Jestem właśnie w trakcie oglądania Doctora (skończyłem piąty sezon, bez serii z przed 2005) i zastanawia mnie
jedno. Jak w ogóle można znieść RTD. Mam całą listę rzeczy które niemiłosiernie mi przeszkadzają:
- Towarzysze - Dlaczego, żaden z nich nie jest ani trochę ciekawy? Historyk, lekarz, żołnierz ktokolwiek mógłby
wprowadzić ciekawe wątki, koncepcje, multum możliwości. Ale zamiast człowieka który mógłby rozwinąć wątek
medycyny w przyszłości otrzymujemy turystę, przygłupa który umie tylko się szczerzyć (Martha trochę się wyłamuje).
Dlaczego to musi być kasjerka? Sekretarka? To są postacie z którymi potencjalny widz miałby się identyfikować?
-Ludziki z tłuszczu - Transmisja pożerająca twarze, dziewczynka która "znika" ludzi rysując. Odcinki oparte o
przeciwnika który jest nieciekawy, do tego najlepiej głupi (w założeniach) i, i tak zginie pod koniec odcinka więc
właściwie to wszystko jedno. Najlepiej jeszcze, żeby wszystko toczyło się w jakichś domkach w Londynie, tak żeby
kompletnie nic interesującego tam nie było. Odcinek z uciekającym z tłuszczu (RTD musiał to podłapać w reklamie
delmy, innej opcji nie ma) jest tym który spowodował, że nie wytrzymałem pominąłem sezon 4 (obejrzałem jedynie
zakończenie)
-"Tardis umarł"- W trzecim odcinku. Później w piątym. Nie jest to duża wada, ale jakoś tak przeszkadza. Przecież
wiadomo, że przeżyje. Podobnie ciągle dziejące się rzeczy które są: "Niemożliwe". Inny wszechświat, przejście do
Wojny Czasu. Mam wrażenie, że tak luźne traktowanie rozbija spójność serialu.
-Doktor niemota. Koniec czwartego sezonu. Nie wiem czy nie uważnie oglądałem, czy poza znalezieniem ziemi
Doktor (ten właściwy), jedyne co robił, to co jakiś czas powrzeszczał na Davrosa, że on nie może tego zrobić. Za
każdym razem jednak okazywało się, że (zaskakujące!) Davros nie posłucha Doktora. Z tego co pamiętam, w ciągu
tego zakończenia pojawiło się kilka rozwiązań problemu (klucz Osterhagena) i wszystkie zostały zaprzepaszczone,
żeby w końcu Doktora uratowała deus ex machina.
-Mało Sci-Fi. Nie chodzi mi o to, że miałoby być go więcej. Ale trzymanie się logiki i nie walenie głupot, które
przeciętny podręcznik do Liceum byłby w stanie skorygować byłoby mile widziane. Mieszanie DNA za pomocą
błyskawicy? Jest. Łamanie zasady zachowania masy? Jest.
I chciałbym móc napisać, że po RTD przyszedł Moffat i było dobrze. Wydaje mi się, że jest o klasę wyżej, zupełnie inny
poziom. Tylko jakoś wcale nie lepiej. Główny wątek jest nieciekawy; a mimo że Doctor dalej trzyma poziom, to chyba
brakuje łączności pomiędzy poprzednimi sezonami a tym, przez co wydaje się trochę wybity z ciągu. Nie z ciągu
całości tych 29 sezonów, z ciągu bezpośredniego pomiędzy sezonami 4-5.
Jeśli tu dobrnąłeś/łaś to pozdrawiam
Towarzysze - Bo to nie bylo by to samo gdyby zabrał ze soba jakeigos naukowca.. DO takich podróży pasuja szarzy ludzie bo sa. .zabawni... nic nie wiedza.. sa smieszni..
Malo sci fi - Doktor who jest mniej naukowym serialem niz Star Trek.. Tu nie ma sie co dziwic
Łacznikiem miedzy sezonem 4 a 5 jest jeden specjalny odcinek (nazwy zapomniałem) w którym doktor sie regeneruje itp
Aj, no towarzysze. Właśnie o to chodzi, żeby widz mógł się z nimi identyfikować. Myślę, że celem jest pokazanie, że nawet najzwyklejszy, "szary" obywatel tak na prawdę okazuje się kimś wspaniałym. Jak to Doktor mówi - jeszcze nie spotkałem nikogo kto okazałby się nieistotny. I to jest piękne. Companion staje się lepszy poprzez podróżowanie z Doktorem, a Doktor staje się lepszy dzięki towarzystwu kompana. Taka symbioza. :P
Ludziki z tłuszczu i tym podobne są raczej na porządku dziennym w tym serialu, więc nie rozumiem co za problem. Bardzo źle zrobiłeś opuszczając 4 sezon, ale to Twoja sprawa. Może jeszcze kiedyś wrócisz do niego. Łączność między 4 a 5 sezonem jest w odcinku End of Time.
Pozdrawiam.
Nie muszą być naukowcy, ale wystarczyłby student historii który co jakiś czas rzucił by ciekawostkę, czy zainteresował się ciekawym rozwojem jakiejś cywilizacji. Wydaje mi się, sądząc po Rose i Donnie, że RTD ma całkiem niskie mniemanie o widzach tego serialu. Szczególnie, że ta ich wyjątkowość wynika głównie z deus ex machin, albo tego, co Doctor robi, to nie jest tak, że oni (właściwie one) sami do czegoś dochodzą.
Wiąże się z tym jeszcze jedna rzecz. W piątym sezonie w dwóch odcinkach z jaszczuroludziami w pewnym momencie, ludzie zabijają zakładnika. Doctor zarzeka się, że ludzkość jest o wiele lepsza etc. W sumie ta jego gloryfikacja ludzkości wydaje się strasznie naiwna i wręcz sprzeczna z rzeczywistością. Szczególnie, że w serialu (to też trochę przeszkadza), jedyną rzeczą która ludziom się udaje to zrobienie bomby rozrywającej ziemię, a tak to przegrywają równo ze wszystkimi. No może po za jednym epizodem z Torchwood.
Wg. mnie jest całkiem spora różnica pomiędzy ludzikami z tłuszczu, a całą masą innych istot które przewijają się w serialu. Humanoidy, istoty niematerialne, czy zwierzęto-podobne to trochę inna liga niż ludzik z tłuszczu. O ile jestem w stanie uwierzyć, że tamte mogą jakoś egzystować, to tłuszcz? Nie wytworzy układu nerwowego ani mięśni! Wiem, że to może trochę zbyt na serio, ale ten odcinek sam się prosił.
Widziałem trzyodcinkową końcówkę 4 sezonu, ale to nie o to chodzi. Postawmy obok siebie odcinek z czwartego sezonu i z piątego. Mam wrażenie, że jeśli wyłączyć TARDIS i Doctora, to nie znaleźlibyśmy żadnych nici wspólnych. Coś jakby z filmu przygodowego zrobić horror. Oczywiście nawiązania są w samej warstwie fabularnej, ale taki przeskok trochę wybija z rytmu (szczególnie jeśli ogląda się to w większym stężeniu niż jeden odcinek na tydzień).
A z tym czwartym sezonem może rzeczywiście trzeba było się przemóc. Spróbuję obejrzeć co lepsze odcinki.
Powiem szczerze, że przyjęłabym z radością takiego studenta historii, ale nic nie mam do Rose ani Donny. Może i Rose faktycznie nie była najciekawszą postacią (chociaż chyba to było ich celem, że ma to być właśnie taka najzwyklejsza osoba), ale Donna miała charakterek poprzez co wyróżniała się od innych towarzyszek. Co z tego, że Martha była studentką medycyny - praktycznie po pierwszym odcinku można było o tym zapomnieć, bo niczym się w związku z tym nie wyróżniała. Chyba, że już nie pamiętam. :P
Ja tam do ludzików z tłuszczu podeszłam z dystansem. Czasem lepiej nie analizować jak tam one żyją. Weźmy sobie taką Cassandrę na przykład. :P
Wiem co masz na myśli z tym przeskokiem - wielu ludzi na niego narzeka. Też miałam problem z przyzwyczajeniem się do tego, być może Moffat powinien wprowadzać zmiany troszkę bardziej stopniowo. Ogólnie ja nie przepadałam za 5 i 6 sezonem, dopiero 7 mi się podobał. Ciekawe jak się sprawy potoczą w 8...
4 sezon ma kilka na prawdę fajnych odcinków, myślę, że warto go obejrzeć.
Też wolę Moffata, i jestem krytycznie nastawiony do RTD, choć może odrobinę mniej. Za to w punkcie na temat Doktora zgadzam się w zupełności :)
Ja mam z tym duży problem. Bo uważam, że wersja Moffata jest o wiele lepsza; zarazem coś mi w niej mocno nie pasuje. Być może to dlatego, że oglądam ją tuż po RTD i trochę brakuje Tennanta (co nie znaczy, że Smith jest zły. Wolę jego Doctora i w sumie nie dostrzegam dziecinności o której wszyscy mówią; raczej szaleństwo).
Pewnie swoją rolę ma tu też słaba główna intryga. Mam wrażenie, że wszechświat to najmniej ważna rzecz w tym universum. Może nam zależeć na ziemi, na głównym bohaterze, na towarzyszach. Ale na stałości świata w którym co rusz dzieją się rzeczy niemożliwe? I który musi przetrwać bo wiadomo, że serial się nie skończy?
Ale z drugiej strony, jak na razie żadnego odcinka u Moffata nie wyłączyłem w połowie, u RTD zdarzyło mi się kilka. A najlepsze, że dalej z jakiegoś powodu to oglądam ;)
A dla mnie Moffat strasznie zepsuł serial i przede wszystkim z powodu towarzyszy doktora Amy i Rory byli na siłe ciągnieni przy trzy sezony powinni opusc serial w 6 sezonie i zyc sobie szczęśliwie na ziemi ale Moffat totalnie zgubił się z tymi postaciami i nie miał pomysłu na ich wątek, zaś Clara z początku była fajna ale jest po paru odcinkach okazała taka jak Pondy i czuje ze skończy w podobny sposób co oni. RTD umiał stworzyć towarzyszy Rose ,Marta i Donna ta ostania towarzyszka była najlepsza.Uwazam z po 8 sezonie powinne odjesc