Obsadzenie pani Brodzik było chyba pomyłką, jest nienaturalna. Kiedy czytałam książkę w wyobraźni widziałam kogoś podobnego do Danuty Stenki z "Nigdy w życiu". W książce Małgosia jest oczytaną kobietą, a nie wertującą głupawe czasopisma niezadowoloną z siebie kobietą sukcesu. Miała olej w głowie i dystans do siebie. Biedny Wiktor, choć dobrze obsadzony aktor, jego kwestię o tym że walczył o jej pracę dano Zygmuntowi. Mam wrażenie, że twórcy nie przyłożyli się dobrze do scenariusza, straszne dłużyzny. Sceny z Grzesiem, mimo że głuchym, w książce są dialogiem, a nie bębnieniem bez przyczyny. Mam jedynie nadzieję, że tylko pierwszy odcinek to rozczarowanie, ale jeśli tak dalej pójdzie to skończę oglądanie seriału na drugim odcinku i zostawię sobie w głowie swoje wybobrażenie z książki.