Specjalny dwugodzinny odcinek finałowy serialu rozpocznie się godzinną specjalną retrospekcją, w której zobaczymy przełomowe serialowe momenty i specjalne wywiady z gwiazdami serialu i producentami, a także wiele innych niespodzianek. Następnie w emocjonującym finale, wyreżyserowanym przez twórcę i producenta wykonawczego Davida Shore, zespół będzie leczył pacjenta uzależnionego od narkotyków (gościnnie James LeGros, "Mildred Pierce") w rezultacie czego House będzie oceniał swoje życie, swoją przyszłość i własne mroczne demony.
Obsada: Hugh Laurie jako Dr Gregory House; Robert Sean Leonard jako Dr James Wilson; Omar Epps jako Dr Eric Foreman; Jesse Spencer jako Dr Robert Chase; Peter Jacobson jako Dr Chris Taub; Odette Annable jako Dr Jessica Adams; Charlyne Yi jako Dr Chi Park
Źródło:http://www.housemd.info.pl/news/3490/8x22-swap-song-and-everybody-dies-in formacja-prasowa.html
Zgadzam sie. Nie powinien być też przewidywalny, a tytuł, na ten przykład mnie rozczarował. Szczerze powiem, że spodziewałem się epickiego tytułu do epickiego finału epickiego serialu, a prawdziwy tytuł zgadł ktoś nawet tutaj, na filmwebie.
A moim zdaniem tytuł ostatniego odcinka jest genialny i idealnie pasuje do tego serialu. przewiduje dwa zakończenia, Wilson umiera i w Housie następuje pozytywna przemiana ku chwale uczynnego onkologa, bądź House ratuje Wilsona za cenę własnego życia. Bardziej podoba mi się druga opcja.
Happy endu faktycznie raczej nie powinno być, ale nie powinno być też całkowicie smutnego, dołującego zakończenia. Najlepszy byłby jakiegoś rodzaju słodko-gorzki finał.
Ale nie zdziwię się gdy Wilson umrze... A czy w Housie zajdzie wtedy "pozytywna przemiana".... Wątpię czy ktoś po śmierci (jedynego?) przyjaciela staje się nagle pozytywnym człowiekiem ;) Przynajmniej nie przez niezły kawał czasu...
Coraz bardziej wydaje mi się, że tytuł "Everybody Dies" odnosi się do Wilsona właśnie. Nie w sensie "wszyscy umierają" tylko w sensie "każdy (kiedyś) umiera". I czy przemiana House'a po śmierci Wilsona byłaby na lepsze? Chyba raczej na gorsze.
Według mnie będzie właśnie słodko-gorzki na zasadzie podobnej do tego odcinka C Word [SPOJLER]
że Wilson jest blisko śmierci ale ostatecznie mamy nowy dzień i widzimy, że House pomimo tego całego dramatu robił sobie jaja. Myślę, że podobnie będzie z zakończeniem. Być może House umrze ale ostatecznie zobaczymy coś zabawnego/pocieszającego na koniec.
Może to zabrzmi głupio, ale przeczuwałem, że twórcy w ostatnim odcinku będą chcieli zastosować retrospekcję w odniesieniu do wszystkich sezonów. Przypominając nam wszystkie wspaniałe chwile spędzone z serialem. Odcinek dwugodzinny? 2h czy tak jak ocinek "Broken" ok. 1h30min ?
Może jakby to był któryś z pierwszych sezonów, które wtedy były jeszcze wielkim hitem, czymś nowym, i (szczerze mówiąc) były chyba trochę ciekawsze :)
House to postać tragiczna, więc spodziewam się ponurego fatum jednak. Zresztą nie widzę dla geniuszu takiego rytu innego dobrego zakończenia
szkoda że to już koniec, fantastyczny serial z ciętymi ripostami, dobrymi puentami i dający do myślenia i pobudzający retrospekcje. Będzie mi brakowało tego serialu. Strasznie wciągający i nie obchodzą mnie komentarze jak tu czytałem że House jest w tym filmie ateistą! Z tego co przekazuję można wywnioskować dużo prawdy, a dotąd aż nikt nie udowodni że nie jesteśmy jedynie zwykłą papką, sumą oddechów lub mokrą plamą we wszechświecie nikt nie ma prawa negować ateistów czy agnostyków, nawet zagorzały katolik!