Nie wiem, może był już taki temat, ale jestem tu nowy, i nie zauważyłem go :-)
Do meritum: kogo z towarzyszy Doktora lubiliście najbardziej? (Niekoniecznie chodzi o takich występujących serię, i dłużej)
Ja osobiście bardzo lubiłem Marthę Jones, i Willfreda Motta (dziadka Donny) Ten drugi wprawdzie towarzyszem był tylko w jednej historii, "The end of Time" ale zawsze. I był sympatyczny do granic. A co do Marthy, to miałem wrażenie, że to taka postać...z krwi i kości. Z wadami, czasem mająca problemy z "ogarnięciem" tego, co się dzieje, itp. To poczucie nieco przytłumił finał trzeciej serii, ale sentyment pozostał :)
A Wy co sądzicie?
Kochałam Rose, jej relację (zarówno z 9 jak i 10) Doctorem, to, jak dorosła i zmieniła się w czasie tych dwóch serii z kawałkiem.
Na równi uwielbiam Donnę - chyba najlepiej napisana, najbardziej złożona postać z pośród towarzyszy - bo pod przykrywką wiecznie rozkrzyczanej, irytującej osoby jest ktoś naprawdę wrażliwy, odważny i dobry. I dostała najsmutniejsze zakończenie dotychczas:(
Lubię Rory`ego, uwielbiam Jacka. Marthę lubiłam, ale bez szału. I jak chyba mało kto, lubiłam od początku Mickey`a - idiotę:D . Wilfred był absolutnie uroczy, ideał dziadka:)
Jedyną towarzyszką, której nie mogę znieść jest Amy - jest niesamowicie irytująca, ma trudny do polubienia charakter i toleruje ją jedynie ze względu na jej wspaniałego męża;).
Donna (jej dziadek też był świetny), ona i Doktor tworzyli super duet. Lubiłam też Marthę i Jacka (cudowna scena z pistoletem wyjętym z ... w serii z 9 Doktorem) Rose irytowała mnie swoją miłością do Doctora przez to seria momentami dużo traciła.
Fajna była też Lady Christina z odcinka specjalnego.
Amy bez Rory'ego byłaby niestrawna zupełnie.
K9 - kochany blaszak ze swoim "Affirmative, master!". Z ludzkich towarzyszów - Romana, Rose, Tegan, Mel, Ace, Harry, Ian i Barbara, Jo, Leela i jeszcze pewnie ktoś. ;)
ja uwielbiałam Rose, na drugim miejscu stawiałam Marthę razem z Amy. a dziadka Donny też lubiłam :) Donnę też, ale wolałam inne towarzyszki Doctora
Na pierwszym miejscu zawsze będzie dla mnie Donna. Może to po części dlatego, że uwielbiam Catherine Tate i jej niesamowity talent komediowy. Gdzieś bardzo bardzo blisko (ale jednak za ;) będzie Rose, słodka dziewczyna, która dorosła podczas podróży z Doctorem. Kto by nie dojrzał widząc to, co widziała ona? Amy nie znoszę i widzę, że nie jestem sama, ale Rory to mistrzostwo :D
Na początku mnie irytowała, teraz mam do niej mieszane uczucia. Nie wywołuje u mnie przewracania oczami jak niektóre sceny z Amy - dzięki bogu Jedenasty jest tak genialny (choć po Dziesiątce, który zawsze pozostanie Moim Doktorem, nie mogłam się przestawić), że jedno jego spojrzenie wystarczy, abym miała uśmiech na twarzy. Martha jest postacią o silnym charakterze, o czym świadczy chociażby to, jak skończyła, ale... nie potrafię określić moich odczuć co do jej postaci.
Donna>Martha>Rory - moi ulubieni. A ze starych odcinków numerem jeden pozostanie Ian :)
Po 4 sezonach zdecydowanie Donna. Babka z jajami i pomyslami. Jack zaraz po niej, zabawna postac. Na szarym koncu bezplciowa Rose.
z nowych serii luniłem Rose i Marthe, Donna mi nie przeszkadzała Amy nie znosze jak większość osób Rory bez tej zazdrości o Amy jest nawet fajny z serii klasycznych Adric, Turlough i Romana
Och, ja też lubię Donnę i Rory'ego.
A stare sezony... Hmm... Może Roman i Sarah Jane? Tak, chyba tak.
Jack Harkness, ehehehe! i mało oryginalnie - Donna ;) uwielbiam team Tennant & Tate.
Uwielbiam wszystkich towarzyszy Doktora, ale Rose najbarddziej. Miała z nim niepowtarzalną chemię i ogólnie fajnie się rozwinęła.
Zawsze uwielbiałam Rose i Donne, były fantastyczne, ale teraz na pierwszym miejscu jest u mnie Amy i Rory. Na początku Amy mnie denerwowała nie powiem, ale teraz ją uwielbiam i fakt , że dziś ostatni odcinek z Pondsami jest dołujący. A Rory jest wspaniały, zabawny i ogólnie ideał ; d W sumie Marthe też lubie. No i Jack oczywiście, no bo jak tu bez Jacka ;)
Rose i niezrównany kapitan Jack. Złote czasy serialu, najlepsze postaci, najlepszy klimat.
Rose za sceny wspólnego cieszenia japy z Doktorem podczas latania Tardisem, za ciepły, ale dość hardy charakter, taki uliczny spryt... a przy tym postać ta daleka była od jakiegoś marysuizmu itp. - często wychodziło z niej zwykłe, nieporadne dziewczę - weźmy chociaż scenę z Sycoraxami albo odkrycie ciała premiera w 'Aliens of London'. Coś, czego brakuje Amy, nie wspominając już o żenującej River.
Jack po prostu jest zajebisty i tyle:>. Szkoda że zawsze był 'na trzeciego', byliby świetnym duetem z Doktorem.
Donna i jej dziadek również byli mocarni, ale już za tą dwójką. Ze specjałów ciężko było nie polubić Christiny (chociaż na dłuższą metę byłaby dość irytująca, moim zdaniem), poza tym żywię pewien sentyment do beznadziejnego Adama Mitchella - miło było zobaczyć, jak ktoś zostaje wywalony z załogi:>
Stare serie znam dość wybiórczo, raczej nie dam rady wybrać.
Kazdy towarzysz mial coś w sobie...ale najlepsza byla Amy -odwazna, kiedy musiała to potrafiła radzić sobie bez Doctora,do tego zabawna i sprytna.
Ulubione towarzyszki to 1 miejsce zdecydowanie River Song i Sara minimalnie po nich Martha i Lady Christina(plus corka doktora-zapomnialem imienia ale byla swietna),dalej Amy,Clara i Astrid Peth(Titanic) a na sam koniec Rose i Donna(tu bylem bardzo szczesliwy gdy skonczyla swoja role).
Co zas co do towarzyszy to kapitan Jack i ostatni Centurion maja pierwsze miejsce,dalej Mickey,wsio pisza o dziadku Donny a ja zas wole ojca Rorego,duzo bardziej mi przypadl do gustu,w odcinku z kostkami rozwalal system:P a i z dinozarami wcale nie gorzej mu poszlo:D ale ok dziedek Donny tez moze byc(gdyby tak niemarudzil o Donnie jak jej potrzebuje).
Jestem na paczatku 3 sezonu. Donna byla tylko raz na razie, ale fajnie wiedziec, ze wroci - ma babka charakterek. Mam za soba dwa odcinki z Martha i poki co ja uwielbiam: jest inteligentna, nie popelnia glupich bledow, ma wiedze i jest generalnie ogarnieta. To taka mila odmiana po Rose, ktora mnie strasznie irytowala. Poczawszy od tego, ze byla malo blyskotliwa, popelniala glupie bledy, okropnie potraktowala Mickiego nawet tego nie zauwazajac i te jej miny taniej kokietki... A jej wrecz balwochwalczy stosunek do doktora byl odrzucajacy. Praktycznie psula mi ona serial. Za to kapitan Jack - bezbledny! Uwielbiam
Od biedy Donna i Marta. Rose, Amelia i Clara - najlepsze odcinki z nimi to wtedy jak cierpiały. Rose - jej cały świat to Doctor, także duża zazdrość o niego, oraz te wielgachne wary i puciowata twarz aktorki, jakby żywcem wyrwana z filmu pornograficznego. Amelia - mogłaby poświęcić cały wszechświat dla jednej osoby. Clara - była bardziej "doktorowata" niż sam Władca Czasu i owinęła sobie ówczesnego doktorka. TO tak wygląda według mojej oceny, ale tylko dlatego że postacie które mogłyby być świetnymi towarzyszami, zagrały w serialu krótkie epizody - na przykład, dlaczego nie dali na towarzysza postaci pokroju Kapitan Jack Harkness?
Po pierwsze - kapitan Jack. Jedna z moich ulubionych postaci.
Po drugie - Donna. Świetny duet z Tennantem!
Z nowszych sezonów ujęła mnie postać Bill, nawet nie wiem dlaczego. Odcinki z Clarą pamiętam jak przez mgłę, ciężko mi było oglądać je z zainteresowaniem, ale samą Clarę wspominam miło.
Nie lubię natomiast Amy i River.