Pomimo ,że stracił rodzinę ,przyjaciół oraz ludzi których kochał zawsze widzi jaśniejszą
stronę.Podziwiam go za to.Mimo ,że ma TARTIS i śrubokręt soniczny jest HAPPY ;)
Ja Doktora podziwiam w sumie za to samo za co podziwiam innego bohater made in UK - Jamesa Bonda - wiedzę i umiejętność znajdowania się w każdej sytuacji.
Co do "trzymania się" to też mi się to podoba - choć jednak Doktor bardziej trzymał się zaraz po Wojnie Czasu (Eccleston) niż na chwilę obecną. ;)
Na chwile obecną zaczynam oglądać piątą serie ale już niewiele zostało do szóstego sezonu.
Poza tym w piątej trochę za dużo nowości lecz powoli się przyzwyczajam ;):
Wiadomo, że tak. Ale bardziej mu zazdroszczę takich przygód. : P Nikt chyba nie chciałby prowadzić nudnego życia :)
Sama nie wiem.
Są take momenty (dość często) że miałabym ochotę rzucić rodzine, przyjaciół podróżować w czasie jak Doktor :D Niestety to niemożliwe
Nie jesteś w tym odosobniona :P Czasem mam ochotę rzucić wszystko w cholerę i podróżować z Doktorem ^^
Chociaż od szóstego sezonu zaczyna się wszystko kompilować.
Ale to nie jest ważne ,że mucha i fez są cool ;D