z tego co wywęszyłam w necie to moffat nie będzie odświeżał starych wrogów, bo nie ma do tego skłonności. pojawi się coś zupełnie nowego czego jeszcze nie widzielismy, więc nie liczyłabym na powrót Mastera, ale nigdy nic nie wiadomo.

"moffat nie będzie odświeżał starych wrogów" ale mógł by odświeżyć nowego mistrza przecież nie tylko doktor przechodzi te reinkarnacje więc nowa postać mistrza pasowała by do nowego doktora.

No właśnie gdyby Mistrz teraz powrócił byłby całkowicie inny. Po pierwsze na pewno przestałby słyszeć bębny w swojej głowie, a to myślę zmieniło by bardzo dużo w jego psychice i kto wie? Może nie byłby taki zły, ja osobiście nigdy nie traktowałam go jako takiego normalnego wroga Doctora. Nigdy nie chciał go zabić(w końcu miał tyle okazji), raczej chciał pokazać, że jest od Doctora lepszy(a przy okazji podbić świat:P). Zresztą pod koniec uratował mu życie ryzykując(tracąc?) własne - co tylko potwierdza moją teorie :D

Sylurian przecież odświeżył. :]

Osobiście to ze starych wrogów najchętniej bym zobaczył znowu Black Guardiana, Valeyarda, Omegę, Rani oraz Wojowników Lodu. Co do Mistrza to jeśli już miałby się znowu pokazać to niech jego powrót przynajmniej będzie jakiś sensowny, no i faktycznie niech się zregeneruje. ;)

Jeśli reżyserem wciąż byłby Moffat, to nie chciałbym powrotu Mastera. Po prostu boję się, że Moffat uczyni z niego jakiegoś przyjaciela ludzkości, że będzie podróżował z Doktorem i ratował świat :(

Nie wiem co ty masz do Moffata.

Ja do niego nic nie mam. Szanuję go jako reżysera, ale uważam (z resztą nie tylko ja), że jego serial jest skierowany bardziej do tych najmłodszych fanów, niż do młodzieży. Już zrobił z Doktora bohatera dla dzieci, nie chcę aby to samo zrobił z Mistrzem.

Po pierwsze Moffat nie jest reżyserem. Po drugie bardziej na bohatera dla dzieci pasowałby Dziesiąty. Wiele osób zarzuca Jedenastemu zbytnią brutalność i zabijanie. Nie mam pojęcia skąd takie zupełnie rozbieżne opinie na temat Doctora.

Scenarzysta, reżyser, mniejsza z tym. No może trochę przesadziłem z tym, że Jedenasty jest bohaterem dla dzieci. Jednak takie teksty typu "Geronimo" mi się niezbyt podobają, a jego zachowanie jest jest jeszcze bardziej szalone od zachowania Doktora nr.9 , takie coś nie jest raczej skierowane do starszych fanów. Ogólnie nie chodzi mi tylko o Doktora tylko ale o cały serial, już pierwszy odcinek oglądałem z bólem, strasznie mi się nie podobał, Amy i jej "CAŁUSOGRAM"?? Co to w ogóle jest. Special "Christmas Carol", gdy Doktor jedzie (a raczej lata) powozem w czapce Mikołaja, który jest zaprzęgany przez.... rekina. Czy nie uważasz, że to jest dziecinne?

Po pierwsze, nie wiem dlaczego masz problem z 'Geronimo'. 'Allons-y' też ci się nie podobało?
Po drugie, chryste, darujcie sobie polskie wersje. Kissogram.
Po trzecie, spodziewałeś się mordów w odcinku ŚWIĄTECZNYM?

Tak, mam problem z 'Geronimo', ponieważ często słyszę to słowo gdy je dzieci wypowiadają, w telewizji i życiu codziennym, dlatego nie podoba mi się to, że takie słowa występują w serialu który lubię oglądać. I nie, nie oczekuję mordu w odcinku świątecznym, ale takiej akcji jak w specialu "The Christmas Invasion" z 2005 roku, a nie jakiś powóz zaprzęgany przez rekina (historyjka dla dzieci według mnie). Po za tym w sezonie 5 również nie ma wielu morderstw, z resztą niektórzy już o tym pisali.

A wcześniej morderstwa były? To poprzedni, Dziesiąty Doktor dawał szansę wszystkim wrogom, przed zrobieniem im czegoś pytając, czy się poddają. Natomiast obecny na ogół nie okazuje litości. Jeszcze co do sezonu piątego to on naprawdę aż tak bardzo nie odbiegał od poprzednich. Wspomniany szósty już bardziej: był, rzekłbym, mroczniejszy od poprzednich. I mający mniej akcentów humorystycznych. Brak również w nim było wybitnie idiotycznych stworów.

Tak, wcześniej były. Dalekowie zabijali, Cybermeni zabijali, Sontaranie też itd. To tylko kilka z przykładów, prawie w każdym odcinku tak było, a co było w 5 sezonie?

Pytasz co było w piątym. Dalekowie byli, nie mniej agresywni niż zawsze. Używający filtrów percepcji kosmici z odcinka "Vampires in Venice" też bynajmniej do pacyfistów nie należeli. Płaczące Anioły również atakowały żołnierzy. Jak wspomniałem wcześniej, nie było zbyt wielu zgonów, ale było wcale nie mniej, niż w seriach poprzednich. Tyle, że Jedenasty Doktor już nie prosi wrogów o kapitulację.

Ale jest jednak różnica kiedy to Doktor zabija, a kiedy robią to jego wrogowie. Dalekowie zabijają już od lat 60., to jakby ich wizytówka, "Exterminate!" z powietrza się nie wzięło. Dawniej jakoś jak Doktor kogoś zabił to było coś, bo skoro taka osoba jak on sięga po ostateczne rozwiązanie to znaczy, że wróg jest naprawdę niebezpieczny. Teraz to przychodzi jakby zbyt naturalnie - no chyba, że to są efekty bycia weteranem Wojny Czasu.

"Po drugie, chryste, darujcie sobie polskie wersje. Kissogram."

A jakie to ma znaczenie czy po polsku, czy po angielsku?

Teraz jest moda, że polskie nazwy są be :D

To niech spadają z tego kraju i przy okazji zmienią narodowość. :P

nie sądzę żeby Mistrz mógł powrócić, co prawda w końcówce "The End of Time" nie pokazali co się z nim stało, ale przecież jego żona uniemożliwiła mu całkowity powrót do życia, później jego ciało cały czas umierało, traciło siły, a na sam koniec zabił tego wielkiego Władcę Czasu, więc przypuszczam, że wyczerpał całą energię życiową i ostatecznie zginął. Nie chciałabym żeby znowu "odgrzewali" Mistrza, ale może córka Doktora - Jenny mogłaby powrócić, może w innym ciele.

Jeśli zginął, to jeszcze nie jest to powód żeby nie miał wrócić, w końcu (jak mi wiadomo) Mistrz został już wskrzeszony dwa razy.