Chwilami mam wrażenie, że jestem jedyną osobą, która ogląda Doktora i szczerze jej nie znosi. Nie mówię, Dziewiąty i Rose byli super duetem, nawet z Dziesiątym też nie było źle, ale im bardziej jej nie ma, tym bardziej psuje. Wszystko.
Czy ona musi być wszędzie? W każdym sezonie tylko Rose Rose Rose. Ile można, było minęło, na tym chyba też polega(ła) magia Doktora, że postacie odchodzą i zostawiają niedosyt. Że się za nimi tęskni. A ja mam powyżej uszu Rose Tyler i nie mam bladego pojęcia, za co Doktor tak bardzo ją kocha.
50 rocznica (i z tego, co czytałam, bo mogę się mylić) - Jacka nie będzie, Marthy nie będzie, no bo po co, jak będzie Rose...
Skończyłam dopiero czwarty sezon i po cichu liczę, że teraz nadarzy się taki, w którym Rose się nie pojawi. Będzie? Proszę, powiedzcie, że najgorsze już za mną i to DEFINITYWNY koniec Rose Tylor.
Jak sama zauwazyłaś, Doctor bardzo kocha Rose. A jak się kogoś kocha, to ciężko o tej drugiej osobie zapomnieć i tyle.
O, to na tym samym etapie jesteśmy mniej więcej. Jestem ciekawa, czy też polubisz 11 od pierwszego wejrzenia, bo pozwolę sobie zaspoilerować i imię na R. nie pojawi się w tym odcinku ani razu. Normalnie ocean świeżości wniósł Matt ;)
Najgorszy doktor nowej serii nie moze być świetny.. Świetny to był tennat a nawet 9 doktor (zapominam imienia)
Christopher ;p Mój ulubiony jak na razie, ale nie wiem, czy to się nie zmieni na korzyść Matta właśnie.
Nie to żebym nie lubił.. Po prostu uwazam ze jest gorszy od 9 i 10.. Zreszta sezon 5-7 jest nudniejszy i jest w gorszej oprawie.. czołówka nie posiada juz tego samego klimatu.. Kiedys jak widziałem wir czasu a w nim tardis to sa mwyobrazałem sobie ze lece w czasoprzestrzeni a teraz sie czuje jakbym w burze laciał samolotem..
Może być świetny. Twoje zdanie nie jest wyznacznikiem jakichkolwiek standardów.
Wszystko jedno czy razem czy osobno.
11 doktor jest do bani w porównaniu do poprzednich.
Nie wszystko jedno, poprawna pisownia jest bardzo ważna. Co do Jedenastego Doktora to jak wyżej :)
Od pewnego czasu olewam pisownie.
Co do jedynastego doktora to jest beznadziejny w porównaniu z innymi.
Jest ważna, jest.
Właśnie dlatego, że nie jest najgorszy a wprost przeciwnie :)
Jest ważna.
Ale odnośnie Doktora starczy tej zabawy, można się tak sprzeczać do woli. Dla mnie jest świetny.
Ja pier.. MÓWIE ZE NIE AZ TAK. Zreszta to co jest wazne dla mnie oszacuje JA.
Ale dla mnie nie
Istnieją rzeczy ważne bezwzględnie, wiesz? Poprawna pisownia do nich należy.
Odnośnie Doktora: Dla ciebie nie. Rozumiem. Można tak było od razu :)
Dla mnie nie ma czegos takiego jak wartosc bezwzgledna. Dla mnie warto jest to co warte jest dla mnie
Przeciez mówielm odrazu.. ty tez.. moglas sie domyslec ze mam inne zdanie.
"MogłEś" jak już - jestem facetem :)
Mieć opinię a uważać ją za niezaprzeczalny fakt to różne sprawy :)
Chcialme napisac "Mogles" ale mialem wrazenie ze pisze z kobieta.. nawet jak czytam twoej posty to czytam je babskim glosem... Pewnie przez to ze wiekszoscv ośób jaie spotykam w necie to kobiety
Ja kazda swoja opinie uwazam za fakt.
Żadna opinia, niczyja, nie jest faktem. Fakt opiera się na dowodach, opinia to nasze subiektywne odczucie.
Przepraszam, co masz? :)
To nadal tylko opinia, subiektywne odczucie i nic ponad to.
Dobra trollowalem troche.
Aczkolwiek uważam że jest najgorszy bo
1. Odcinki z nim sa gorsze
2. Wyglad tez najgorszy
3. Charakter nie zadowala.. Wolalem 9 czy 10
Twój wybór.. Nie powiem zebym akceptowal zdanie innych ale maja prawo je miec..
1. Zależy które, ale częściowo się zgadzam.
2. Jak dla mnie Smith jest jedną z przystojniejszych regeneracji. Nie to ładne, co ładne, tylko co się komu podoba.
3. Też uważałam tak przez pierwsze sezony z 11stym, ze względu na to, że miał małe pole do popisu przy skupieniu fabuły na Pondach. Jednak w siódmym sezonie mega pozytywnie mnie zaskoczył.
Zakończenie wątku Rose było fajne (muszą żyć w alternatywnych rzeczywistościach, nigdy się nie spotkają - bardzo mnie to wzruszyło i potem z "żałoby" przez kilka miesięcy nie mogłam wrócić do oglądania). Jej pojawienie się w czwartej serii wszystko zepsuło.
Ale ja też się wzruszyłam na końcu 2 serii, Rose mogła odejść w pięknym stylu. Nie mam do niej nic jako do towarzyszki Doktora, kiedy, o ironio, mniej do niej wzdychał niż wtedy, kiedy zniknęła. Irytować zaczęła potem, w trzeciej serii, kiedy Doktor zachowywał się nie fair wobec Marthy (nie mówię, że miał się jej w ramiona rzucić, ale to 'nie zastąpisz Rose' 'nie będziesz Rose' i Rose Rose Rose wiecznie zaczęło nużyć). A apogeum osiągnęło w czwartej serii, szczególnie w końcówce. Nie mogę uwierzyć, że to Marthy ludzie nie lubią :<
Wzdychał do tej Rose zarówno Doktor, jak i jej chłopak Micky (któremu cały czas dawała nadzieję po to tylko, by się nim bawić a w zasadzie to w ogóle o nim nie myśleć i spaprać mu kawałek życia). I co im to dało? I tak wolała sztucznego klona lol. xD Wolałabym wersję, gdzie Rose zaczyna wieść normalne życie u boku Mickiego, tak jak w końcówce drugiej serii zapowiadało się, że już będzie zwykłą dziewczyną.