Bracia D'Innocenzo znów przedstawiają mroczną historię kryminalną. Tym razem w formie miniserialu z akcją osadzoną na szaro-burej włoskiej prowincji, która przypomina nie słoneczną Italię, ale bardziej jakąś zapadłą dziurę w byłych demoludach. Brutalny naturalizm stoi w zupełnej opozycji do tego typu produkcji rodem z Hollywood. Ziarnisty obraz podkreśla duszny klimat i beznadzieję sytuacji w jakiej znajdują się bohaterowie. Postaci są do bólu prawdziwe i przetrącone przez życie niczym z powieści samego Dostojewskiego. Technicznie włoska produkcja też prezentuje wysoki poziom. Zdjęcia świetnie balansują między długimi ujęciami i często zaskakującymi ustawieniami kamery, a zbliżeniami (głównie na rany odnoszone przez bohaterów). Do tego nieoczywista muzyka, która także nadaje odpowiedni klimat tej historii. Jak dla mnie to jest top współczesnych seriali kryminalnych.
Dlaczego jego przyjaciel mówi córce , że morderca udaje się na północ , skoro jej ojciec spotkał morderczynię ? I co stało się z jej ojcem? Sfingował własną śmierć, ale po co. Zależało mu na córce , a tak nie miał z nią kontaktu. Po co ćwiczył charakter pisma Dostojewskiego ? Dziewczyna i tak napisała mniej więcej to, co chciał . Podchodziłam trzy razy , tak mnie zmęczył naturalizm tego serialu . Jego następca ( młody ), chyba miał satysfakcję , że zaginął . Ciężki serial , choć wizualnie dopracowany.