Pojawiło się dziś pierwsze zdjęcie ze zbliżającego się świątecznego odcinka :)
http://www.bbc.co.uk/doctorwho/dw/news/bulletin_111117_01/The_Christmas_Special
Już nie mogę się doczekać ;) Uwielbiam Doktora w akcji z sonic screwdriverem :D
Wczorajsza odsłona Children in Need
http://www.youtube.com/watch?v=xwy-_jbACFM
Rozbierający się Doktor plus zapowiedź gwiazdkowej przygody
polecam
Ja już mam dość tego serialu 6 sezon to totalne dno, które niszczy markę serialu. Trailer odcinka światecznego nie zapowiada jakiś zmian. 7 sezon pewnie bedzie kiepski.
A mi się podoba nowa seria. Różni się bardzo od starszych, ale również jest wg mnie bardzo dobra (choć czasem za mało Doktora w Doktorze, a za dużo Pondów, ale w 7 sezonie się to zmieni :D.
Dla mnie, jako dla fana tzw. serii klasycznych (Doktorzy 1-7) szósta seria była ok - sporo odcinków było właśnie w takim "klasycznym" stylu.
Już niedługo będzie można obejrzeć najnowszy świąteczny odcinek :) Ja się nastawiam baaardzo pozytywnie :)
Jestem już po odcinku świątecznym (właściwie to obejrzałam go wczoraj, ale nie miałam już siły tu wchodzić... :P).
Cóóóóż.... Odcinek był dość nietypowy. Nietypowy jak na Moffata, rzecz jasna :P W przeciwieństwie do innych jego epizodów, ten był liniowy i bez szalonych zwrotów akcji :P Widać było, że był robiony właśnie dla rodziny i na święta, dlatego było tam sporo banałów i uproszczeń, ale mimo to, bardzo przyjemnie mi się go oglądało. Trochę chciałoby mi się przyczepić do tego, w jaki sposób Doktor na samym początku spadał sobie z kosmosu (tak! spadał! xD Najwidoczniej pojawiła się tam nagle grawitacja. I mógł oddychać :P) bez kombinezonu, ale po prostu zrzucę to na magię Świąt i anatomię Władców Czasu xD
Sceneria była naprawdę iście bajkowa. Ośnieżony las wyglądał naprawdę przepięknie :)
Owszem, zakończenie z tą rodzinką było troszkę przesadzone, ale to Święta, więc pozwolę, by wszyscy mogli przeżyć (na Doktorze też to się może dobrze odbić :) ), rzadko się to zdarza :) Dlatego przemilczę samolot w wierze czasowym :P
Natomiast końcówka odcinka była naprawdę rewelacyjna! Amy z pistoletem na wojnie na krucjacie przeciwko kolędnikom była bardzo zabawna i, o dziwo, nie irytująca! I w końcu, W KOŃCU, Doktor zdał sobie sprawę jak jest kochany :) Ten wątek już się przewijał u Dziesiątego, dlatego z uśmiechem na twarzy oglądałam ten fragment. W końcu zdał sobie sprawę, że naprawdę nie musi być sam (jak ciągle się upierał, mimo że przez to potem cierpiał). Zdał sobie w końcu sprawę z tego, że ma przyjaciół, którzy go naprawdę kochają i ciągle na niego czekają :) A tego właśnie potrzebował nasz drogi Doktor! Niech to będzie koniec jego użalania się nad sobą i swoją samotnością :P
Gra aktorska również stała na wysokim poziomie, tylko dlaczego Bill Bailey był tak krótko? :(
Szkoda też, że Doktor nie udekoruje mojego pokoju, byłby super ("I know!" xD)!
Moja ocena: 7/10 (mimo wszystko wolałam zeszłoroczny odcinek świąteczny. Był głębszy i ciekawszy. Tamta historia naprawdę mnie wciągnęła. Poza tym uwielbiam timey-wimey Doktora :D )