Również miałem ochotę porzucić po kilku odcinkach, ale obejrzałem do końca i nie żałuję. Ostatnio miałem taki okres w życiu, że popadłem w rutynę, mało rzeczy mnie interesowało i cieszyło. Obejrzałem serial Hometown Cha-Cha-Cha, który zadziałał na mnie terapeutycznie, pozwolił docenić to co się ma. Szukałem następnego koreańskiego serialu do obejrzenia na Netflixie i nie żałuję, że wybór padł na When the Camellia Blooms. Dla mnie te koreańskie dramy są jak bajki Disneya dla dorosłych. Bardzo dużo emocji, wzruszeń, ukazane dobre strony życia, pokazują, że nie zawsze wszystko jest stracone. Akcja wspomnianych przeze mnie seriali toczy się na prowincji, ludzie wiodą niespieszne, proste, ale szczęśliwe życie. To uspokaja. Jeszcze lepiej gdy akcja toczy się nad morzem, to uspokaja. Z polskich filmów to chyba tylko "U Pana Boga za/w..." mają taki sielski klimat. Życie nie jest czarno-białe i poznając przeszłość poszczególnych bohaterów kilkukrotnie zmieniałem moją ocenę moralną ich dotyczącą. To chyba stały element koreańskich dram, ale mi się to podoba. Obejrzałem do tej pory sześć k-dram dostępnych na Netflix. Najpierw Crashlanding on you, potem Something in the rain, It's okay not to be okay, Start-up, Hometown Cha-Cha-Cha i teraz When the Camellia Blooms. Wszystkie mi się podobały.

Pisałem komentarz na telefonie, potem przewinąłem do góry żeby coś dopisać i nie zauważyłem, że z tym uspokajaniem głupio wyszło. No, ale taka jest prawda i chciałem to podkreślić - można się wyciszyć przy sielskim klimacie, szczególnie przy Hometown Cha-Cha-Cha, bo w When the Camellia Blooms wątek kryminalny był czymś czego się nie spodziewałem, co nie do końca mi pasowało, ale oceniając serial jako całość mam pozytywne odczucia i nie żałuję poświęconego czasu.

Zaczęłam oglądać koreańskie dramy w marcu 2020 roku, kiedy zamknięto nas w domach. Totalny eskapizm, przyznaję, ale o to właśnie mi chodziło - żeby zapomnieć o rzeczywistości. Przyznaję też, że przez ten czas zdążyłam się uzależnić i kiedy jest mi emocjonalnie byle jak - oglądam koreańską dramę.
Jeśli podobały Ci się Hometown Cha Cha Cha i When the Camelia Blooms, zobacz I'll Find You on a Beautiful Day (na Filmwebie występujący pod tytułem NA-SSI-GA JONGH-MYEON CHAT-A-GA-GESS-EO-YO), dla mnie najlepszy z tych trzech, dziejący się na jeszcze bardziej prowincjonalnej prowincji (chociaż nie nad morzem). Podobnie jak te dwa określany przez widzów jako "healing drama". Niestety na Netfliksie jej nie ma, trzeba zalogować się na polskiej stronie dramaqueen.

Dzięki za polecenie, na pewno obejrzę. Opis fabuły brzmi bardzo zachęcająco. Ja też zacząłem oglądać dramy w 2020. Oglądałem jedną, potem drugą i pół roku przerwy - i tak trzy razy. Być może tym razem też by tak było, ale za sprawą twojego komentarza obejrzę jeszcze trzecią w krótkim odstępie czasu. Nie znałem słowa eskapizm - dobrze oddaje o co chodzi. Lubię uciec w świat w którym ludzie są honorowi, lojalni, a nawet gdy popełnią błąd, to potrafią się do niego przyznać i go naprawić, często dochodzi w nich do wewnętrznej przemiany. W k-dramach, które oglądałem, do pokrzywdzonego przez los bohatera, los wreszcie się uśmiecha i jest to pokrzepiające. Lubię oglądać gdy dzieje się sprawiedliwość, a w zachodnich filmach czy serialach nie zawsze tak jest albo jest to przedstawione w nie dość satysfakcjonujący sposób. Dla mnie musi być pompatycznie, z fajerwerkami i morzem łez, tak żeby nikt nie miał wątpliwości czego właśnie jest świadkiem.

Sprawiedliwość z fajerwerkami to "Vincenzo" - zobacz koniecznie, jeśli jeszcze nie widziałeś (jest na Netliksie). Morze łez to z kolei "Moon Lovers: Scarlet Heart Ryeo" (kostiumowa) i "Youth of May" (w sumie też historyczna, bo o 1980 roku - Korea wówczas była zupełnie innym miejscem). Bardzo je lubię, podobnie jak "Replay 1988" (inne tłumaczenie: "Respond 1988") - dla mnie to najlepsza koreańska drama obyczajowa, pokazująca, jak w tym czasie zmieniała się Korea. A jeśli masz ochotę na kompletny eskapizm i eksplorację tradycyjnych koreańskich wierzeń, to zobacz "Hotel Del Luna" i absolutnie fantastyczną komedię romantyczną z upiorami na pierwszym planie, czyli "The Master's Sun" (tu główną rolę gra Kong Hyo Jin z "When the Camellia Blooms").