Zaczęłam oglądać Doctora od 5 sezonu, wcześniejszych nie widziałam. Teraz jestem na 6
sezonie, w którym River mówi, że podróżują z Doctorem w odwrotnych kierunkach, jej przeszłość
to jego przyszłość. I tego właśnie kompletnie nie rozumiem. Dlaczego nie mogą podróżować w
tym samych kierunku? I jak to możliwe, że w takim razie się kiedyś spotkali, wzięli ślub, itd?
Strasznie to wszystko zaplątane oO
I kim jest w ogóle River? Zwykłym człowiekiem? Co więc robi, podróżując w czasie?
Dlaczego tak jest - nie wiadomo, ale chodzi o to, że pierwsze z punktu widzenia Doktora spotkanie z River dla niej było ostatnim (Czwarta seria - "Silence of the Library", oraz "Forest of the dead") Urodziła się natomiast ze zdolnością do regeneracji jak Władcy Czasu, ale jest człowiekiem - ma jedno serce (Doktor - dwa)
Skąd ta pewność, że River ma tylko jedno serce? Chyba nigdy nie zostało to stwierdzone, nie licząc skanu noworodka, w którym stwierdzono anomalie w jej DNA, ale nie ma w tym nic dziwnego, skoro drugie serce wyrasta w trakcie pierwszej regeneracji.
Dwa serca nie są bynajmniej cechą Gallifreyan, a efektem procesu regeneracji, którą to Władcy Czasu nabyli w procesie ewolucji, a właściwie jako rezultat badań nad Wirem Czasu, podróżami w czasie i TARDIS.
Od ewolucji, i badań nad wirem otrzymali zdolność regeneracji. Dwa serca już nie. One z regeneracją nie mają nic wspólnego. Gdyby River miała dwa serca byłaby Gallifreyanką, a wyraźnie powiedziano, że urodziła się człowiekiem ze zdolnością do regeneracji. (A Władca Czasu to Gallifreyczyk z tą zdolnością)
Lol. Zwykli Gallifreyanczycy nie mieli dwóch serc, a jedynie Władcy Czasu, którzy stanowili elitę społeczności Gallifreyanskiej, bo drugie serce wyrasta w trakcie pierwszej regeneracji, a jedynie Władcy Czasu byli zdolni do dokonywania regeneracji. Zapewne miało to związek z kontrolą populacji, stąd też ograniczenia odnośnie ilości regeneracji, by Władcy Czasu nie żyli wiecznie, co by przekładało się na wykładnicze zwiększanie się liczebności Władców Czasu. A wiemy, że społeczność galaktyczna ma negatywny stosunek do poszerzania wpływów i kolonizacje nowych planet - liczne pogardliwe stwierdzenia pod adresem gatunku ludzkiego (ziemian). Ale mniejsza z tym.
Nie można twierdzić, że drugie serce nie ma związku z regeneracją, skoro jest ono rezultatem procesu regeneracji, wyrasta w trakcie pierwszej regeneracji. Nie można wprawdzie wykluczyć, że gatunek ludzki (ziemian) reaguje w sposób odmienny na regeneracje, ale nie jest to nic pewnego, jako że drugie serce wydaje się mieć więcej wspólnego z procesem regeneracji, aniżeli z cechami konkretnego gatunku. Przynajmniej dotyczyło to pierwszych Władców Czasu, tudzież pochodzących bezpośrednio od Gallifreyan, bo sprawą dyskusyjną pozostaje, jak sprawa wygląda w przypadku dzieci zrodzonych przez Władców Czasu - czy dziedziczą cechy Władców Czasu, w tym dwa serca. Faktem natomiast jest, że pierwsze wcielenie Doctora posiadało wyłącznie jedno serce, drugie wyrosło mu wraz z pierwszą regeneracją, jak miało to miejsce w przypadku większości Władców Czasu.
Właśnie w tym rzecz, że nie wyrasta - Gallifreyczycy stali się Władcami Czasu na skutek obcowania z energią Wiru Czasowego, ale dwa serca mieli już wcześniej. Tym w sensie biologicznym różnili się od Ziemian nawet zanim odkryli Wir.
Ech. Kwestia dyskusyjna. Bynajmniej nie zamierzam zmieniać swojego zdania na ten temat. Niestety jednak na wiki Doctora Who, jako źródło wymieniona została zaledwie jedna novela The Man in the Velvet Mask (460 stronicowa, opis pierwszej regeneracja zaczyna się na stronie 398), a przeglądanie starych serii w poszukiwaniu odpowiedzi jest niewykonalne, nie tylko ze względu na zaginione odcinki, co ich ilość i utrudnioną dostępność.
Problematyczny jest również fakt, że Doctor nie jest w pełni Gallifreyanczykiem, bo w części jest człowiekiem, co stwierdził Mistrz w trakcie przeprowadzania analizy w Doctor Who The Movie (czas: 45-46 minuta) a następnie potwierdzone przez Doctora w tymże samym filmie (czas: 58-59 minuta) oraz w następujących novelach Lance Parkin'a: The Infinity Doctors, The Gallifrey Chronicles, wydanych przez BCC Books. A dokładniej to Doctor został zrodzony z ziemianki Penelope Gate pochodzącej z XIX wieku, co z kolei wyjaśniać może zamiłowanie Doctora do ziemi, gatunku ludzkiego i jego historii.
Ja też zdania nie zmienię :)
Był też wydany przez BBC komiks "The forgotten", gdzie Doktor mówi, że nie jest pół-człowiekiem, i wspomina, jak to w ósmym wcieleniu oszukał Mistrza, by ten tak myślał, używając sztuczki z przerobionym Łukiem Kameleona.
The Forgoten nie zostało wydane przez BBC (BBC Books or something else), a amerykańską firmę wydawniczą IDW Publishing. Chociaż niewątpliwe musieli uzyskać prawa do wydania od BBC, ale mniejsza, nie jest to istotne. Fakt, pada tam takowe stwierdzenie, że oszukał Mistrza w tejże określonej materii, ale nie musi to o niczym przesądzać. Można uznać, że chodziło mu o ukazanie określonych cech gatunku ludzkiego, które mogłyby mieć znaczenie w zaistniałej sytuacji, bo nie udawał pół-człowieka dla samego udawania.
Wszystko zależy od przyjętej definicji, ale, co do zasady, jedno nie musi wykluczać drugiego, fakt, że DNA Doctora jest w pełni zgodne z DNA Władców Czasu nie oznacza, że zarówno matka, jak i ojciec byli Gallifreyaninami. Nie oznacza to też, że przejął całe DNA po ojcu, a raczej, że Wir Czasu ma znacznie silniejszy wpływ na bycie Władcą Czasu, aniżeli może się to wydawać., tudzież DNA wejściowe nie ma znaczenia, jako że o byciu Władcą Czasu świadczą zmiany wywołane oddziaływaniem Wiru Czasu. W końcu zarówno Rory, jak i Amelia byli wyłącznie ludźmi, a mimo to poczęli "Władce Czasu".
Faktem jest, że w kilku nowelach różnych serii (Virgin New Adventures, BBC Eighth Doctor Adventures, BBC Past Doctor Adventures), autorów (Lance Parkin, Kate Orman, Jonathan Blum etc) i wydawców (Virgin Books, BBC Books) jasno stwierdzone było, że Doctor został zrodzony, a tudzież stworzony w Krośnie (okres klątwy oraz różnice genetyczne, o ile takowe miały znaczenie) z materiału genetycznego ziemianki o imieniu Penelope Sary Gate oraz Władcy Czasu Ulysses'a, które to imię przyjął po powrocie na Gallifrey ku czci swojej nowej żony, jako nawiązanie do ziemskiej legendy. Oznacza to, że w pewnym sensie jest po części zarówno Ziemianinem, jak i Gallifreyaninem. Nie oznacza to jednak, że nie może być w pełni Władcą Czasu.
Przykładowy fragment jednej z noweli:
"The Doctor knew exactly who he was, who he’d always been. He was a Time Lord, from the Noble House of Lungbarrow on the planet Gallifrey. He had been born of the Loom, son of the greatest explorer of his age and a human woman, Annalise… no… his mother’s name had been Penelope. He knew his father’s name, at least: his father’s name wasn’t Ulysses, and he was a professor at Berkeley." (Lance Parkin: The Infinity Doctors. BBC Books, 1998, s. 398).
Cała ta sprawa z matką jest dziurawa i pogmatwana, ponieważ w "The End of Time" kobieta, która pokazywała się Wilfredowi i która w końcówce odcinka spojrzała sugestywnie na Doktora, miała być z założenia matką Doktora, ale RTD w ostatniej chwili się z tego wycofał i zrobił bardziej otwarte rozwiązanie, by każdy doszukał się tego, czego chce. Co jednak nie zmienia tego, że wg twórcy serialu ta kobieta jest matką Doktora. Czyli nie mogła być człowiekiem. Niestety, DW ma jednak trochę luk ^^ Nie zapominajmy też o najważniejszej zasadzie serialu: "The Doctor lies" ;)
Abstrahując od faktu kim była ta kobieta to nie wiadomo kim ona była, mógł to być każdy, w tym Penelope Gate. Nie wiadomo co się stało z matką Doctora, ostatnie informacje mówią, że udała się na ziemię, by porzucić tam Marnala - Władce Czasu -, by następnie wrócić na Gallifrey, ale nie wiadomo czy i kiedy powróciła, ale co ważniejsze brak również informacji na temat jej potencjalnej śmierci.
Trzeba pamiętać, że mieszkała przez dłuższy czas na Gallifrey. Natomiast Ulysses pochodził ze szlachetnego rodu i wydaje się, że sam był zasłużonym członkiem społeczności Władców Czasu. A w ramach zasług Wysoka Rada Władców Czasu mogła wyrazić zgodę na uczynienie jego żony "Władcą Czasu". W końcu nie jest tak, że jest to niemożliwe, bo Rassilon, Omega i The Other w jakiś sposób ze zwykłych Gallifreyan stali się Władcami Czasu. Albo zwyczajnie powróciła na Gallifrey w czasie trwania Wojny Czasu, i wraz z pozostałymi Władcami Czasu została uwięziona w pętli Czasu. Istnieje wiele możliwości. Wszystko jest możliwe.
Przypis z wiki:
"Russell T Davies has stated that the unnamed woman, implied to be a Time Lord, in the End of Time was meant to be the Doctor's mother. Accepting the television series and New Adventures and Eighth Doctor Adventures novels to exist in the same continuity, this would make her Penelope Gate. However, he has also said that who the woman is is up to judgment, and she could be someone else."
Nie można też wykluczyć, że żartował, nie mówił tego na poważnie albo starał odwrócić uwagę fanów od czegoś znacznie większego, bo jakby nie patrzeć nie wyglądała ona na zwykłego Władce Czasu. Była w stanie komunikować się pomimo zamknięcia w pętli czasu.
Nawet Rassilon, wraz z sprzętem Omegi, nie był na tyle potężny i musiał ociekać się do pokrętnego planu, który zakładał wrycie ukrytego kodu będącego wyzwalaczem w psychice Mistrza, by ten w stosownym momencie uwolnił Władców Czasu z zamknięcia. Ale mniejsza. Istotne jest to, że wydaje się, że ni była ona jedynie Władcą Czasu.
Ja to widzę tak, że każdy może sobie wybrać, jaka wersja mu pasuje :) Kanon DW jest bardzo elastyczny, i wiele rzeczy można, ale nie trzeba zań uznawać. Dla mnie np. odpada krosno, i matka Doktora-ziemianka.
(A tak w ogóle jeśli chodzi o krosno, to urodzony z niego Doktor miał być reinkarnacją Innego - jednego z trzech Władców Czasu będących stwórcami Wszechświata. I choć pomysł z krosnem mi wybitnie nie leży, to chciałbym, żeby Moffat pociągnął wątek Innego.)
Niewątpliwie byłoby to dość interesujące. Mogłoby to wyjaśniać tajemnice kryjąca się za jego prawdziwym imieniem, ale nieszczególnie mi to pasuje, bo co miałoby wynikać z faktu, że jest on The Other. Nie był on potężniejszy od Rassilona lub Omegi. Wprawdzie o niczym to nie świadczy, ale nie wyjaśnia też strachu i siły kryjącej się za jego prawdziwym imieniem.
BTW: Nie przesadzajmy też z wywyższaniem Władców Czasu stwierdzeniami pokroju, że byli oni twórcami wszechświata, bo nie byli, byli zaledwie założycielami społeczności Władców Czasu. Istniało wiele potężniejszych ras od Władców Czasu.
Ale na dobra sprawę to chyba niemożliwe, by wyjawienie jego prawdziwego imienia nie wiązało się z rozczarowaniem, dlatego też lepiej, by na zawsze pozostało tajemnicą, bo raczej nierealne, by miało takie znaczenie, że powstała militarna sekta tylko dlatego, by nigdy nie zostało ono wyjawione...
Odnośnie tego, czy Władcy (A konkretniej Rassilon, Omega, i Inny) stworzyli wszechświat, to wcale niewykluczone, co nie wyklucza też, że były potężniejsze rasy od Władców. W końcu wszechświatów we Whoniwersum jest więcej, niż jeden. W "The Doctor's wife" była o tym wzmianka (Kiedy ten stwór, Dom, wysłał Doktorowi sfabrykowaną wiadomość od jego kolegi, Rory zdziwił się, bo Doktor zawsze mówił, że jest ostatnim Władcą we wszechświecie, na co ten ostatni stwierdził "W TYM wszechświecie")
Co jest natomiast pewne to to, że Rassilon, Omega, i Inny (Bez względu na to, czy to późniejszy Doktor, czy nie) tworzyli planety wynalazkiem Omegi ("Remembrance of the Daleks")
Mimo wszystko Rassilon, Omega i The Other byli Gallifreyaninami. Nie zachowywali się też jak bogowie, nie uczynili Władców Czasu nieśmiertelnymi (nieograniczona ilość regeneracji), mimo że byli do tego zdolni. Mogli rozsiać swój gatunek w całym wszechświecie, obowiązywała ich też liczne obostrzenia dotyczące podróży w czasie i możliwości ingerowania w linie czasu, które to raczej nie były dobrowolnym kodeksem zachowania a wynikały z konieczności.
Poza tym jednym jest umiejętność tworzenia planet i ich terraformowanie, a coś odmiennego tworzenie nowych gatunków i kształtowania ich rozwoju, szczególnie w obliczu na los jaki ich spotkał i restrykcji związanych na wpływanie na linie czasu. Nie mogli też stworzyć całego wszechświata, skoro już w nim egzystowali, a ich rasa ewoluowała od wieków, by w końcu osiągnąć poziom dający im możliwość tworzenia nowych planet.
Pewnie tak, ale jak wspominałem - wiele wszechświatów. Mogli być z innego, i stworzyć jakoś ten "tutaj" :) Określano ich też jako założycieli społeczności Władców Czasu, więc mogli po "przyjściu" z tego drugiego wszechświata zacząć od stworzenia Gallifrey.
Osobiście w aspekcie powstania wszechświata wolałbym przyjąć koncepcje naukowa, przynajmniej na tyle na ile to możliwe. W przeciwnym wypadku trzeba by było pójść w kompletny mistycyzm zakładający istnienie Prometeusza, który rozsiał życie po całym wszechświecie. Mam nadzieję tylko, że ów opis powstania życia został przytoczony w formie przypowieści, legendy, aniżeli sprawozdania z rzeczywistych wydarzeń, bo byłoby to trochę szalone. Ale niestety nie czytałem ów komiksu, jako że trudno dotrzeć do materiałów z tego okresu (lata 80 ubiegłego wieku).
Chociaż nie można wykluczyć ingerencji jakiegoś rodzaju bóstw, jako że uniwersum Doctora Who uwzględnia istnienie zarówno bóstw, jak i przedwiecznych, którzy to ostatnio powrócili do serialu za sprawą nowego-starego wroga, którym jest Great Intelligence aka Yog-Sothoth.
Ale nvm, nie ma sensu tego roztrząsać, bo i tak nic z tego nie wyniknie, bo wyniknąć nie może, jako że mamy za mało informacji w tejże sprawie.
Dlatego najlepiej oglądać serial od początku - w sensie od serii pierwszej z 2005...
Nie mam na to czasu (; Poza tym pierwszą serię kiedyś zaczęłam oglądać i nie mogłam przejść nawet przez 1 odcinek, strasznie nudne to było.
W sumie to nie widzialas najlepszych sezonow bo 5 sezon to syf (jak dla mnie) w porownaniu do 2,3,4 1 jeszcze jeszcze ale 2,3i4 sa najlepsze polecam szczerze. Ja po ogladnieciu 4 sezonow juz nie moge zniesc 5 nowy doktor (jakby wyjety z gejowskiego pornosa) dalekowie-power rangersi, 0 klimatu.
Czyli jednak jest jeszcze jedna osoba której 11th Doctor nie leży. Kurde, zaczęłam oglądać DW od sezonu z 2005r. i po jego reinkarnacji zawszy dopatrywała się podobieństwa w zachowaniu 9th i 10th. Nagle przychodzi 11th i jest jakimś nieogarniętym kosmitą. Za każdym wyobrażeniem doktora widzę kogoś z gejowskimi ruchami kręcącego się w kółko, który nic nie ogarnia. Szczerze nie widziałam wszystkich odcinków. Było to raczej na zasadzie - czytania o serialu na forum - coś zaciekawiło, więc znajduje odcinek i oglądam. Ciszę się ze zmiany doktora. A co do luk w DW - ten serial działa na zasadzie - najpierw widzimy konsekwencję, dopiero później działanie. W taki o to sposób niektóre rzeczy jeszcze się wyjaśnią.