PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
2005 - 2022
8,1 33 tys. ocen
8,1 10 1 32989
8,5 16 krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

Moja przygoda z Doctor Who zaczęła się kilka miesięcy temu, kiedy to po raz pierwszy zobaczyłem w telewizji któryś z odcinków pierwszego sezonu. Z miejsca pokochałem serial za oryginalność oraz to coś, czego brakowało mi w wypakowanych efektami specjalnymi, a jednak nudnych jak flaki z olejem, amerykańskich "dziełach" telewizyjnych.

Za Doktorem przemówiło kilka czynników, między innymi genialnie stworzona i zarysowana postać, grana przez Christophera Ecclestona. Fantastyczna, mistyczna, na miarę naszych czasów, bez zbędnych usprawnień, a jednak kosmiczna, a zarazem intrygująca. Dużo by można jeszcze pisać, ale przejdźmy może do regeneracji. Pamiętna chwila, kiedy dziewiąty Doctor mówi Rose, że wchłonął cały wir czasu i już niewiele mu go pozostało. Czuć wtedy niedosyt, by po chwili przejść w totalny zawód, na widok nowego Doktora.

David Tennant początkowo nie rzucił mnie na kolana, jednak z każdym następnym odcinkiem, jakby zmieniał oblicze kreowanej przez siebie postaci. Stał się jednym z najbardziej ludzkich Doktorów w historii - takim, że aż żal było, iż doszło do kolejnej regeneracji. Zresztą, sam dziesiąty Doktor ośmielił się porównać regenerację do śmierci. Opisał on ją w dosadny sposób, gdzie podkreślił to, iż wkrótce po niej ktoś nadal porusza się po ziemi, nadal wykonuje misję, ale to już nie jest on.

Doktor ten pokochał Rose, jednak nie zdążył jej o tym powiedzieć (hologram rozpłynłą się, a oczach Doktora pozostały już tylko łzy). Po niej miał jeszcze dwie towarzyszki, jednak ostatecznie zrozumiał, że pomagając innym, krzywdzi bliskie mu osoby. Postanowił więc podróżować sam, by trzymać ludzi z daleka od siebie. Scenarzyści genialnie to podkreślili, a następna regeneracji, dała im wymówkę, by rzucić nas w wir kolejnej przygody. I tak oto, byłem świadkiem najpiękniejszej śmierci (Doktor i te jego smutne oczka - wspaniała gra aktorska), która stała się początkiem stworzenia, stworzenia kolejnego Doktora.

Matt Smith zaczął spektakularnie, od sceny ze spadającym z nieba Tardisem i Szkocką dziewczynką, starającą się dogodzić jego wygórowanym zapędom kulinarnym. Klimat zmienił się zupełnie, zmienili się bohaterowie, zmienił się sam Doktor. Twórcy, jakby chcieli odciąć się od genialnego poprzednika, zresetować temat i znów iść do przodu z przygodą, piękną towarzyszką oraz niezwykłą otoczką. Udało się to idealnie, a nowy Doktor, jako suma poprzednich wydarzeń wydaje się być tym oczekiwanym, troszkę przypominającym Tennanta, w części Ecclestona oraz jego poprzedników. Ten Doktor to swoista kompilacja, która tworzy postać porywczą, ekscentryczną, komunikatywną, dopełniając jej charakter niezwykłą ekstrawagancją i nieprzeciętnym wyglądem. Tu nie mam żadnych zastrzeżeń - jak niektórzy - ponieważ Doktor kolejny już raz wygląda jak nie z tej Ziemi, co oczywiście pozytywnie wpływa na odbiór. W obejrzanych przeze mnie odcinkach nie usłyszałem słowa o Rose, o wydarzeniach poprzednika. Czuję więc, że nie tylko Doktor i Tardis się zmienili - zmienił się też jego świat. Tu nasuwa się ma myśl ostateczna, czyli jeśli dziewiąty Doktor kochał się w Rose, dziesiąty oddał jej swe serce, to dla jedynastego - niestety - staje się ona obojętna. Cóż, szkoda... mam nadzieję, że twócy jakoś nam to wynagrodzą.

Kończąc, liczę na jakieś komentarze fanów (mam nadzieję, że nie jestem sam)... coś jeszcze? Raczej nie.

serek_5

pozdrawiam nowego whovianina :) cieszę się, że serial zdobywa coraz więcej zwolenników w polsce.

sporo moich przyjaciół mieszka na wyspach i odkąd pojawił się nowy doktor w 2005 większość o niczym innym nie mówiła, więc chcąc niechcąc musiałam dowiedzieć się o co kaman. najpierw obejrzałam kilka pierwszych odcinków z ecclestonem i rose ale mnie nie zachwyciły, wręcz raziły sztucznością i naiwnością. ale później się przełamałam i zrozumiałam konwencję - a ta nie kazdemu moze sie spodobać. później przyszedl tennant i wsiakłam bez reszty, przyznaję sie bez bicia - to "mój" doktor. tak samo jak rózne generacje mówią "mój jest pertwee", "a mój baker". tak moim zawsze będzie tennant. po obejrzeniu doomsday ryczałam jak bóbr ze 2 godziny, nawet dzisiaj rozklejam sie strasznie. marthy nie znosiłam, potem przyszła donna znowu i zaskoczenie - ROSE!! tak wiec czwarta seria była hardcore'owa, ale końcowka mi sie nie podobala, ten meta-crisis, to jak z kiepskiego fanficu, choć i tak rose otrzymala wiecej niż inne towarzyszki. potem przyszły te głupie specjalne świąteczne odcinki, z których tylko finał dziesiatego z wilfem i masterem były fajne. no i końcówka, tuż przed regeneracją jedzie ją odwiedzić jeszcze tymi starymi oczami. roztkliwiające.

byłam rozczarowana mattem smithem zastępujacym tennanta, ale potem nagle ocknęłam się ze oceniam aktora po 3 minutach filmu - stop. no i poczekałam na piąta serię. i drogi Serku, zgadzam się, Matt jest absolutnie rewelacyjny. niestety, poza rorym, ma beznadziejnych towarzyszy. przepraszam bardzo, ta kretynka river song? nudna i egoistyczna amy? rory wnosi jakiś humor, jest altruistyczny, ciekawy, natomiast river song działa na mnie jak płachta na byka. może teraz amy po ślubie jakoś sie zmieni, nie wiem. jakoś sie nie ciesze na 6 serię, na 'rozwinięcie wątku river song' urghhh

odnosnie relacji jedenasty-rose.
to chyba wina moffata, obecnego producenta ktory przejąl pałeczke po rtd. zmienił zreszta wszystko, przearanżowanie głownego tematu, zmiana loga, nowe wnetrze tardis, nowy doktor, nowa świta. w tardis wikia przeczytasz ze rose pojawia sie krotko wśrod wspomnien 10go w odcinku the lodger piątej serii, ale to chyba jakas sciema, albo ten fragment jest wyciety, bo przejrzalam kilka fragmentow tego odcinka klatka po klatce i nie ma tam rose.
jako rose'owa fanatyczka jednak nie chce zeby ona nagle cudownie wrocila. wole sobie wmawiac, ze jest szczesliwa z meta-crisis w pete's world. ale byloby cudownie zobaczyc doktora mowiacego o niej, myslacego o niej itd.

ach rozgadalam sie. trzymaj sie serdecznie, milego wyczekiwania na chrismasowy special, zagrają katherine jenkins i michael gambon, moze byc fajnie

ocenił(a) serial na 10
ditta_2

Co do Rose-Jedenasty to tak, rzeczywiście to wina Moffata. On nie lubi Billie Piper, tak się zdaje. Bo powiedział, że jest "za uboga" na DW xD PO obejrzeniu niesamowitej piątej serii muszę przyznać, że miał rację. Bardzo lubiłam Rose, ale teraz moją ulubioną towarzyszką jest Amy. Ona jest o wiele zabawniejsza, urocza i nie taka irytująca- wiecie, mnie czasem denerwowało jak R. była taka zazdrosna o Doktora. A nawet jeśli Amy była troszkę zazdrosna, to nie rzucało się to w oczy tak, jak przy Rose. Panna Tyler oczekiwała, że Doktor z miejsca wyzna jej miłość. Amy bierze, co chce (np. pocałunek xD) i nic jej nie obchodzi. Za to ją chyba lubię. Za to, że jest bezpośrednia i zabawna. I robi świetne miny ;)

Amelia Jessica

a mnie Amy irytuje jak cholera :P taka samolubna dziewucha, która (jeśli jej wygodnie) to ma wszystkich gdzieś i myśli, ze wszystko jej wolno i wszystko się należy. Za to absolutnie uwielbiam Roriego - najlepsza postać tej serii! Oby przy nim Amy jakoś się zmieniła na lepsze...
"Amy bierze, co chce (np. pocałunek xD)" ---> tak, a w domu czeka wierny i oddany narzeczony...
"i nic jej nie obchodzi" --> dokładnie, tej panienki absolutnie NIC nie obchodzi poza tym co ona chce
"Za to ją chyba lubię" --> i za to jej nie trawię :P

użytkownik usunięty
serek_5

Mam identyczne odczucia jak wy (włącznie z nielubieniem Marty :P) z tym, że Jedenastego polubiłam dopiero po zakończeniu piątej serii, gdy przemyślałam sobie wszystko. Wcześniej irytował mnie. Sorry przyzwyczaiłam się do przystojnego Dziesiątego, a tu nagle taki brzydal... Jak była jego "mowa" przy małej Amy, większość uważa ją za bardzo wzruszającą, ja chciałam krzyczeć "Kończ waść, chce wiedzieć jak uratujesz swoje życie". A przy tekście, że nie lubi powtórek nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Ale ogólnie zaakceptowałam go i z niecierpliwieniem czekam na odcinek świąteczny!
A jeśli idzie o towarzyszy Doktora to lubię ich - może ich charaktery można opisać jednym słowem (zazdrośnik, zosia-samosia, tajemnicza) ale mnie to nie razi.

użytkownik usunięty

Witam wszystkich fanów najwspanialszego serialu na świecie :)

"Sorry przyzwyczaiłam się do przystojnego Dziesiątego, a tu nagle taki brzydal..." - smutne, że wciąż jeszcze musimy zniżać się do oceniania innych po wyglądzie. W moim mniemaniu najważniejsza powinna być gra danego aktora, sposób, w jaki kreuje swoją postać, a Matt Smith jest moim zdaniem pod tym względem bez zarzutu, ba, posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że jego Doktor jest bardziej nieziemski, ekscentryczny i zakręcony niż Doktor Davida Tennanta. Chcę tutaj podkreślić, że nie mam nic do zarzucenia Davidowi (uwielbiam go na równi z Mattem), ale w seriach z udziałem Davida miałam czasami problem z uwierzeniem, że Doktor pochodzi z innej planety; wydawał mi się on po prostu zbyt... ludzki. Ale odchodzę od tematu.
Dużo osób na początku skreśliło Matta tylko ze względu na jego wygląd, by potem pokochać go za jego grę, co tylko potwierdza regułę, by nie oceniać innych zbyt pochopnie.

Co do Jedenastego i Rose - to, że Jedenasty ani razu jej nie wspomniał, nie znaczy, że o niej zupełnie zapomniał. Przypominam, że Doktor Who to dramat science fiction, nie telenowela, więc wzdychania i opowiadanie o Rose niezbyt pasowałoby do tego serialu. Jeśli Doktor naprawdę kochał Rose, to tak szybko jej nie zapomni. Pożegnanie w "The End of Time" stanowiło dla niego pewne zamknięcie rozdziału. On wie, że Rose jest szczęśliwa z jego klonem w równoległym wszechświecie, ma swoje życie; a on, nie mając szansy być z nią, musi iść dalej. Taka natura tego serialu - zmiany, zmiany, zmiany. Dzięki temu serial przetrwał aż 47 lat i pewnie przetrwa jeszcze dłużej :)

Pozdrawiam,
Virane

użytkownik usunięty

Mnie gra Matta również wkurzała (i nadal wkurza, przynajmniej w "Eleveth Hour") więc to nie tylko wygląd.. Naprawdę, zachowywał się tak jakby nie wiedział jak grać. W przypadku Eccelstona do razu pokochałam tę postać (podobnie jak Dziesiątego, który jest moim ulubionym Doktorem) i uwierzyłam, że to kosmita (i zgodzę się, że Dziesiąty był chyba najbardziej "ludzki" z tych trzech Doktorów co znam :P). W przypadku Matta - dzieciak z ADHD, a nie 900letni Władca Czasu. Ale jak to mówi moja koleżanka "człowiek do wszystkiego może się przyzwyczaić" więc uznałam go już jako Jedenastego Doktora. Odpowiadam, żeby nie było, że oceniam go tylko po wyglądzie. Moja wrażenie jest po całej jego serii.
I Jedenasty ponoć wspomniał swoje pożegnania z towarzyszami. Ponoć bo nie widziałam jeszcze tego odcinka SJA (w ogóle nie zaczęłam jeszcze czwartej serii).
"Taka natura tego serialu - zmiany, zmiany, zmiany. Dzięki temu serial przetrwał aż 47 lat i pewnie przetrwa jeszcze dłużej " - to prawda. Zwłaszcza, że Jedenasty powiedział Clyde'owi, że może mieć 507 różnych twarzy (znowu ten odcinka SJA) Czy to jego żart czy nie - raczej na 13 regeneracjach nie przestaną :P

użytkownik usunięty

Dziękuję, że wyjaśniłeś/aś swoje zarzuty co do Matta i cieszę się, że nie chodzi tylko o jego wygląd :) Wiem, że próbując zmienić wszechobecne ocenianie po wyglądzie we współczesnej kulturze piękna walczę z wiatrakami, ale zawsze trzeba próbować i nigdy się nie poddawać (jak Doktor :)). Nasze zdania co do Matta różnią się, ale to normalne. Gdyby każdy nie miał swojej opinii, byłoby strasznie nudno. Cieszę się, że udało Ci się go zaakceptować, bo jednak serial skupia się głównie na Doktorze i ciężko byłoby oglądać ten serial nie tolerując głównej postaci. Muszę przyznać, że 5 sezon oglądało mi się ciężko ze względu na postać Amy, którą lubię najmniej z nowych towarzyszek, a miejscami wręcz nie znoszę, więc nie wiem, co by było, gdybym nie lubiła też Doktora.

Ja miałam szczęście obejrzeć wspomniany przez Ciebie odcinek SJA i (UWAGA SPOILER!) rzeczywiście Doktor wspomina swoich przeszłych towarzyszy i towarzyszki, ale nikogo z nowej serii. Zakręciła mi się w oku łezka nostalgii, gdy usłyszałam imiona towarzyszy z odległej przeszłości serialu ;) Polecam te 2 odcinki, naprawdę poruszające.
Co do 507 regeneracji - ja zinterpretowałam to jako żart, odpowiedź wymyśloną na poczekaniu, by zbyć pytanie Clyde'a. Zresztą zobacz sam/sama, każdy może to odebrać jak chce. Wg mnie BBC nie zrezygnuje z emisji serialu tylko dlatego, że w odcinku z lat 70-tych ustalono limit 13 żyć. Oczywiście pod warunkiem, że serial będzie dalej odnosił sukcesy ;)

Pozdrawiam,
Virane

użytkownik usunięty

Za Amy też nie bardzo przepadałam, ale przestałą mnie irytować znacznie szybciej niż Jedenasty. I przyznaje się, że piątą serię obejrzałam głownie dla River Song, której historia bardzo mnie zaciekawiła. Potem zaczęłam czytać o DW, kupiłam DVD z seriami i wciągnęło mnie całkowicie :D

Ja do SJA siądę gdy będę miała dużo wolnego czasu i będę się nudziła (czyli nie mam pojęcia kiedy) bo... no, to nie jest serial wysokich lotów. Przynajmniej w mim odczuciu.

Też wydaje mi się, że to żart z tym 507 ale kto tam R.T.D. wie :P

A słyszałaś o tym, że ponoć Doktor ma się pojawić w "Torchwood"? Podobno R.T.D. z Moffatem prowadzą rozmowy na ten temat.

Ten limit ustalono w latach 70-tych? Nie oglądałam (jeszcze!) starszych serii, tylko film z Ósmym (a tam było o 13 regeneracjach) dlatego każde nowe informacje przyjmuje z zaciekawieniem :)

Przepraszam bardzo ale co to jest SJA?

ocenił(a) serial na 9
AgaNas

SJA to the Sarah Jane Adventures spin-off Doctora Who. I tak jak napisała Monilip serial nie najwyższych lotów.

użytkownik usunięty
Eriu

co nie zmienia faktu, że niektóre odcinki są fajne :P I nie mam na myśli tych z Doktorem :D Bardzo podobał mi się odcinek gdy przez jakąś dziurę w czasoprzestrzeni trafili do czasów tuż po urodzeniu Sary Jane. Bardzo dobry docinek, jak ja SJA. Pewnie dlatego, że nie było tam prawie żadnych plastikowych kosmitów XD

ocenił(a) serial na 9

Mnie odcinki z Davidem skutecznie zniechęciły do oglądania SJA. Dla mnie ten serial jest zbyt młodzieżowy.

Eriu

Taki chyba z założenia miał być ten serial.

użytkownik usunięty

Przepraszam, że odpowiadam tak późno, ale wciągnął mnie wir codziennego życia :)

Ja też uważam SJA za serial niezbyt wysokich lotów, zbyt młodzieżowy (zresztą to oczywiste - serial JEST skierowany do młodzieży i dzieci). Chciałam obejrzeć wszystkie serie, ale poddałam się na początku serii 1. Oglądałam tylko odcinki, w których wystąpili David Tennant i Matt Smith i te poleciłabym obejrzeć każdemu :)

UWAGA! POTENCJALNE SPOILERY!

O pojawieniu się Doktora w Torchwood nie słyszałam, ale za to słyszałam informacje dotyczące Jacka w tym samym kontekście. Nie wiem, gdzie przeczytałaś o Doktorze w Torchwood, ale RTD w jednym z ostatnich wywiadów dotyczących 4. serii Torchwood (The New World) wyznał, że wzajemnie konsultują się z Moffatem na temat wydarzeń w DW Universe, by nic nie kolidowało. Przyznał też, że Moff jest bardzo chętny na powrót Jacka do rodzimej serii, co mnie bardzo cieszy :)

użytkownik usunięty

Wolę Jacka z DW niż Jedenastego w TW :P Ja właśnie czytałam o tych konsultacjach miedzy Moffatem a RTD, ale w kontekście Doktora w TW, a nie Jacka w DW :D Tak sobie myślałam, jeśli ktoś ze "starej" obsady miałby wrócić to właśnie Jack :)

O tak ja jestem jak najbardziej za powrotem Jacka do DW ;)

ocenił(a) serial na 10
DorkaEm

507 regeneracji nie przejdzie, nawet RTD mówił, że 13 żyć Władcy Czasu jest za mocno zakorzenione w świadomości fanów. Też myślę, że to tylko żart. Zresztą jest multum sposobów rozwiązania kwestii czternastej i kolejnych wcieleń Doktora (patrząc na to, jak poradzono sobie z Masterem, który w "DW" pojawił się po swej trzynastej regeneracji).

Smithowi życzę jak najlepiej, mam nadzieję, że Doktor zbyt szybko się nam nie zregeneruje w kolejną inkarnację. ;)



użytkownik usunięty
Rodion_Raskolnikow

moja koleżanka wymyśliła wersję o synu Doktora. la mnie to nie jest takie głupie :P

Co prawda dopiero oglądnąłem 9 odcinków 5 sezonu ale po co wymyślać syna skoro ma już córkę? :P

ocenił(a) serial na 10
Damianekkk

Do tego jest jeszcze wnuczka, która mogłaby powrócić, bo ostatni raz na ekranie pojawiła się w "Dimensions in time", które są na dodatek niekanoniczne. :P

użytkownik usunięty
Damianekkk

Bo mi nie pasuje wizja "Doctora Who" z Time Lady. Dla mnie to serial gdzie głównym bohaterem jest osobni płci męskiej i tyle.

użytkownik usunięty

Ja uważam, że jeśli DW będzie dalej odnosił sukcesy kiedy zbliży się 13 regeneracja, BBC i twórcy serialu nie zwrócą najmniejszej uwagi na limit, który, jak już pisałam, ustalono w odcinku z lat 70-tych (The Deadly Assassin z Tomem Bakerem jako Doktorem). Docelową widownią DW jest szeroka publiczność, która prawdopodobnie nie ma pojęcia o tym limicie i nie zwróci najmniejszej uwagi na pogwałcenie "kanonu". Protestować mogą jedynie hardkorowi fani, którzy stanowią co najwyżej 5 %* publiczności DW, czyli w oczach BBC ich zdanie prawdopodobnie w ogóle się nie liczy.

* nie opieram się na żadnych konkretnych danych liczbowych, ale to chyba oczywiste, że nie każdy, kto ogląda DW jest hardkorowym fanem ;)

użytkownik usunięty

Danie 13ej regeneracji Doktora, bez żadnego wyjaśnienia to tak jak danie murzyna na Bonda - TEGO SIĘ PO PROSTU NIE ROBI

ocenił(a) serial na 10

Nie znam wielu ludzi, którzy oglądają DW, ale wszyscy oni są zdrowo kopnięci ( oczywiście w tym pozytywnym sensie, bo mówię tez o sobie:D), bo ten serial ma koncepcję, która nie każdemu się spodoba. Dlatego mam nadzieję, że zamiast dodawać kolejne regeneracje i aż do tysięcznej, po prostu zrobią po kilka sezonów do tych trzech Doktorów, co nam zostało!

użytkownik usunięty
myrcik5

kilka sezonów czyli ile, po 5 sezonów/ lat dla każdego? To i takk tylko 15 lat!

ocenił(a) serial na 10

To wtedy zaczniemy się martwić;p

ocenił(a) serial na 10

A ja myślę, że ten serial powinien się skończyć na 13 regeneracji, po której Doktor po prostu zginie w wielkim stylu. Inaczej zrobi się z niego taka "Moda na sukces" lub "Niekończąca się opowieść".

użytkownik usunięty
dirt16

co chcesz do "Niekończącej się opowieści" bardzo fajny film! I serial. I oczywiście sama książka :P

ocenił(a) serial na 10

Chodzilo mi tylko o to, ze ten serial nie powinien trwac bez konca, przeciez to nie jest telenowela ;D

użytkownik usunięty
dirt16

wiem wiem. Ale ten serial jest wyjątkowy. Co regeneracja serial się zmienia zupełnie (różnica miedzy czwartym i piątym sezonem jest OGROMNA) więc... czemu nie?

ocenił(a) serial na 9

Poza tym ten serial jest nadawany od lat 60 (z niewielką przerwą), a to dłużej niż nie jedna telenowela. I zgodzę się z tym co napisała Monilip jest wyjątkowy.

ocenił(a) serial na 10
Eriu

Wiesz co? Teraz musze przyznac ci racje, nic co dobre nie powinno sie konczyc.