PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
2005 - 2022
8,1 33 tys. ocen
8,1 10 1 32948
8,5 12 krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

A town called mercy

ocenił(a) serial na 10

Wasze opinie? Dla mnie świetny odcinek ,może nawet najlepszy jak dotąd(oczywiście w siódmej serii).A następny zapowiada się na jeszcze lepszy

Lewyy_

Woah, coraz bardziej zaskakująco mroczny Doktor nam się pojawia. Znów zobaczyliśmy stronę Doktora, której ten panicznie się boi i stara się ją jak najdłużej ukrywać. Wszystko pogarsza tylko to, że podróżuje teraz sam, co definitywnie negatywnie na niego wpływa. Najwyraźniej Doktor ( i to nie pierwszy raz - podobnie było w przypadku Dziewiątego i Dziesiątego) przechodzi powoli na "mroczną stronę" bez towarzyszy, którzy budzą w nim bardziej miłosierną stronę. Tyle że Jedenasty podróżuje samotnie już stanowczo zbyt długo, dłużej od swoich wcześniejszych wcieleń. Ma 1200 lat, więc jest sam od jakichś 100 lat (w ciągu tego czasu zabrał Pondów tylko trzykrotnie). Scena, w której bezlitośnie wyrzuca tego lekarza poza granicę miasteczka, popychając go przed sobą rozwścieczony jak nigdy i celując w niego z broni była wstrząsająca. Czyżby jakieś początki Valeyarda? Podoba mi się watek mrocznego Doktora. Ta postać jest niezwykle skomplikowana, złożona (prawie 50 lat ewolucji ^^) i z Doktora wychodzą w końcu wszystkie rzeczy, które uczynił w ciągu swojego bardzo długiego życia. Nie potrafi już ich w sobie dusić, daje się ponieść emocjom. Rozpaczliwie pragnie wymierzenia sprawiedliwości i nie może już patrzeć na wszystkie bezsensowne tragiczne śmierci, które pojawiały się, gdy okazywał litość swoim wrogom. Podczas swojej płomiennej przemowy do Jexa (gdy ten siedział zamknięty za kratami) miałam wrażenie, że nie ma na myśli tylko samego Jexa, ale również i siebie. Dalej nie potrafi sobie wybaczyć za wiele rzeczy, zrzuca na siebie winę za śmierć innych i pożera go to od środka.

Z odcinka na odcinek widać też, że nieubłaganie zbliża się koniec Pondów. Co jeszcze bardziej mnie smuci - w 7 sezonie są naprawdę fantastyczni i aż ściska mnie dołku, gdy pomyślę o ich odejściu. Będzie dramatycznie. W trailerze do przyszłego odcinka szczególnie widać ich bliski koniec. Czy mi się wydaje, czy w tym trailerze Pondowie wyglądali starzej o jakieś mniej więcej 7 lat w porównaniu z dzisiejszym odcinkiem?

Sam odcinek klimatycznie przypominał mi "Firefly", co bardzo mi podpasowało :) Oczywiście, było wiele rozbrajających momentów. Między innymi ta rozmowa Doktora z kaznodzieją na temat konia:
K.: He’s called Joshua. It’s from the bible, it means “the deliverer”.
D.: No, he isn’t.
K.: What?
D.: I speak horse. He’s called Susan and he wants you to respect his life choices.
Taaak, Doktor znów popisuje się swoimi zdolnościami językowymi ^^ A potem te wszystkie sceny z Doktorem rozmawiającym z Susan :) Świetne :) Padłam ze śmiechu, gdy Doktor wszedł mocno przesadzonym, wręcz karykaturalnym, krokiem twardziela kowboja do salonu, ze słomką między zębami i poprosił niskim głosem o herbatę. Bo przecież wszyscy wiedzą, że kowboje piją w salonie herbatę xD Nie mówiąc już o tej nieszczęsnej słomce, która utknęła mu w ustach ^^ Pojawił się też tutaj Doktor zachowujący się jak mały chłopiec, wręcz fanboy, gdy spotkał pierwszy raz Jexa. Uwielbiam ten niesamowity kontrast charakteru tego Doktora. W jednej stronie małe dziecko, cieszące się na widok dinozaura, w drugiej bezlitosny Władca Czasu, który pozwala komuś umrzeć.

ocenił(a) serial na 9
Luelle

No właśnie! Cieszę się, że nie tylko ja widzę przyszłość Doktora w czarnych barwach :) Już w poprzednim odcinku przy śmierci Solomona w głowie zapaliła mi się ostrzegawcza lampka z napisem "Valeyard" i pomyślałam sobie, że zacznę zwracać większą uwagę na przejawy bezwzględności w zachowaniu Doktora - okazało się, że długo nie musiałam na to czekać. Odkąd przeczytałam o "The Trial of a Time Lord", postać Valeyarda kompletnie mnie zafascynowała. Za Doktorem zawsze ciągnął się taki mroczny cień i choć poznajemy go u kresu pierwszego życia, to wiemy, że aniołem nie był - uciekinier z rodzimej planety, bardzo arogancki i podejrzliwy, przeświadczony o wyższości swojej rasy i chwilami nawet okrutny. Tak, kolejni towarzysze na pewno go mocno utemperowali, a spotkania z tyloma gatunkami, zetknięcie z tak wieloma kulturami nie mogło pozostać bez echa i Doktor dość szybko staje się tym, kim miał być - obrońcą niewinnych. Tylko ile można patrzeć na wciąż odradzające się zło i powstrzymywać się od takich myśli w stylu: "hej, czemu by nie rozprawić się z tym wszystkim raz na dobre?" albo "czemu mam zawsze postępować tak, jak należy, skoro przekraczając odrobinę tę granicę, mogę uratować tak wiele istnień?". To musi być olbrzymia pokusa dla potężnego Władcy Czasu, który - jak zauważyłaś - jest już zwyczajnie stary i pewnie powoli zaczyna brakować mu sił na nieustanną walkę. Sama to bardzo ładnie opisałaś, nie pozostaje mi nic innego, jak się pod tym podpisać.

ocenił(a) serial na 10
Luelle

Dokładnie. Też mi się wydaje, że zachowanie Doctora może zwiastować nadejście Valeyarda.

Doctor miał stać się Valeyardem miedzy dwunastym a ostatnim wcieleniem, co jest istotne, że chodzi o wcielenie a nie o regeneracje. Smith wprawdzie jest dopiero 11 Doctorem, ale trzeba pamiętać, że Doctor grany przez Tennanta w odcinku The Stolen Earth dokonał regeneracji w siebie samego, co oznacza, że Doctor grany przez Smith jest wprawdzie 11 Doctorem, ale jednocześnie jego dwunastą regeneracją - dwunastym wcielenie.

Wielce więc prawdopodobne, że nadejście Valeyada jest coraz bliższe, szczególnie, że już w 5 serii mieliśmy do czynienia z Dream Lordem, który był manifestacją mrocznej strony Doctora, a i od tamtego czasu mogliśmy mieć parę znaków świadczących o jego nadejściu, które jednak ciężko dostrzec nie mając wglądu w całość wizji.

ocenił(a) serial na 10
Herushingu

Trzeba również pamiętać, że każdemu władcy czasu przysługiwało 12 regeneracji, można więc założyć, że Władcy mówiąc, że Doctor stanie się Valeyardem między jego dwunastym a ostatnim wcieleniem mieli na myśli, że dojdzie do tego między dwunastym a trzynastym wcieleniem, co oznaczałoby, że powinien stać się nim za dwunastego wcielenia Doctora. Chociaż niezupełnie...

Chociaż oczywiście wiadomo, że obecnie Doctor posiada znacznie więcej regeneracji, według różnych teorii Doctor jako ostatniego władce czasu nie dotyczą ograniczenia w ilości regeneracji, pojawiła się też kwestia możliwości przekazania cyklu pomiędzy Władcami Czasu (Rivier przekazała swój cykl regeneracji, by go uratować) lub restartu jego licznik regeneracji podczas wojny czasu etc. Ciężko więc ocenić co Władcy Czasu mieli na myśli i czym w rzeczywistości miał być Valleyard, i czy stanie się nim dosłownie czy był on jedynie sumą złych czynów do których się dopuścił.

ocenił(a) serial na 8
Herushingu

A o co chodzi z tym Valeyardem? Bo jak rozumiem, to jakaś postać ze starych serii, ale co ona ma do Doktora?

ocenił(a) serial na 10
pendrive_non

Dużo by opowiadać, ale to tak jakby mroczna strona Doktora, personifikacja wszystkiego, co w nim złe. Oskarżał Szóstego Doktora o różne rzeczy przed sądem Władców Czasu, i chciał zdobyć jego pozostałe regeneracje. Według słów Mistrza zrodził się "gdzieś pomiędzy dwunastą, i ostatnią inkarnacją Doktora".

ocenił(a) serial na 8
Lewyy_

Moim zdaniem to najlepszy odcinek jedenastego Doktora w ogóle. Jest idealnie wyważony, komiczne sceny są faktycznie komiczne, a równocześnie mamy wyraźny dylemat moralny i nic nie jest czarno - białe. Stworzenie postaci Jexa było naprawdę świetnym pomysłem, jedenasty dotąd nie sprawiał wrażenia, jakby bardzo się przejął losem Gallifreya (przynajmniej w porównaniu z dziesiątym, dla którego to była niewyczerpane źródło angstu). W końcu pokazano, że też go te wspomnienia dręczą.
No i, co najważniejsze, mamy wszystkie elementy wymagane od westernu. Fenomenalne studium gatunku :) Pojedynek w samo południe, wściekły tłum gotowy linczować więźnia, bezradny pastor, zły przychodzący z zewnątrz...
Bardzo pozytywne zaskoczenie po ostatnich odcinkach, które naprawdę były takie sobie. 10/10, bez cienia wątpliwości. Nie tylko porządny Doctor Who, ale porządny western.

ocenił(a) serial na 9
sayoko

Wie ktoś kiedy będą napisy do tego odcinka ?? :)

sayoko

Właśnie. Matt Smith w tym odcinku był fenomenalny. W ogóle Jedenasty Doktor z odcinka na odcinek staje się coraz ciekawszy, coraz lepiej zagrany, coraz bardziej... obcy. A sam Matt mam wrażenie, że z odcinka na odcinek coraz lepiej gra. Gdy patrzy się w jego oczy, widać w nich, że jest naprawdę stary, zmęczony, przeszedł i widział naprawdę wiele. Ale jednocześnie jego oczy potrafią być radosne i podekscytowane jak oczy dziecka. Uwielbiam ten kontrast :)

ocenił(a) serial na 8
Lewyy_

Jak dla mnie 7 sezon jest porażką. Każdy następny odcinek jest coraz gorszy. To właściwie nieco smutne.

Lewyy_

Albo mi się odmieni jak kiedyś obejrzę raz jeszcze, albo słabo. Zawiodłem się, postać Doktora coraz bardziej idiotyczna a rozmowy z koniem to już porażka, Moffat robi z niego błazna i tyle mam w tej sprawie do powiedzenia. Pondowie może i wkurzają mniej, niż w poprzednim sezonie, ale i tak już mam ich dość, dobrze, że to już będzie ich koniec. Odcinek wydawał mi się trochę zbyt melodramatyczny. Ogólnie to był potencjał - od dawna czekałem na ten odcinek (w końcu Doktor + western) no i po obejrzeniu czuję zawód. Co do sezonu: pierwszy odcinek świetny ale specyficzny, plus trochę idiotyzmów w nim wyłapałem z tego co pamiętam, może za bardzo się zastanawiam nad tym wszystkim? :P Drugi też zawód w porównaniu z oczekiwaniami, ale nie było źle. Niestety wczorajszy już nieciekawie. No nic to, oglądam dalej.

Lewyy_

Odcinek dobry, ale słabszy w porównaniu z dwoma poprzednimi. Jakoś mnie nie powaliła historia opisana w tym odcinku,a cyborg od razu skojarzył mi się z hologramem z ostatniego odcinka SJA, "The man who never was". Ale podoba mi się mroczny Doktor w tym odcinku, i ta jego umiejetnosc rozmawiania z koniem. A trailer next time do 7x04 GENIALNY, czekam na ten odcinek od pierwszych wiadomosci o nim i mam nadzieje ze sie nie zawiode.

ocenił(a) serial na 9
Lewyy_

Coraz bardziej mi się podoba! Miałam naprawdę niskie oczekiwania w stosunku do 7 serii, a tu... proszę!
I nie mogę doczekać się soundtracku, muzyka jest świetna.

ocenił(a) serial na 10
Lewyy_

Hmm. Nie powaliło mnie. Zaczynało się fajnie, ale koniec trochę mnie zawiódł i sprawił, że siedziałam przed ekranem z pytaniem "Po co? Po co był ten odcinek?". Bo oto mamy problem polegający na tym, jak utrzymać wszystkich przy życiu, który zostaje rozwiązany... poprzez śmierć tego, kogo pozostawanie przy życiu było powodem całej afery. Oczywiście potem przyszła odpowiedź na moje pytanie, że po to żeby pokazać rozwój postaci Doktora, co było super i w ogóle. Tylko nie rozumiem, czy naprawdę nie dało się tego uwzględnić przy okazji jakiejś sensownej fabuły? Koń był ekstra i sam pomysł na odcinek też, tylko to zakończenie. Wydaje mi się, że to może być jakaś Whithousowa rzecz. W końcu z "The God Complex" miałam ten sam problem - genialny odcinek, tylko rozwiązanie problemu jakoś niekoniecznie.

ocenił(a) serial na 10
Lewyy_

Najlepszy odcinek sezonu jak na razie.

Rewelacyjna muzyka z toną nawiązań do "Siedmiu wspaniałych" czy "Pata Garetta i Billy'ego Kida", inne nawiązania westernowe, świetny klimat, postaci Gunslingera, szeryfa, chłopaka i "innego" doktora, Pondowie ograniczeni do minimum* i przede wszystkim genialny Smith. Serio, Jedenasty może nigdy nie obali Dziewiątego i Czwartego, ale na szczere uznanie z mojej strony już zarobił.

Minusy - znowu trochę teledyskowo momentami i... Chyba tyle.

*A za to - sądząc po "Next Time" - za tydzień znowu maksimum Pondów, łeeeeeeeeeeee.

Lewyy_

Mi się ten odcinek jakoś specjalnie nie podobał, wręcz nużył mnie momentami. Moffat robi z Doctora idiotę - trochę tak jak w piątym sezonie, gdzie strzelałam facepalmami słysząc teksty typu "całowanie twojej dziewczyny coś tam coś tam... Och, kiedy mówiłem to sobie w głowie brzmiało lepiej" - teraz też, o ile jeszcze koniowy język by uszedł (chociaż to też humor skierowany zdecydowanie dla młodszego widza) to na przykład ta scena jak Doctor przyszedł do baru i dławił się wykałaczką była smutna. On ma 1200 lat, jak może być tak niezdarny?
A jednak Matt Smith się rozwija i tak jak ktoś powyżej też miałam wrażenie, że gra coraz lepiej.
Pondów było mało i dzięki temu mało mnie wkurzały :D Już nie mogę się doczekać odcinków z Clarą. Dobra towarzyszka jest potrzebna, żeby nie znudzić się przy takim Doctorze. Chyba każdy wątek, jaki się pojawił w tym odcinku był wykorzystywany aż do bólu - przypominanie Doctorowi, że on jest dobry i nie może zabijać też już było, jestem pewna, ale nie mogę sobie teraz przypomnieć kto i gdzie.

ocenił(a) serial na 8
Lewyy_

Odcinek piękny. Uwielbia epizody z wątkiem mrocznego Doctora.
Bardziej niepokoi mnie przyszły odcinek: w sensie, ciekawi ale niepokoi ze względu na to, co tam było. Zapowiada się na coś emocjonującego.

użytkownik usunięty
Lewyy_

Z odcinka na odcinek coraz lepiej każdy lepszy od poprzedniego. Ten dla mnie się od samego początku spodobał i był zabawny nawet zwłaszcza jak doktor udawał kowboja i wszedł do baru gdzie poprosił o mocną herbatę hahahaaha i te nieumiejętne rzucie wykałaczki xD kocham go! Matt może grać rolę doktora jak dla mnie wiecznie :)

ocenił(a) serial na 10
Lewyy_

Mimo że za jedenastym doktorem nie przepadam (jak dla mnie zrobiono z niego błazna) pewnie dlatego, że tak naprawdę nie odżałowałam jeszcze Tennanta w tej roli, to trzy najnowsze odcinki 7 sezonu są naprawdę świetne. Mówiłam to już na jakimś forum serialowym, mniejsza o to.

Moim zdaniem ten odcinek był wspaniały. Ja bardzo lubię, kiedy główny bohater staje się chwilami mroczny, jakby balansował na cienkiej granicy. To tylko sprawia, że postać przestaje być idealnie biała - zyskuje sobie odcienie szarości i czarne punkciki na policzkach (tak, moja wybujała wyobraźnia). Nie wiem nic o Valeyardzie, ponieważ ogolnie w temacie Doctora jestem niedawno i jak narazie znam tylko nowe sezony - starych nie umiem znaleźć, więc trudno mi stwierdzić, czy to wszystko dzieje się z jego powodu.

Mam nadzieję, że Doktor nie zejdzie na złą drogę, a przynajmniej nie na stałe.

A odcinek był super - teraz czuję potrzebę obejrzenia jakiegoś dobrego westerna. Pozdrawiam.