Faktycznie, posłodzili :-) Miejscami odrobinę na siłę, np. z jednodniową przemianą matki markiza, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej wyjściowe poglądy. Cudowne ozdrowienia też jakoś mnie nie przekonały, no ale czego innego mogliśmy się spodziewać.
Szkoda tylko Finna (sory, ale nie mogę o nim myśleć inaczej niż imieniem z The Good Wife), bo się biedak plątał po kadrze, w sumie nie wiadomo, po co.

To obyczajówka wiec musiało się dobrze skończyć,dla mnie skończył się fajnie tak jak świetny był cały serial,żaden odcinek mnie nie znudził a to już sztuka.
Będzie mi brakowało tego serialu.

Nie tylko Tobie będzie go brakowało. Skończyli bez nadmiernego przeciągania wątków.
Serial na bardzo wysokim poziomie, do którego na pewno jeszcze wrócę.
Zachwyciła mnie moda, muzyka, scenografia, jego angielskość i świetna gra aktorska.
Babcia Violet jest moim absolutnym mistrzem ciętej riposty.

Co do zakończenia całego serialu, jestem zadowolona. Bardzo dobry finał dla Edith.
Zasłużyła sobie na taki koniec tej historii, który pokazuje, która z córek była tak naprawdę wartościowa, wrażliwa, mądra i zaradna.
Edith przeżyła wiele. Przyjęłam jej happy ending z wielką ulgą i miło oglądało się zakończenie tej historii.
Może było ono nieco przesłodzone, ale o to w tym chodziło, aby pokazać widzom, że po wielu przeciwnościach może się wszystko ułożyć.

mi też go będzie brakowało. Ale skończyło się dokładnie tak jak powinno się skończyć. Może oprócz wątku Mary i Talbota. Wg mnie Mary powinna być z Tomem a nie jakimś gościem niewiadomo skąd wytrzaśniętym.
Powiem, że nieraz uroniłam łezkę podczas Christmas Special. Wszyscy wreszcie są szczęśliwi :)

Jestem w połowie 3. sezonu i już się martwię, że niedługo skończę:/

Napiszę tak. Oglądając ten serial co chwilę szczerzyłem kły. Teksty! Kostiumy, wystroje, styl. Świetne. Każdemu polecam. Nie ma się wręcz do czego przyczepić. Będzie mi brakowało tego serialu. Mam cichą nadzieję na to, iż nagrają jakiś odcinek (5 lat po wydarzeniach z 6 sezonu).
ps: zacząłem oglądać od nowa pierwszy sezon...

Tak.. mi również będzie go brakować, każdy dzwonek, każdy bieg po kuchni, każdej postaci.. :)
Taki sentymentalny serial, który niesie ze sobą wiele wspomnień. Ta sztuka angielska, i dokładność , wszystko razem tworzyło miły dla oka kunszt rozwijającego się XX wieku.

A w mojej ocenie serial ten to , być może niezamierzony , pastisz opowiastek o życiu angielskiej arystokracji w latach minionych. Większość postaci to nieudacznicy i nieroby jak np szef szefów , który jedyne co potrafił to marnotrawić majątek żony i być nieludzkim ojcem dla jednej ze swoich córek lub postaci kabaretowe. Przedstawiane są natomiast publice jako jako wzory cnót i szlachetności. O " murzynskości" służby , która nieudolnie odtwarza na swoim poziomie struktury obowiązujące w świecie " państwa" już nie wspomnę.