A konkretnie, to chodzi o ten cały ślub. Denerwuje mnie to uważanie River i Doktora za małżeństwo, skoro ślub odbył się w anulowanej linii czasu, czyli to nigdy się nie wydarzyło. Nie hejtuję, lubiłam River, dopóki jej wątek nie był zakręcony jak świński ogon, ale Moffat przesadził. Próbuje przechytrzyć sam siebie, z mizernym zresztą skutkiem.
Chociaż... z drugiej strony 7x01 mi się spodobał.
Kluczem do zagadki może być rozmowa Amy i River w ogrodzie
A: Zabiłam kogoś. Madame Kovarian
R: W anulowanej linii czasowej, która się nigdy nie zdarzyła
A: Ale ja to pamiętam, więc się zdarzyło.
Ale właśnie ten ślub się nie zdarzył. Wcale. Doktor nie zdradził swojego imienia, powiedział tylko "Spójrz mi w oczy". Być może, w przyszłości, kiedyś tam, zdarzy się prawdziwy ślub.
No tak, to samo miałam na myśli.
A co do ślubu w przyszłości, to nie wiem, czy będzie możliwy (chyba, że z kimś innym), bo River odchodzi z Pondami.
Gdzie była mowa, że River odejdzie z Pondami?
Z tego co wiem jej postać pojawi się tylko w tym odcinku. Zaś sama River "zginęła" w 4 serii Doctora (chyba że już mi się coś pokićkało)
Chodziło mi o to, że ostatni odcinek z Pondami będzie również ostatnim odcinkiem z River, czyli odejdą jednocześnie.
Ale to już oficjalne i potwierdzone?
No to szkoda.
spyro0, dokładnie. Dlatego River od teraz, powinna się pojawiać cały czas. Bo skoro Doktor spotkał River, w momencie w którym ona zmarła, to Doktor powinien przestać ją spotykać, w momencie swojej śmierci (logiczne).
Co ty gadasz. Nigdzie nie było powiedziane, że River odchodzi. Odchodzi jedynie Amy i Rory.
Co do małżeństwa - w prequeli do 1 odcinka Doktor powiedział, że ma żonę --> http://www.youtube.com/watch?v=Q1r2dQkB1fY
Dokładnie. River i Doctor się pobrali - nawet przecież Amy tam stwierdziła w finale 6 sezonu, że jest jego teściową. I szczerze nawet nie brałem tego pod uwagę, że się to niby ich małżeństwo anulowało.
A jeśli chodzi o to, że niby powiedział jej swoje imię - wydawało mi się, że po prostu kazał jej spojrzeć w "oczy" i ona zrozumiała się, że to tylko "statek" a on sam jest w środku.
Oczywiście, że Doktor tak naprawdę powiedział jej na ucho "Spójrz mi w oczy" (było to pokazane w retrospekcjach). Nie zapominajcie, ze pierwsza zasada brzmi: "Doktor kłamie", bez tego nie wolno ogląda serialu, bo nie pojmie się niektórych rzeczy ;) A Doktor ewidentnie skłamał wtedy, mówiąc, że wyznał jej swoje imię, by nikt inny nie poznał jego sekretu (że żyje).
Jasne. Ale gdy Doktor spotyka River po raz pierwszy, a ona jego po raz ostatni, musiało paść jego imię. "Spójrz mi w oczy" wtedy by nie miało sensu dla Doktora :). Tak więc, prędzej czy później Doktor musi zdradzić River swoje imię.
A, no i na ComicConie Moffat powiedział, że zna imię Doktora. Więc, skoro je wymyślił, musi to jakoś umieścić w fabule :).
Przecież w ostatnim sezonie Doktora głowa Doriuma powiedziała, że pytanie "Doctor who?" jest właśnie pierwszym, najważniejszym pytaniem, które zostanie zadane na polach Trenzalore. Zapewne River też tam bedzie i stąd będzie znała jego imię ;)
Hm... tak, to by było godne rozwiązanie :). Chociaż, ja liczę na coś bardziej intymnego i prywatnego, dlatego wydaje mi się, że drugi, "pełnoprawny" ślub byłby lepszym rozwiązaniem :).
Swoją drogą, coś czuję, że "Doctor Who?" w formie pytanie, będzie się przewijać przez wszystkie odcinki siódmej serii.
Niby tak, ale dopóki nie ruszali tego tematu, przynajmniej nie miałam głupich rozkmin. Takich jak, dlaczego Doktor i Mistrz mają wyczesane ksywki, a Romana używała imienia? Od czego to zależy, czy Władca Czasu ma/używa ksywki? Czy imiona innych Władców z ksywkami też były jakimiś mrocznymi tajemnicami? A jeśli nie, to po co im w ogóle ksywki?
Szczerze mówiąc mam ogromną nadzieję, że skoro już zabierają się za temat doktorowego imienia, to przy okazji też wyjaśnią zasady używania imion/ksywek przez Władców Czasu w ogóle.
Romana to imię? Pytam, bo nie oglądałem starej serii. No bo imię też może być ksywką, byle by nie było takie samo jak... prawdziwe imię :).
Sam się zastanawiam, o co chodzi z tymi pseudonimami. Jeśli odpowiedź nie padła w starych seriach, pewnie Moffat coś wymyśli.
Właśnie obczaiłam listę Władców Czasu i wygląda na to, że niewielu Władców ma wyczesane ksywki. Reszta ma imiona (ksywki?), które wyglądają jakby ktoś walnął czołem w klawiaturę. Btw pełne imię Romany: Romanadvoratrelundar. Też nie oglądałam jeszcze starych serii, a faktycznie chyba mogłoby to pomóc, bo tam było więcej Władców. Więc może, ktoś zapoznany nas oświeci.
I jeśli to wszystko naprawdę są ksywki, to zastanawiam się, czy ci wszyscy władcy naprawdę nie mogli wpaść na nic lepszego niż Troppolsabler albo Glospinninymortheras?
Właśnie, co z tym imieniem, bo w czwartej serii Doktor powiedział River, że wyszeptała mu jego imię. Więc kiedyś jej musiał je zdradzić.
Według mnie nie zakończą tak szybko wątku River, no i pojawi się ona jeszcze kiedyś w serialu...
Dlaczego zakładasz, że wypowiedzenie swojego imienia wpływa na ważność ślubu? Być może dla Doktora wystarczy opleść dłonie kawałkiem materiału? Albo wystaczy, że rodzice panny młodej palną formułkę? Albo może, co w przypadku Doktora wydaje się mieć najwięcej sensu, wystaczy, że i on i jego żona po prostu uważają się za małżeństwo?
Cytat z postu Black_Silence
"w czwartej serii Doktor powiedział River, że wyszeptała mu jego imię."
W pierwszym moim poście, nie do końca dobrze to napisałem, ale chodziło mi właśnie o to.
Okej, więc, co miałeś na myśli poprzez "Ale właśnie ten ślub się nie zdarzył. Wcale." i " Być może, w przyszłości, kiedyś tam, zdarzy się prawdziwy ślub."?
(Wybacz, założyłam ciągłość Twojej wypowiedzi. Poza tym, to że akurat wtedy jej nie powiedział jest bez znaczenia. Wiemy, że w końcu je poznała. A kiedy? A bo to mało mają czasu? Co to za różnica? Może ten moment, w którym River poznała imię Doktora będzie istotny, a może powiedział jej któregoś dnia przy śniadaniu.)
Nie wiem do czego dążysz, ale napiszę to jeszcze raz.
Ślubem wg. Obrządku Doktorowego jest wyznanie żonie swojego imienia. A tego Doktor nie zrobił, więc to nie był ślub. Ale, wiemy że River znała jego imię, nie widzę lepszej okazji, jak zaaranżowanie kiedyś tam, w przyszłości, kolejnego ślubu, gdzie tym razem padnie imię Doktora.
A ten moment musi być istotny, bo to jest największa tajemnica Doktora. Tym niemniej, Luelle zwróciła uwagę, że "pytanie "Doctor who?" jest właśnie pierwszym, najważniejszym pytaniem, które zostanie zadane na polach Trenzalore. Zapewne River też tam bedzie i stąd będzie znała jego imię" i to jest faktycznie dobry pomysł.
Właśnie o to mi chodzi! Skąd wiesz, że według obrządku doktorowego ślubem jest wyznanie imienia?
"In Moffat's "Forest of the Dead", the character River Song reveals she knows the Doctor in his future, and it is implied that they shared a very intimate relationship. To gain his trust, she whispers something—inaudible to the audience—into his ear, which he later reveals was his real name. The Doctor states that there is "only one reason" he would reveal his name and that there is "only one time [he] could"."
Jak dla mnie, to oznacza albo ślub, albo śmierć (bez regeneracji). Śmierć odpada, zostaje więc ślub.
Robisz nadinterpretację tej sceny ;) Imię Doktora jest największą tajemnicą całego wszechświata, a nie tylko osobistą tajemnicą Doktora. Nie zostało powiedziane, co Dziesiąty miał dokładnie na myśli, mówiąc, że "tylko w jednym wypadku mógł komuś zdradzić imię", było to niedopowiedzenie. Ale jestem pewna, że ma to raczej wagę wszechświata, a nie jakiegoś głupiego małżeństwa ;) Myślę, ze właśnie, ze na polach Trenzalore Doktor zostanie wręcz zmuszony do wyjawienia swojego imienia (bo tak to stanie się coś złego), a River po prostu też tam będzie i to usłyszy. Żadne "drugie małżeństwo", po prostu sytuacja tego będzie wymagać. Myślę, że Dziesiąty miał po części na myśli, że wyjawiłby swoje imię tylko komuś, komu ufa i często z nim podróżuje. Doktor już się ożenił i drugi raz tego nie będzie. Jasne, stało się w anulowanej linii czasowej, ale dla niego się zdarzyło (tak samo jak Rory dalej pamięta 2000 lat czekania na Amy. To się stało, nieważne w jakim wszechświecie.).
Być może, że to taka scenariuszowa pułapka, na ludzi takich jak ja. No ale "tylko w jednym przypadku" to dla mnie wypisz wymaluj ślub. Zwłaszcza, że River jest tam bardzo żoną dla Doktora (niezbyt wyszło mi tłumaczenie "You're so his wife" :) )
Cóż, mi to w ogóle nie kojarzy się z małżeństwem, tylko z tym, że imię Doktora jest niezmiernie ważne dla całęgo wszechświata i wypowiedzenie go coś zmieni. Mam np taką teorię, że jego imię jest równocześnie hasłem zabezpieczającym do odblokowania pętli czasowej ostatniej Wojny Czasu między gallifreyańczykami a Dalekami. Może Dziesiątemu chodziło o to, że skoro River zna jego imię, to pętla zniknęła. Takie tam sobie tworzę teorie... xD
Zapominacie o jednym fakcie. W 4 sezonie River powiedziała ,że kiedy powiedziała o swoich zamiarach (udania się do biblioteki) Doktor płakał i dał jej śrubokręt. Tak, myślę ,że to wtedy podał jej swoje prawdziwe imię.
A co do imion pamiętacie ,kiedy 11 mówił o potędze słów Gallifren (nie pamiętam tytułu ,ale pamiętam że to było drugie spotkanie z River). Lub kiedy 10 w 03x02 mówił o tym jaką ma się przewagę nad tym jeśli zna się czyjeś imię? Uważam ,że stąd te ksywki u TL. :)
Wszystkim zainteresowanym wątkiem River radzę obejrzeć miniserię Night and the Doctor.
Link do pierwszej części: http://www.dailymotion.com/video/xni1ju_1-bad-night_shortfilms