Ktora wersja The Mastera jest wasza ulubiona?
Pomimo faktu ze mam problem z wybraniem ulubionego Doctora, Z Masterem jest inaczej, odpowiedz jest tylko jedna, Roger Delgado, nie jest on szalencem, jest manipulatorem dazacym do przejecia wladzy nad wrzechswiatem.
Ainley zajmuje u mnie drugie miejsce, Delgado ma wiele plusow, ale jego przebrania nie sa najlepsze, Ainley tutaj wygrywa, dodatkowo jego postac jest bardzo dobrze zrobiona, nadal jest manipulatorem, ktory wyraznie czuje sie lepszy od innych.
Nie przepadam za to z The Masterami w wykonaniu Robertsa, Simma i Gomez.
Roberts jeszcze moze przejsc, jednak nie jest on tym The Masterem ktorym byli Delgado czy Ainley.
Simm jest The Masterem glownie tylko z imienia, gdzie jest hipnotyzowanie innych i granie nimi?
Z Missy jest jeszcze gorzej.
Boziu, bardzo trudne pytanie - poza Saxonem z całego serducha uwielbiam wszystkie wcielenia Mistrza :)
UNITowiec - klasa sama w sobie.
Tremas - bo nigdy nie było wiadomo, zza którego węgła wyskoczy rycząc ze śmiechu i ogłaszając "Oh my dear Doctor, you've been naive" .
Bruce - gallifreyskie wdzianko, nie za dużo obłędu i ciekawy plan. Więcej nie wymagam ;)
Yana - był tak krótko, ale miał niesamowitą charyzmę.
Missy - to niesamowite poczucie humoru ale i fakt, jak bardzo jest niebezpieczna.
Roberts jest chyba najlepszy.
YANA bylby o wiele lepszym Masterem niz Saxon.
Jacobi gral wczesniej The Mastera w Scream of the Shalka i z tego co pamietam, tam tez byl dobry, pomimo pewnych faktow o ktorych nie bede mowil bo nie chce spoilerowac ;)
Jakbym mial wybrac aktora do zagrania The Mastera to w pierwszej lini poszedlbym do Charlesa Dance'a (Tywin Lannister z Gry o Tron), ale Ralph Finnes (Voldemort z Harry Pottera) tez by mi dosyc dobrze pasowal, Alan Rickman tez.
Zapomniałem jeszcze o słuchowiskowym Mistrzu, na okładkach wyglądającym jak brat bliźniak Lexa Luthora - sam w sobie może nie jakoś powalająco ciekawy, ale te jego plany... :)