Mam mieszane uczucia po tym odcinku. Podoba mi się, że relacja między Vanessą a Ethanem idzie w takim, a nie innym kierunku, podobał mi się nawet ten ckliwy tekst, że on żyje po to, żeby ją chronić (coś w ten deseń). I jak ścinał drzewo, na którym wisiała Cut-Wife.
Akcja z gościem z psami (nie pamiętam jak się nazywał) - jestem na nie.
Płonąca chata - no serio, pół domu płonie, a boski Ethan gasi go na lajcie jakimiś szmatami, nic to, że drewno stare i spróchniałe, powinno się błyskawicznie posypać, pan wilkołak powywijał kocem i rach ciach ugaszone.
Vanessa też dobra. Decyduje się na pocałunek, ma zresztą czas do namysłu, po czym w trakcie nagle wielka akcja, bo nie-e, nein, niet, absolutnie nie mogą! Też bym się wkurzyła na miejscu Chandlera. ;)
Co tam jeszcze? Aaaa, Lily. Bardzo brzydko zrobiła, zastanawia mnie czy aż tak się wyrobiła od "narodzin", czy od początku udaje niewiniątko, mimo że nim nie jest. Bardzo dziwna zmiana nawet w samym wyrazie twarzy od ostatniego odcinka. Nic, pożyjemy, zobaczymy.
Zemsta na gościu z psami to był dobry pretekst do otwarcia księgi (musi jej uzyć by skutecznie rozprawić się z wiedźmami)...inna sprawa, że się należało draniowi za całokształt ;) Chatę przed spaleniem być może ochroniły amulety, inna sprawa że przecież wtedy była straszna ulewa, drewno przemokło, deszcz pomógł ugasić pożar.
Sądzę, że początkowo Vanessa dała się ponieść chwili i wpadła w objęcia Ethana, ale szybko się opanowała, bo przypomniała jej się sytuacja z Dorianem (w pierwszej serii w trakcie seksu została opętana przez demona i trudno to było odkręcić). Myślę, że ich miłość będzie musiała poczekać do czasu aż załatwią te wiedźmy, bo Vanessa nie będzie ryzykować, że straci nad sobą kontrolę i znów zostanie nawiedzona.
Co do Lilly...to zastanawiam się czy to, że zaczęła mordować ma jakiś związek z jej smiercią jako Brony (Viktor udusił ją poduszką) ? Może zaczyna się odgrywać za tamto podłe życie i to że faceci jej kosztem bawili się w boga tj. najpierw Viktor ją udusił a potem z powrotem wskrzesił jako "zabawkę" dla Clare'a....
No była ulewa, ale dach był cały, o ile pamiętam. Po prostu śmiesznie to dla mnie wyglądało, wielkie ognie, wszystko płonie, ale Ethan załatwił sprawę w 2 minuty szmatą.
Tak, wiem czemu Vanessa nie chciała tego pociągnąć, po prostu upłynęła chwila, nim on do niej podszedł i się zaczęli całować, więc wcześniej mogła dojść do tego, że to nie najlepszy pomysł. A nie już w trakcie. Ale też mi się wydaje, że na miłość będziemy musieli poczekać.
Nie lubiłam Brony, Lily też nie lubię. Zbałamuciła Viktora, no i do tego ten seks ze starym gościem, zakończony jego śmiercią. Może być ciekawie, jak się jej postać zacznie jeszcze bardziej rozwijać, ale i tak jestem na nie. No i Frankiego mi żal.