Jak myślicie, jest szansa na to, że Rose jednak zwiąże się ze swoim adoratorem z niższych sfer? Na razie niby uważa, że dzieli ich przepaść, ale z drugiej strony dała mu buziaczka;) A taki mezalians już się w jej rodzinie zdarzył. Poza tym, chłopak leci na nią, a nie na jej tytuły i kasę - fajnie by było, gdyby to się rozwinęło w dobrym kierunku.
Ten ogrodnik był całkiem miły, no i podobało mi się też zachowanie Rose w czasie tańca, gdy stanęła w jego obronie i później, gdy wyszła do niego. Ale wątpię, żeby było z tego coś więcej - ten pocałunek odebrałam jako pożegnanie, a Rose lubi flirtować i chyba będzie miała więcej podobnych przygód :)
Fajnie się ogląda takie miłosne historyjki w wykonaniu Rose, taki powiew świeżości w poważnym Downton ;)
Na początku nie podobało mi się, że Rose wymyka się z Abbey i idzie na potańcówki, ale to jak się to dalej potoczyło, to było świetne ;) no i ten ogrodnik bardzo w porządku chłopak.
I w dodatku bardzo przystojny:) No, ciekawa jestem, czy jednak potoczy się to w duchu egalitaryzmu (vide: Sybil i Tom). Chętnie zobaczyłabym jakieś sceny pocałunków z jego udziałem;)
Och, pan Ogrodnik jest całkiem przystojny, muszę przyznać, no i ma rewelacyjny akcent. Mam nadzieję, że pójdzie to w podobnym kierunku, jak u Sybil i Toma, uwielbiam takie wątki z mezaliansem w tle.
Ja mam dziwne przeczucie - gdy patrzę na tego ogrodnika - że on też udaje kogoś kim nie jest.
Genialnym wątkiem byłoby gdyby każde myślało że ma do czynienia z mezaliansem, a w rzeczywistości oboje pochodziliby z wyższym sfer.