Dlaczego główny bohater jest nie mniej smętny niż jego pieśni? Nie dziwię się, że wypasając owce i męcząc dawne pieśni, wciąż przysypia i ma senne objawienia. Niby człek wewnętrznie bogaty, o niespotykanej sile ducha (podobającej się Panu), a jest tak potwornie irytujący, że od 4 odcinka zacząłem przewijać wszystkie jego „solówki”. Gdy nie gra i nie śpiewa, cedzi słowa monotonnie i bez życia.
Ja się pytam, dlaczego tak??
Co myślmy wam uczynili??