PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
2005 - 2022
8,1 33 tys. ocen
8,1 10 1 32947
8,5 12 krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

Musze przyznać że odcinek naprawde niesamowity. Watka akcja, niesamowita gra Doktora(ból po stracie Mastera) i Marty(calusieńki odcinek była genialna, momentami nawet zapominałam ze wskoczyła na miejsce mojej 'ulubionej' Rose). Ryczałam jak bóbr kiedy umierał Master, kiedy Marta mowiła tym ludzią o Doktorze o tym że to on ich zawsze ratował i o tym ze go kocha, a końcówka była poprostu ponad moje siły. A tekst Doktora " Is this going anywhere?" poprostu powalił mnie na kolana:) Chyba sie przestawiłam z Rose na Marthe jednak. Nie moge się doczekac kolejnych odcinków z nią bo myśle ze szybko do Doktorka zadzwoni bo co innego zrobiłaby zakochana kobieta? Kurcze wspaniałe zakończenie sezonu który napewno obejrze jeszcze raz z tego wzglądu że dotąd oglądałam go będąc niezbyt pozytywnie nastawiona do Marthy i myśle że dopiero teraz zobacze tą serie w "całości" ze wszystkimi jej smaczkami :)

ocenił(a) serial na 10
klaudusia1235

Chyba znowu będę pisła w punktach, żeby te moje przemyślenia podoktorkowe miały jakiś sens.

1. Jack = Twarz z Boe :)- Fanatastyczne posunięcie tworców scenariusza. Otwiera wiele możliwosci, no i w ogóle było fajnym akcentem na koniec serii. Naprawdę duże zaskoczenie.
2. Toclafianie - od sceny w której Master ogląda Teletubisie i mówi o tym, ze telewizor w brzuchu to dopiero ewolucja, wiedziałam już że to ludzie zmienieni przez niego w "kulki" ale przyznaje że scena w której Martha poznaje prawdę o pozaziemskich gościach pomimo wszystko była wstrząsająca. POdobnie jak losy uczestników projektu Utopia.
3. Master - strasznie zagmatwana postać. Nie można go całkiem nie lubić, jest bardzo podobny do Doctora. Równocześnie robi się człowiekowi słabo gdy patrzy na poczynania pana Saxona. Strasznie mnie wkurzało jak traktował "postarzałego" Doctora a równoczesnie było mi żal chłopca który został zmuszony do popatrzenia w Vortex. Ta postać obudziła we mnie wiele sprzecznych emocji.
4. Doctor - całą postać i jej poczynania w tym epizodzie można zamknąć w jednym cytacie: "I forgive you." - na tej właśnie scenie popłakałam się. Poza tym spokój bijacy od Doctora nie zależnie od sytuacji i to jak starał się skłonic Mastera do podjęcia walki o własne życie to po prostu cały Doctor.
5. Pani Saxon - osóbka tajemnicz i demoniczna( ten kolor jej sukienki miał to chyba podkreślić). Niby "modliła" się o Doctora ale ostatnia scena z jej udziałem była mocno tajemnicza. Dlatego mam przeczucie że zarówno o niej jak i o Masterze jeszcze usłyszymy.
6. Martha -ją sobie zostawiłam na konieć bo zastanawiam się co napisać, Zawsze byłam jej zwolenniczką ale na sam koniec mnie wkurzyła. Może to przez to że przed obejrzeniem ostatniego odcinka zaczałam powtórke z całości i Rose w podobnej sytuacji zachował sie bardziej po "mojemu" ( moja wada lub zaleta ale przyjaciele są zawsze u mnie na pierwszym miejscu)A może to dlatego że Aktorka która gra Marthe jest taką "rozchichraną idiotką". Nie wiem ale teraz to ja chyba wolę Rose.
A tak na marginesie to podobno Sally Sparrow - Carey Mulligan z Blink - na podpisany kontrakt na kilkac odcinków czwartej serii, więc może Doctor w końcu będzie miał fajną , chociaż młodziutka asystentkę.

To by chyba było na tyle.

użytkownik usunięty
klaudusia1235

Ja mogłam obejrzeć to dopiero wczoraj:( Też się poryczałam na tych wszystkich fragmentach. A Russel T Davies jest wredny. Kiedy już zaczęłam na prawdę lubić Marthę to ona zostaje "zredukowana" do kilku podróży w następnym sezonie. Ale wróćmy do Last of the Time Lords. Dla mnie to było trochę z dużo na jeden raz... Bohaterska Martha podróżująca po świecie, lewitujący Doctor - to trochę za bardzo przypomina Amerykańskie produkcje. Jednak porównując sobie pierwszą serię i ten odcinek można zobaczyć jak im się zmieniły nakłady finansowe:). Pomysł, żeby Jack był Face of Boe jest taki trochę... jakby to powiedzieć... dziwaczny... Nie pasuje mi facet podrywający połowę ludzi z którymi się zadaje do obrazu wszechwiedzącej głowy. A żarty Jacka jakoś tak wydają mi się mniej zabawne w zestawieniu z jego przyszłym wcieleniem. A Doctor i Master... to jest trochę irytujące, że Doctor nie mógł dotknąć Rose przy ich pożegnaniu, a Master zmarł w jego objęciach. I jescze to, że nad Masterem bardziej płakał. Fakt że Master był ostatnim z Tmie Lordów, poza Doctorem, i że Rose nie zgineła, wcale tego nie usprawiedliwia, bo Master wyżądził wiele zła, a Doctor ma z Rose taki kontakt, jakby ona jednak umarła. Mogę zrozumieć żal Doctora w stosunku do Mastera, z powodu jego samotnośći, ale nie mogę pojąć, dlaczego Rose tak bardzo nie żałował. Chyba, że przy niej był to tak wielki ból, że nawet łzy nie chciały płynąć. Dzisiaj i jutro zamierzam jeszcze kilka razy 'przetrawić' ten odcinek to może zmienię zdanie, ale jak na razie jestem troszeczkę zawiedziona.

ocenił(a) serial na 10

Przecież płakał. Wtedy, na koniec Doomsday, kiedy Rose spotyka się z nim, albo raczej: z projekcją jego osoby, na norweskiej plaży... Gdy połączenie się przerywa, tak nagle osamotniony Doctor we wnętrzu TARDISu ma łzy w oczach. Zdaje sobie sprawę, że nie zdążył powiedzieć, że też ją kocha i że już nigdy jej nie zobaczy (swoją drogą, ja bardzo za Rose tęsknię i wciąż mam nadzieję, że się jeszcze pojawi w serialu, choćby na krótką chwilę)... ale "oh, she knows". Potem, m.in. w świątecznym odcinku widzimy, jak bardzo za nią tęskni, stara się jednak 'trzymać fason', bo ma masę nowych problemów na głowie i świat do uratowania. Do czego zmierzam - bardzo, ale to bardzo bardzo podobała mi się scena, w której The Master umiera w ramionach Doctora. Była wzruszająca, tak niesamowicie heartbreaking. Tak, złamała mi serce. Nie tyle dlatego, że Doctor znów został sam (och ale czy aby na pewno?), ale przede wszystkim dlatego, że nawet jeżeli The Master kiedyś powróci, na pewno nie zrobi tego w skórze Johna Simma, którego wręcz ... hmm cóż, chciałam napisać "pokochałam", ale to chyba za duże słowo... W każdym razie, John spisał się świetnie, dołączył do grona moich ulubionych aktorów :) Dzięki niemu nie dało się nie lubić Saxona. Ja go uwielbiałam. Miał niecne plany, zrobił sporo złego, ale i tak nie mogłam mu się oprzeć. Piekielnie zabawny, przystojny (oczywiście!) i lubiący pop ;) "I can't decide" wciąż tkwi w mojej głowie. Cudna scena, btw.

użytkownik usunięty
lizzy_maxia

Ale ja nie napisałam, że za Rose nie płakał! Wtedy po prostu uronił 1 słownie: jedną łzę. Może oczy miał troche bardziej wilgotne, niż ta jedna łza, ale nie zanosił się tak jak przy Masterze.
Oczywiście, ze Master był zabawny, a John Simm świetny w tej roli i do tego ostatnio zauważyłam, że zadziwiająco często słucham "Voodoo child" ;)

użytkownik usunięty
klaudusia1235

A i jeszcze zapomniałam dodać, że wtym odcinkui jest świetna muzyka.

ocenił(a) serial na 10

widze ze ty tez jeszcze całkiem nie przestawiłas sie na Marthe. Pozatym zgadzam sie ze strata Rose musiałabyc dla Doktora ogromna, bo przeciez łatwiej jest stracic kogos wiedząc ze on/ona umiera(a nie jest od ciebie jakby oderwany) a w dodatku to się dzieje w twoich ramionach. wiec popieram teorie ze ból po stracie rose mógł być tak duży ze on niemógł płakac. Master odchodził na zawsze a ona mogłaby z nim byc gdyby się nie poświeciła. Strata rose bolała bardziej przynajmniej moim zdaniem. Troche to zagmatwałam ale własnie przebiegłam 6km i nie moge zabardzo nabrac oddechu i pisac też :) ;p pozdro

użytkownik usunięty
direx14_6

Właśnie o to chodzi że ja już zdążyłam przestawić się na Marthę a w przyszłym roku będę musiała Donnę znosić przez całą serię. Donna wprawdzie była zabawna i wogóle, ale była też strasznie denerwująca. Już wolałabym, żeby Doctor przestał myśleć o Rose i poczół coś do Marthy i żeby ona nie odeszła, niż żeby zastąpiła ją Donna. Oczywiście mimo tego zawsze będę uważać, że Rose była najlepsza:)

Here Come The Drums!!! Here Come The Drums!!!

Jak myślicie jak powróci Dalek Kan ?
I co się będzie działo na Titanicu i jak Doctor naprawi tą dziurę w Tardisie?

ocenił(a) serial na 10
opopl

Przyznam, że po cichu liczę na gościnne pojawienie się Chrisa Ecclestona :D W końcu Nine był na Titanicu, tak myślę, skoro - cytuję - "I was on board another ship once, they said that was unsinkable... I ended up clinging to an iceberg, it wasn't half cold." To nie byłby pierwszy raz, gdyby na planie pojawiło się więcej niż jedno wcielenie Doktora. Ale ja to sobie mogę chcieć. Wątpię, by Chris się zgodził, zwłaszcza że chyba niezbyt dobrze czuł się na planie i behind the scenes. Szkoda :(
A dziura w TARDISie zostanie z pewnością naprawiona przy pomocy miss Kylie :/ Właśnie, co myślicie o jej udziale?

użytkownik usunięty
lizzy_maxia

Na pewno wolałabym, żeby to jej postać toważyszyła Doctorowi w 4 serii niż Donna.

ocenił(a) serial na 10

O, to ja już wolę Donnę. Nie jestem zachwycona, ale Donna przynajmniej była zabawna. A Kylie nie jest nawet aktorką. No dobra, Billie też zaczynała od śpiewania LOL

lizzy_maxia

Myślę że było by prawdopodobne gdyby pojawił sie Eccleston na Titanicu.
W odcinku "Smith and Jones" Doktor przenosi się w czasie i pokazuje swój krawat na dowód podróży, ale w tym samym czasie leżał w szpitalu, więc było dwóch doctorów w jednym czasie.

użytkownik usunięty
opopl

No ale się nie spotkali. Pamiętasz co było kiedy Rose dotknęła siebie jako niemowlaka?

ocenił(a) serial na 10

No tak, ale sytuacja jest tu nieco inna, Rose jest, bądź co bądź, człowiekiem. Natomiast co do spotkania, wśród old school'owych odcinków jest jeden (a może i więcej, nie sprawdzałam tak dokładnie) kiedy różne inkarnacje Doktora współpracują ze sobą. Hmm czy ja już o tym przypadkiem nie wspominałam?

"The Three Doctors (Full Story): 1972/73 (Hartnell, Troughton and Pertwee)
The first story to team up different incarnations of the Time Lord, this nostalgia-fest brings together Doctors one, two and three to counter the schemes of Omega ? an ancient figure who first pioneered time travel. Unfortunately, Omega's achievements rather went to his head, and he's now a raving megalomaniac (when told that he's the Third Doctor's childhood hero, Omega responds "A hero? I should have been a god!"). The Doctors must band together to fight him ? but can the Second and Third Doctors stop their bickering first?"

użytkownik usunięty
lizzy_maxia

Nie wiadomo czy Kylie nie będzie śmiesza... A Donna była zabawna, ale strasznie denerwująca na dłuższą metę (chyba już to pisałam). i jak ja wytrzymam 13 odzinków z nią??? Dobrze, ze będzie trochę Marthy.

ocenił(a) serial na 10

Czy będzie śmieszna, czy nie, to się rozstrzygnie w grudniu, ale mnie najbardziej denerwuje to, że chyba nie będę potrafiła patrzeć na nią i nie myśleć o tym, że "o, to ta piosenkarka z Antypodów". Denerwuje mnie, że zatrudnili taką gwiazdę do takiego serialu. A słyszeliście plotki (???) o tym, że Woody Allen ma być Einsteinem? No bez przesady może.

ocenił(a) serial na 10
lizzy_maxia

Producenci serialu ogłosili kilka dni temu, że odcinek Świąteczny ma być najbardziej ambitnym ze wszystkich wyprodukowanych. Kto wie kogo w nim jeszcze zobaczymy :)

ocenił(a) serial na 10
Czokolino

Oby Chrisa :D Choć to raczej mało prawdopodobne. Obsada jest już znana, więc gdyby Eccles' miał wpaść na małe cameo, już byśmy o tym wiedzieli. Chyba że to ma być niespodzianka? ;) Ach, cóż to za wspaniałe byłyby Święta z dwoma Doktorami na pokładzie!

lizzy_maxia

co do Chrisa to szczerze wątpię że się pojawi w odcinku specjalnym ale nie przeczę że ciekawie i zapewne fajnie by było!^_- a co do ostatniego odcinka 3 serii to dopiero dziś go obejrzałam! no i przyznaję że byl niesamowity! i bardzo zaskakujacy! szczególnie to Jack = twarz z Boe-szok! no i Doktor w postaci "brata Golluma"-szok numer 2. Titanic-szok numer 3! no i postawa Marty! zaimponowała mi w tym odcinku i nawet ją polubiłam-szok numer 4! no ale cóż nadal wole Rose-jestem jej wielką zwolenniczką(chociaż szczerze powiem ze nie wiem czy poradziła by sobie w tej sytuacji a Marcie się to doskonale udało!)no i nie sądzę że lepiej by było gdyby Doktor zapomniał o Rose i zakochał sie w Marcie. Wtedy oczywiście by z nim została i nie musielibyśmy znosić Donny ale wydaje mi się że jakoś dziwnie by było...co do Donny to...zobaczymy co nam czas przyniesie..może bedzie ciekawie? heh...ciekawe ile jeszcze razy sie na niego wydrze i go spoliczkuje? ^_-


a no i jeszcze jedno-zgadzam się z wami co do tej rozpaczy Doktora po stracie Mistrza i myślę że ból po stracie Rose był większy i dlatego aż tak nie płakał(mam przynajmniej taka nadzieję bo smutny by był fakt że Master znaczył dla Doctora więcej niż Rose(bez podtekstów!-to by było wręcz niemożliwe!...chyba...

_Anika_

zapomniałam jeszcze o jednym! J. Simm jako Master był naprawdę powalający! Swietne aktorstwo! no i ta muzyka! ^__^



ale tak właściwie to mam pytanie-nie wiem czy to właściwe miejsce żeby je zadać ale nie chce mi się zakładać nowego tematu-wybaczcie ^_^ (może wyda się wam ono głupie ale muszę je zadać bo nie znam odpowiedzi a to mi spokoju nie daje!) Rose i Doctor nie moga się już spotkać ponieważ ona jest "uwięziona" w świecie równoległym. OK. rozumiem, ale dlaczego Doctor(w tym świecie) nie może się cofnąć do czasu kiedy jeszcze byli razem i tam ją spotkać? albo po prostu zabrać ze sobą? czy to spowodowalo by jakieś "zachwianie równowagi w czasie, we wszechświecie" czy inne takie? no bo przecież Doctor ciagle przemieszcza się w czasie i zmienia różne rzeczy a jakoś równowaga zostaje zachowana i świat się nie wali-co jest w sumie dość dziwne :/ więc dlaczego teraz miałoby być inaczej??? oczywiści inna sprawa że Billie odeszła z serialu i raczej nie wróci więc Doctor nie moze spotkać Rose ale gdyby Billie chciała wrócić to czy teoretycznie Doctor mógłby po prostu cofnąć się w czasie po Rose?

użytkownik usunięty
_Anika_

W któryms odcinku Doctor powiedział, że nie może się cofnąć w swojej osobistej linni czasu, czy coś takiego. Wtedy mówił o uratowaniu swojej planety, ale to dotyczy także Rose. A co by się stało gdyby spróbował? No cóż, po pierwsze miałoby to podobne skutki, jak to, że Rose uratowała swojego ojca w Father's Day. Gdyby ją zabrał, gdy była jeszcze w naszym świecie to rozwaliłby swoją przeszłość i jego przeszłe ja nie mogłoby wpaść na to, aby ją wcześniej zabrać (to trochę zawiłe...). No w zasadzie to mógłby zafundować sobie taką maszynę paradoksu, jak stworzył Master, ale jest na to za dobry;)

ocenił(a) serial na 10

NO to jak miał już maszynę paradoksu to mógł cofnąć się bardziej :) i to piszę ja , która nie lubi Rose :)

Czokolino

no cóż bardzo to zawiłe ale dzięki za odpowiedź, chociaż do końca tego i tak nie rozumiem bo Doktor miesza w przeszłości i przyszłości-i to jeszcze jak!-a jakoś nic się nie dzieje :/ a po Rose wrócić nie może :/ no ale tak to sobie wymyślili scenarzyści i już, tak ma być!Ja tak to przynajmniej widzę bo ciężko mi znaleźć jakieś inne sensowne wytłumaczenie-niestety...na swoją obronę(tego że nie rozumiem) mam jedno-przegapiłam kilka odcinków 1 serii no i właśnie w tym Dzień Ojca :(

użytkownik usunięty
_Anika_

Ja też przegapiłam kilka odcinków (w tym także Father's Day :D) ale sobie dooglądałam na YouTube:) I w zasadzie to nie wiadomo do końca czy Doctor miesza, może tak już było zapisane w historii... w końcu Elżbieta I znała Doctora, a on jej jeszcze nie...

Gdy Rose szuka informacji na temat Doctora, natrafia na kolesia który ma zdjęcie z Titanica na którym jest Doctor, więc może jednak Eccleston będzie w świątecznym odcinku

opopl

no cóż może i faktycznie tak było zapisane w historii ^_- a gdyby Chris faktycznie pojawił się w nowym odcinku świątecznym to by była bardzo miła niespodzianka! no ale skoro realizatorzy powiedzieli że ten odcinek ma być najambitniejszym ze wszystkich to myślę że pojawienie się dwóch wersji Doktora jest bardzo prawdopodobne! ;)

ocenił(a) serial na 10
_Anika_

Ja bym bardzo chciała w to wierzyć, ale gdyby Chris miałby się jednak pojawić, to chyba byśmy już o tym wiedzieli. Przecież resztę obsady znamy. No chyba, że ma to być mega niespodzianka. Próbuję tu być nieco sceptyczna, choć oczywiście bardzo mi się marzy Nine & Ten razem na Titanicu :D

użytkownik usunięty
lizzy_maxia

Właściwie to fajnie by było... ale wątpie. Ja w tej sprawie jestem na prawdę baaardzo sceptyczna;)
Chociaż mam nadzieję, że się mylę.

ocenił(a) serial na 10
klaudusia1235

Cudowne dwa odcinki, wspaniała muzyka, świetna historia i te emocje. Warto było przemęczyć się te dwa sezony (aczkolwiek miały dobre momenty). Wszyscy zachwycają się Rose, mnie jakoś ona nie przekonała i jak tylko zobaczyłam Marte w pierwszym odcinku trzymałam kciuki żeby przyłączyłą się do Doktora. Lubie ja :)