PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=199691}

Doktor Who

Doctor Who
2005 - 2022
8,1 33 tys. ocen
8,1 10 1 32948
8,5 12 krytyków
Doktor Who
powrót do forum serialu Doktor Who

którego z Doctorów wolicie? ja zdecydowanie Tennanta

ocenił(a) serial na 10
alice12321alice

A ja spośród tych dwóch wolę Jedenastego Doktora, czyli Matta Smitha. Końcowe "występy" Dziesiątego bardzo mi się nie podobały.

ocenił(a) serial na 9
Capitano_S

Mam dokładnie tak samo. Zdecydowanie wolę Jedenastego. Przez ostatnie sceny w EoT nie mogę oglądać odcinków z Dziesiątym :(

ocenił(a) serial na 10
Eriu

Każdy gra w swoim specyficznym stylu. Każdy z Doktorów na swój sposób jest fantastyczny ale największy sentyment mam do dziesiątego.

ocenił(a) serial na 8
alice12321alice

Ja wolę Smitha. Dziesiąty był sympatyczny i pozytywny, jedenasty za to, jest bardziej szalony. Bardziej mnie też śmieszą jego żarty. No, i ma fajniejszy akcent.

użytkownik usunięty
pendrive_non

Tennant bije na głowę najnowszego dkotora

użytkownik usunięty

doktora*

ocenił(a) serial na 10

Czemu tak uważasz?

użytkownik usunięty
Capitano_S

Smith jest zbyt "sfetaśny" do tej roli i nie podoba mi się jego gra aktorska, po prostu facet znalazł się w złym czasie, w złym miejscu i w złej roli.

ocenił(a) serial na 10

To chyba sprawa wybitnych różnic w gustach, bo ja podobnie (Może jednak trochę łagodniej) myślę o jego poprzedniku :)

alice12321alice

Smith według mnie lepszy. Tennant był fajny w 2-3 sezonie, później zrobił się wkurzający i nudny.

ocenił(a) serial na 10
kapiszon79

Sam bym tego lepiej nie ujął.

alice12321alice

Lubię obydwóch, ale bardziej chyba Smitha za jego szaleństwa.

ocenił(a) serial na 10
alice12321alice

Jak do tej pory obsada tej roli jest fantastyczna. Każdy aktor grający Doctora gra po swojemu, ale na wysokim poziomie, nadając postaci specyficzny charakter. No i sezony też mają własne klimaty, co wpływa na odbiór. Przyznaję, że Tennantem nie byłam zachwycona zaraz po zmianie, ale "kupił" mnie już po dwóch odcinkach. Ze Smithem było podobnie. Gdyby kazano mi wybierać który lepszy, musiałabym rzucać kostką.

ocenił(a) serial na 8
alice12321alice

Ja obejrzałam na razie 1 odcinek 5 serii i Smith w roli Doktora wydaje mi się super (czego niestety nie mogę tak powiedzieć o całej reszcie), ale to Tennant będzie "moim" Doktorem.

ocenił(a) serial na 8
alice12321alice

Tennant idealnie pasuje do tej roli

ocenił(a) serial na 9
alice12321alice

Ja raczej byłbym skłonny do Tennanta być może przez to że grał aż w 3 sezonach. Smith troche wariata gra ale da się przywyknąć jedynie szkoda że klimat kręcony od 5 sezonu jest trochę uboższy.

ocenił(a) serial na 10
alice12321alice

Tennant zawsze będzie moim doktorem, jest według mnie stworzony do tej roli. Do jedenastego nie mogę się jakoś przekonać. Ne wiem z czego to wynika może z tego, że jest kreowany na takiego "Jamesa Bonda", jeśli wiecie o co mi chodzi. :) Akcja z wysadzeniem statku Cybermanów jako wiadomości, rozmowa z kosmitami w pierwszym odcinku w stylu "jestem taki groźny i zajebisty". To jest kompletnie coś innego niż zachowanie dziesiątego-pacyfisty, do którego przywykłam, i które znacznie bardziej mi odpowiada. I choć rozumiem, że w konkretnej sytuacji było to całkowicie na miejscu, nie mogę się do tego przekonać, no. Ma na to również wpływ całkowita zmiana klimatu dwóch ostatnich serii - odcięcie się od poprzednich wątków i skupienie całego wszechświata na Amelii Pond, której nie trawię. No i to, że większość akcji dzieje się z zamkniętych pomieszczeniach albo na przedmieściach. Czy tylko ja odczuwałam pewien rodzaj klaustrofobii oglądając 5 i 6 sezon? Gdzie te widoki z planety Odd`ów, jabłkowa trawa, niebo pełne planet albo Szekspirowski Londyn? W ogóle fabuła ostatnich dwóch sezonów to temat na osobną dyskusję.

Chciałam tylko zwrócić uwagę na niedocenianego Dziewiątego, który jest według mnie cudowny i w mojej prywatnej liście plasuje się tuż za Dziesiątym. Żałuję, że Eccleston miał tylko jeden sezon, gdyż doskonale oddawał ból i gniew jakie pozostały w doktorze po wojnie. Jest w tym trochę podobny do Jedenastego, jednak u Dziewiątego mi to nie przeszkadza. Widać, że drzemią w nim demony z którymi musi się uporać. Pierwsza powojenna rozmowa z Dalekiem, po której ten stwierdza że Doktor doskonale by do nich pasował jest wspaniała. No i ma w sobie takie specyficzne szaleństwo niepodobne do późniejszych (Bananas!). Także cudowny uśmiech i te uszy są esencją doktorowatości. :)

ocenił(a) serial na 10
basstet

Z odcięciem się nie zgodzę, bo co i rusz nawiązuje się do poprzednich serii. Dziewiąty natomiast był w istocie znakomity. Nie boję się użyć nawet słowa "fantastyczny" :) Też żałuję, że jego czas trwał tak krótko.

ocenił(a) serial na 10
Capitano_S

Może i są jakieś nawiązania ale nie da się ukryć, że sezony 1-4 stanowiły jedną całość, a 5 i 6 to już kompletnie inna bajka. Strasznie mi tego brakuje, dużo bym dała żeby Moffat pokazał wreszcie, że nie wszystko kręci się wokół Pondów. W ogóle mam wrażenie, że Steven świetnie się sprawdzał w pojedynczych odcinkach: "Girl in the fireplace", genialny wręcz "Blink", czy odcinki z Biblioteką należą do moich ulubionych, ale jako główny scenarzysta przekombinował. A szkoda, bo chłop naprawdę potrafi "dowalić", wystarczy spojrzeć na wyżej wspomniane odcinki, albo wspaniałego "Sherlocka", którego scenariusz to kawał dobrej roboty. Jednak w wypadku całego wątku River i Amy "przemoffacił" jak to lubię określać. :P Klimat RTD dużo bardziej mi odpowiadał.

A co do Ecclestona, miałam nadzieję, że pojawi się w tym jubileuszowym odcinku z kilkoma doktorami, ale podobno stanowczo odmówił. Szkoda, bo bardzo lubiłam jego doktora. Bardzo, bardzo :P

alice12321alice

Jak dla mnie tym prawdziwym Doktorem zawsze będzie Tennant. Uwielbiam jego osobowość, to jak bardzo stuknięty jest, fabułę związana własnie z tym doktorem.Po prostu fantastyczny. No i allons-y :D

11 natomiast... początkowo przyznaję, byłam do niego uprzedzona, postawiono przed nim trudne zadanie zastąpienia Tennanta, któremu nie do końca podołał. Owszem, ma swoje momenty i coraz bardziej się do niego przekonuję, ale nigdy nie zastąpi 10. W rankingu jest tuż tuż za Dziewiątym :]

xxDomaxx

Jeżeli Tennant to "prawdziwy Doktor" to znaczy, że William Hartnell, Patrick Troughton, Jon Pertwee, Tom Baker, Peter Davison, Colin Baker, Sylvester McCoy, Paul McGann, jak również Christopher Eccleston i Matt Smith to jakieś podróbki??

Jest różnica pomiędzy stwierdzeniem "mój Doktor" a "prawdziwy Doktor". Pierwsze określa aktora z którym dana osoba najbardziej identyfikuje postać Doktora. Druga imputuje ułomność pozostałych wcieleń względem "ideału".

Resztę wydedukuj Sama.

constanza

Naprawdę nie rozumiem twojego zdenerwowania. Napisałam "jak dla mnie", co wskazuje na moją opinię,z która nie musisz się zgadzać, ale nie musisz od razu na mnie naskakiwać.

Z kontekstu możesz wywnioskować, że "prawdziwy" dla mnie równa się "mój". Możliwe, że źle ubrałam to w słowa- po raz kolejny, naprawdę trzeba się tak oburzać? Nie miałam przyjemności obejrzenia starszych odcinków Doctora więc mam prośbę, nie wkładaj w moje usta twierdzeń, że pozostali doktorzy to podróbki. Jeśli kiedy coś takiego powiem, to dotyczyć to będzie co najwyżej Ecclestona czy Smitha :)

Pozdrawiam

ocenił(a) serial na 10
xxDomaxx

Pozwolę sobie się wtrącić: "Prawdziwy" naprawdę nie równa się "Mój". "Moim" Doktorem na zawsze pozostanie dla przykładu Siódmy Doktor - Sylvester Mccoy. Ale inne wcielenia nie były mniej "Doktorowe", mimo, że moim zdaniem zwyczajnie odeń słabsze. I sorry, ale ŻADEN Doktor nie jest podróbką.

xxDomaxx

Na wstępie chciałbym zaznaczyć że nie jestem zdenerwowany, jak również nie wkładam w Twoje usta żadnych twierdzeń. Ton mojej wypowiedzi był celowy chciałem przez to pokazać Ci jak, subiektywnie, niewinny zwrot może być wypaczony, bądź źle zrozumiany szczególnie w przypadku tej blisko 50-cio letniej sagi. Ponadto od początku wiedziałem o co Ci chodzi.

Fakt że odpowiedziałem właśnie na Twój post to zupełny przypadek, można by rzec nadziałaś się i to co pisze teraz nie jest skierowane tylko do Ciebie.
Przede wszystkim chodzi mi o to że wielokrotnie na tym forum, jak również w innych miejscach sieci poświęconych Doktorowi Who, spotykałem się ze stwierdzeniami w stylu "tylko Tennant jest Doktorem reszta jest ble...". Mam nadzieje że widzisz podobieństwo do Twojego posta. Niestety to się zdarza często, mam wrażenie że przyczyną takiego stanu rzeczy jest nie zrozumienie głównej cechy nadającej serialowi unikalny charakter. Doctor Who istnieje dlatego że się zmienia, odchodzi stare przychodzi nowe, staje się stare i też odchodzi by zrobić miejsce nowemu. Doktora Who grało jak na razie 11!!! aktorów, każdy zostawił w nim cząstkę siebie i dlatego nie jest porządku stosowanie zwrotów typu "prawdziwy Doktor".

Ciekawostka dla nie wtajemniczonych David Tennant grając Doktora bazował na swoim teściu, piątym Doktorze, "Peterze" Davisonie.

Pozdrawaiam

ocenił(a) serial na 10
alice12321alice

Kiedyś przeczytałam taką opinię: Tennant jest lepszym aktorem, a Smith lepszym Doctorem. I to dokłądnie wyraża moje zdanie. Tennant zawsze będzie chyba moim Doctorem, bo głównie dzięki niemu pokochałam DW, genialnie zagrał, ale osobowość jaką stworzył Smith jednak bardziej do mnie przemawia.

alice12321alice

Wolę Tennant'a. Matt się stara, lubię go w tej roli, przemówił do mnie w scenie z jedzeniem paluszków rybnych z sosem waniliowym ^^ Ale to wciąż nie to samo co dziesiąty. Trudno mi też ocenić Smith'a, ze względu na dość dużą zmianę jaka zaszła wtedy w serialu: Nowi towarzysze, nowy doktor, nowy wygląd TARDIS, Moffat przy scenariuszach porzucający wątki Davies'a (:<) i w dodatku inny soundtrack... Nawet nie wiem co jeszcze się zmieniło, ale było tego więcej. Za dużo zmian, by odpowiednio ich obu ocenić. Ale oceniając po swojemu, to większy sentyment mam wciąż do David'a, tym bardziej, że wolałam klimat sezonów 1-4. 5 i 6 są fajne, ale nie ma w nich tego czegoś :

ocenił(a) serial na 10
Narvany_Chochlik

mam te same odczucia :) Dawid był idealny w roli 10-stego Doktora &lt;3