem, że to hasło jest sztandarowym motywem kojarzącym się z Doctor Who, ja tez kocham gdy się ono pojawia. Tak uwielbiam Daleków i serialu bez nich sobie nie wyobrażam. Ale jak tak się drą bez ładu i składu to coś co nadawało smaczek powszednieje. Od zjedzenia za dużo słodkich ciastek tez się można zrzygać prawda? :P
Missy! och w momencie gdy pojawiła się na ekranie a obok niej babka, która przed chwilą zginęła aż się wzdrygnąłem! Bo odcinek tak się ciągnie ciągnie, jest ok a tu nagle taki zonk! Jestem bardzo ciekawy jak to dalej pociągną i rozwiną. Przypuszczam, że w każdym odcinku ktoś ją "odwiedzi"? :P
A i dobrze, że pani Blue nie dostała przepustki do Tardis, bo by była druga Martha Jones a tego bym nie przeżył.
,,A i dobrze, że pani Blue nie dostała przepustki do Tardis, bo by była druga Martha Jones a tego bym nie przeżył."
Podpisuję się pod tym rękami i nogami. Aż się zjeżyłam na myśl, że mogłaby ona z nimi podróżować. Mało wyrazista postać i jakaś taka nijaka. Never xD
Odcinek moim zdaniem bardzo słaby, gorszy od poprzedniego. Jedyny plus jaki mogę znaleźć to dobra gra Capaldiego. Minusy to:
- Mało interesująca fabuła i recycling motywów już drugi raz pod rząd. Poprzedni odcinek był kopią Clockwork Droid, tutaj miniaturowi lekarze z Klasycznego Doktora The Invisible Enemy (pierwszy odcinek z K9), a i sam pomysł z miniaturyzacją powielany seeetki razy.
- Błędy w fabule - żołnierze walczący z Dalekami decydują się naprawić zepsutą jednostkę? W dodatku sami przyznają, że na statku nie ma lekarzy, a znajdują się gdzieś w przestrzeni kosmicznej, więc na co czekali? Na rozwiązanie Doctor ex machina jakie serial nam zaproponował?
- Irytująca Clara cały odcinek pouczająca Doktora, który przy niej wygląda jak idiota (powinno być na odwrót). Serial oglądam dla popisów genialnego Władcy Czasu żyjącego tysiące lat, nie interesuje mnie Mary Poppins.
- Kiepski montaż - fragment z Niebem wrzucony na siłę, zakończenie rozczarowujące i przewidywalne, odcinek w ogóle bez napięcia (ale to akurat odczucie subiektywne).
- Słabe efekty specjalne, "CGI Dalek" w powiększeniu wyglądał niezwykle nienaturalnie, podobnie umoralniająca przemowa Doktora, która "złego Daleka" miała zmienić w "dobrego" na tle nieruchomego greenscreena. Blastery to jak lepsze widziałem w Nowej Nadziei z 1977. To akurat najmniejszy problem, ale porównując do poprzednich sezonów efekty były najwyżej przeciętne.
Nowy Doktor jest o wiele lepszy niż jego poprzednicy. Jego racjonalne myślenie - "lepiej oni, niż my" podoba mi się niezmiernie.
Odcinek też było ok. W sumie, oglądałem głównie ze względu na Capaldiego.
Bałem się na początku, że może być tak średnio, ale zmiana jak najbardziej na plus, tym bardziej iż w 7 sezonie Matt już męczył.