że przesadził z zachwytami po pierwszym i drugim sezonie?
Teraz trudno się z tego wycofać, bo cały telewizyjny świat uznał, że to serial nad seriale.
Trzeci sezon zjada własny ogon.
Smutne to.
No niestety trzeci sezon to tragedia, zero realizmu i jakieś niezrozumiałe metamorfozy postaci, dziwne wątki, straszne tragedie i miejscami kiepskie aktorstwo.Scenarzyści chyba powinni zmienić dilera ;-) Czwarty już sobie podaruję.
Mnie też zal , że zmarnowano doskonały serial. Byłam zachwycona pierwszą serią -świetny scenariusz, nietuzinkowi bohaterowie, dobre aktorstwo , no i te kostiumy! W drugiej serii pozostały już niestety dobre tylko dekoracje, bo cała reszta prezentuje poziom Harlequina.
A nie wydaje Wam się, ze to nie serial obniża poziom, tylko nasze oczekiwania rosną? Kazdy ma określone wymagania co do postaci, a wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Pierwszy sezon zawsze jest "najlepszy" bo jest nowy, świeży i przyjmujemy go takim, jakim jest.
Nie wydaje mi się, żeby drugi sezon jakoś drastycznie odstawał poziomem od pierwszego, aktorstwo i scenariusz nadal są świetne, a określanie mianem Harlequina lub opery mydlanej serii tylko dlatego, że zawiera wątek miłosny, jest nieporozumieniem, zwłaszcza, gdy jest poprowadzony ciekawie i z umiarem.
Trzecia seria jest nierówna, niektóre postaci spłycone, ale też jest sporo ciekawych wątków i wspaniała Shirley MacLaine.
Znajomi zaczęli oglądanie od 3 serii i zachwycają się tak jak pozostali pierwszą!
Ja nie zauważyłam, by poziom drastycznie spadł. Po prostu postacie ewoluowały, bo 10 lat to dużo i człowiek może się zmienić przez ten czas.
Niestety, choć 3. sezon jest dobry, to jednak po genialnym 1. i bardzo dobrym 2. sezonie, rośnie rozczarowanie. chciałoby się, aby przygoda z Downton trwała o kilka sezonów dłużej, bo naprawdę ciężko się z nim rozstać, zwłaszcza, że ostatni sezon, jaki oglądałam, czyli 3. pozostawia ogromny niedosyt.