Może Mary irytuje was, mnie średnio,nie mowie że nie - czasami ale taka juz jest, rodzina, ojciec,
pozycja w rodzinie - najstarszej na której spocywa przyszłośc Downtown - zrobiło swoje
mnie strasznie irytuje ten wątek z dwoma adoratorami - niby takie "ideały" a dla mnie tragedia, obaj
mdli, bezbarwni, choc pewnie scenarzyści chcieli z tego całego Charlsa zrobic nowoczesnego
buntownika, ale ja tu nie widze chemii, która była w jej małrzeństwie z Mathew!!!!
poza tym czemu Mary ak Edith ciągle dokuca, cz to zadra po tym liściku do ambasady???