Każda inna, ale zdarzały się lepsze i gorsze. Moim zdaniem:
- Rose - bardzo ważna bo była Bad Wolfem. Moja ulubiona.
- Martha - sprytna i niegłupia, miała ważną rolę w ratowaniu świata przed Mistrzem.
- Donna - pyskata, ale w sumie nie spełniła jakoś specjalnie ważnej roli. No niby pod koniec sezonu się przydała, ale i tak za mało.
- Amelia Pond - no dobra, pęknięcie pęknięciem, ale nie była jakoś specjalnie ważna w historii, chociaż Doktor wyjątkowo ją lubił. Dziwne zakończenie jej wątku, po którym nie pojawiła się już prawie wcale, a i Doktor jej nie szukał. Ale co za nogi. Miło było na nią patrzeć.
- Clara - nie lubiłem jej, i moim zdaniem jej rola jako niemożliwej dziewczyny była przesadzona. Mam wrażenie że i bez niej Doktor by sobie poradził, nie miała jakichś specjalnych zdolnosci umysłowych. Tym bardziej nie rozumiem za co Doktor tak ją lubił. Ale fajnie zakończony jej wątek, i mam nadzieję że dziewczyny w swoim latającym barze jeszcze się pojawią.
- Bill - z początku jakoś mi nie przypadła do gustu, ale potem polubiłem ją prawie tak jak Rose. Chociaż też nie za wiele robiła przy Doktorze, w zasadzie ograniczała się do wygłaszania opinii, ale jakoś tak miał dar przyciągania do siebie. Skończyła chyba najgorzej ze wszystkich towarzyszek i do końca miałem nadzieję, że jednak Doktor jakoś ją uratuje.