nie wiem czy jeszcze ktoś tu zagląda ale co tam... mam pytanie bo jedno mnie wciąż nurtuje, wątku takiego nie widziałam, albo umknęło mojej uwadze, a mianowicie pożegnanie Doctora Dziesiątego z Rose, w roku rozpoczęcia ich wspólnej przyszłej (jeśli się nie mylę) podróży. Skoro go widziała w tej postaci (przypuszczam że widziała, bo w ciemności jakiejś nie stał a i ubrany był w swoje charakterystyczne ciuchy) to dlaczego nie rozpoznała Go po przemianie 9 w 10? Już nie mówię o 100% pewności z jej strony, ale chociażby pewna obserwacja, że wygląda jakoś dziwnie znajomo, że jakby już gdzieś kiedyś, przecież nie minęło od tego momentu jakoś szczególnie dużo czasu (tak zakładam) i tak całkiem mogła zapomnieć? Czy ktoś się nad tym zastanawiał? Macie jakieś teorie? Nie daje mi to spokoju....
A tak na marginesie, jego odejście złamało mi serce, wciąż się nie mogę z tym pogodzić, ale pociesza mnie świadomość, że Dziesiątka żyje gdzieś tam ze swoją Rose i na zawsze niezmiennie pozostanie (chociaż po części) Dziesiątym Doctorem.