Z klasycznych serii nikt - przynajmniej dla mnie - się nie wyróżnia. Z nowych to sprawa jest prosta:
1. Strax - czy muszę coś wyjaśniać?
2. Donna - nie kochała się w Doctorze, miała fajne poczucie humoru i nie była wybitnie atrakcyjna fizycznie
3. River - w czwartej serii się wnerwiłam, bo pomyślałam, że będzie kolejny smętny melodramat. A tu proszę! Pojawia się sporadycznie, ma charakterek i zero sentymentalizmu
4. Clara - chyba za jej tajemniczość
5. Kapitan Jack- bo jest słodki :)
6. Rory - dzięki niemu Pondowie byli strawni
7.Madame Vastra i Jenny - nic do nich nie mam
8. Rose - chwilami dało się ją lubić, ale ta Miłość do Doctora! Ten melodramat!
9. Amy - potwornie irytująca była jej mimika, taka nadpobudliwość i było jej zdecydowanie za dużo
10. Martha - wpatrzona w Doctora, niby inteligentna, ale tego nie widać. Jako żołnierz i dowódca czegośtam wnerwiająca.
Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, a jeśli tak to z góry przepraszam.
Polemizowałbym, czy Strax, Jenny i Vastra to "pełnoprawni" towarzysze - nie podróżowali z Doktorem regularnie (Co nie zmienia faktu, że cała trójeczka jest świetna :) ) Aczkolwiek moi ulubieńcy:
1: Jo Grant - przesympatyczna osóbka, co ważne nieuznająca, że jest równa Doktorowi albo i odeń lepsza/ważniejsza. Sprytna, zaradna ale i zabawna przez swoje gadulstwo, jedyną rzecz, którą Doktora u niej irytowała.
2: Clara Oswald - wiele mówić chyba nie muszę, na bieżąco widać, że towarzyszka z niej znakomita: sympatyczna, może odrobinę zadziorna, co istotne jednocześnie inteligentna, i niebędąca zabujaną w Doktorze :) No i jej wiadoma decyzja o wejściu w linię czasową Doktora...
3: Martha Jones - przede wszystkim postać daleka od wyidealizowania: mająca swoje wady, może czasami mniej odważna, niż przeciętni pasażerowie Tardisa, ale to ostatnie nie zawsze musi być wadą.
4: Vislor Turlough - krętacz i egoista, został towarzyszem Doktora tylko, by tego ostatniego zabić, za co miał zostać wynagrodzony. Oczywiście nasz heros bez jakichś większych problemów zdołał go "nawrócić", ale i tak nawet potem rzeczonemu zdarzało się stawiać swoje bezpieczeństwo na pierwszym miejscu. Pod względem podejścia unikatowy towarzysz, dlatego też tu o nim wspominam :)
5: Dwie postaci ex aequo:
Victoria Waterfield - nie dość, że przeurocza, to jeszcze zawsze próbująca dać sobie radę samodzielnie, bez czyjejkolwiek pomocy
Ace - zabawna i zawadiacka maniaczka środków wybuchowych, z bardzo ciekawą historią - czego chcieć więcej :)
1. Amy Pond- za to, że wprowadziła taki magiczny nastrój do Doktora (The Girl Who Waited) i za to, że wybrała Roriego, nie Doktora (nie tak jak to było z Rose i Mickeyem)
2. Donna- za jej humor :)
3. Clara- jest miła i zachowuje się naturalnie, ale jest jakoś tak... zbyt idealna jak dla mnie.
4. Rose- niezbyt ją lubię z tego powodu, że gdy odeszła po drugiej serii to jednak wciąż była "obecna" w trzeciej. Rozumiem, że Doktor za nią wciąż tęsknił i wogóle, ale bez przesady. Przecież wcześniej też miał inne towarzyszki i też je stracił. Rose stała się czymś w rodzaju legendy i przez to Matha była jakby w jej cieniu. Wogóle wątek miłości Rose i Doktora przypominał mi trochę relacje między Bellą a Edwardem w Zmierzchu. Ona- śmierlelniczka- wybiera nieśmiertelnego (albo długo żyjącego, czyli prawie nieśmiertelnego) i odrzuca tego drugiego- Mickeya (Jacoba). No, jest mały wyjątek. Rose na koniec dostaje śmiertelną wersję swego ukochanego.
5. Martha- za to, że jakoś nic specjalnego w niej nie zobaczyłam. Może dlatego, że żyła w cieniu legendarnej Rose, ale wciąż miała nadzieję, że Doktor ją zauważy i też ją pokocha.
1. Ace - Za przekorne nazywanie Doktora Profesorem, za atak na Daleka kijem baseballowym, za wyłamanie się ze stereotypu tradycyjnych towarzyszek - między innymi dzięki swojemu legendarnemu plecakowi pełnemu ładunków wybuchowych, którego Doktor zabronił jej nosić, a który nieraz ich ratował, za jedną z ciekawszych historii, no i za zmarnowanie jej potencjału przez anulowanie serialu.
2. Clara - Bezapelacyjnie najlepsza towarzyszka od 2005, świetna historia, świetnie wykreowana postać.
3. Jamie McCrimmon - mam wrażenie że to jedyny prawdziwy przyjaciel jakiego Doktor kiedykolwiek miał. Doskonale się z Drugim dogadywali i tworzyli chyba najlepszy zespół w całej historii załogi TARDIS.
4. Rory - o ile początkowo byłem zachwycony postacią Amy, o tyle z czasem Rory stał się pod każdym względem ciekawszy i wręcz epicki.
5. Amy - z sentymentu, bo na początku 5 sezonu dopiero wkręciłem się na poważnie w serial.
6. Peri Brown - ot tak, nie ma co tłumaczyć :D
Na razie:
1. Jack!! Genialna postać!
2. Martha - śliczna i sympatyczna.
3. Donna - za charakterek.
4. Rose - za emocje towarzyszące jej historii, ale niestety sporo jej brakuje do powyższych.