"Dr House" to świetny serial. Jestem obecnie w 19 odcinku 7 sezonu i mam wrażenie, że ten serial jest jakiś inny. Na pewno zupełnie inny niż np. pierwsze dwa sezony. Nie mówię, że jest zły, bo nie jest, jest na pewno gorszy niż był wczesniej. Też tak myslcie?
a ja wlasnie odkrylem ze slonce wschodzi na wschodzie. wy tez to zauwazyliscie?
:PPP
Ale w sumie Dropp ma rację - cliche.
To jasne że to inny serial, jasne też że jest dużo gorszy. Powodem jest jego długość - 7 sezonów to stanowczo za dużo.
Ja wszak ma inne odczucie - mnie House fascynuje bardziej w dalszych sezonach, choć wszystkie bardzo, ale to bardzo mi się podobają. Znkaomity serial:) Fakt, przeszedł metamorfozę, w moim odczuciu ze znakomitego w "bardzo znakomity":) Początkowo odcinki były bardziej niezależne, wiel z nich stanowiło samodzielną całość, później zostały ściślej powiązane, trudno ze zrozumieniem śledzić je w oderwaniu od ich sąsiedztwa:) Poza tym zmieniła się tez rola pacjenta - od dawna już przypadek medyczny ma mniejszy udział w kreacji emocji niż początkowo, bowiem rozwinęły się wątki dotykające osobistego życia różnych postaci. Niektórym jest tego żel, ja się cieszę:) Dla mnie sam przypadek szczególnie istotny nie jest - wręcz i mniej tym lepiej, bo daje to przestrzeń dla roziwnięcia wątków osobistych, osobowościowych dotyczących tych bohaterów, z którymi znamy się lata całe, i w związku z tym mamy do nich odpowiednio rozwinięty stosunek emocjonalny, czego nie ma w odniesieniu do "jednorazowych" pacjentów:) Mnie taka ewolucja bardzo odpowiada:) Zmiana dotyczy również spraw czysto technicznych - od bodaj czwartego sezonu, serial jest kręcony ze znacząco mniejszym nasyceniem barw - obraz jest znacznie ciemniejszy, ponury, a to także buduje nastrój:) Pierwsze sezony są nasycone kolorystyczne, potem zaś następuje pórzesunięcie w ciemniejsze odcienie, może troszkę szkoda... Dobrym przykładem jest odcinek piąteg o sezonu, w którym pacjentoką jest trenerka oferująca programy służące odchudzaniu - prze czołówką widzimy ją i otoczenie z nasycoynmi barwami, ale to dlatego, że w filmie jest ona nagrywana, widziana przez kamerę rejestrującą jej treningi. Gdy zaś widzimy ją "spoza kamery", widząc również filmującego ją kamerzystę, wszytko wraca do ciemnej kolorystyki. To pokazuje jak zmieniono sposób tworzenia serialu w tym kontekście, a to zmienia i nasz odbiór:)
Czy 7. sezonów to za dużo?:) Cóż, być może... Ale może i nie. Nie jestem zachwycony ewentualnością stworzenia miliona odcinków, wtedy bowiem raz, że spada jakość, a dwa że serial przestaje "dać się obejmować jako jednolitą całość", za bardzo się bowiem rozbudowuje, ale uważam że poziom jest bardzo wysoki, a ostatni sezon bardzo mi się podoba, jest znakomity, jeden z najlepszych, choć dla mnie każdy jest świetny:) Myślę, że jestw pełni uzasadniona przestrzęń dla "ósemki":)
to jedyny serial, który jest moim zdaniem z sezonu na sezon coraz lepszy. nie dość, że polepsza się poziom reżyserii, to fascynuje fabularnie. jestem wręcz zdziwiona, że twórcy wciąż mają pomysły na dalsze losy house'a, i to niegłupie pomysły.
Napewno House zmienił się ze względu na kontakt z pacjentami, kiedyś bardziej ingerował w ich leczenie i sam wykonywał niektóre zabiegi, wogóle całość opierała się bardziej na medycynie. Później, kiedy zaczęliśmy lepiej poznawać jego postać, serial skupił się głównie na nim i jego życiu osobistym, a nie na pacjencie. Poza tym w pierwsze sezony były strasznie schematyczne, a teraz jest to mniej widoczne.
Moim zdaniem serial cały czas trzyma wysoki poziom (on po prostu się zmienił, ale nie na gorsze) tak jak 7 sezon ma kilka słabszych odcinków, tak samo ma je sezon 2 czy 3.
Zgadzam się w 100 %.
zakłady Housa i Willsona w 7 serii były 1000x lepsze niz w poprzednich sezonach.
Serial ewoluował, a czy na lepszy czy na gorsze to juz rzecz gustu. Jak dla mnie serria 7 na tak samo wysokim poziomie co poprzednie serie... pozdrawiam