Warstwa społeczna pokazana jest w tym serialu kapitanie i za to należy się dość wysoka ocena. Jednak nie daję rady tego oglądać, bo aż się roi od błędów - szkoda, że nie zatrudnili konsultanta, bo są to na ogół wpadki bezsensowne, których można było bez szkody dla widza uniknąć.
Na razie, po obejrzeniu połowy pierwszego odcinka widzę tam:
1) Uporczywie powtarzaną informację o radioterapii. Jak można włączać radioterapię bez potwierdzenia nie tylko obecności, ale szczególnie lokalizacji guza i jego charakteru (nie każdy guz idzie na naświetlania).
2) Może to błąd tłumacza, ale uporczywie powtarza, że zrobiona była tomografia, podczas gdy wyraźnie widać, że wiszą zdjęcia z rezonansu. Może sprawdzę w oryginalnej wersji.
3) Już przy MR będąc - klisza wisi odwrotnie, ale to drobiazg. Widoczna jest zmiana w konarze mózgu, która może być krwiakiem lub tłuszczakiem, trochę szybko miga, ale na pewno nie jest to nowotwór ani vasculitis. Nie mieli konsultującego radiologa - dziwna organizacja pracy? Po trzecie przedstawiają rezonans z kontrastem jako remedium na wszystko, a to nieprawda.
Dalsze błędy zamieszczę w miarę natykania się na nie, mam nadzieję, że będzie tego mniej niż w pierwszych 20 minutach.
pierwszy odcinek pierwszego sezonu?? nie znam się na medycynie, ale to raczej można łatwo wytłumaczyć. albo błędy tłumacza (częste, oj częste), albo jeszcze inny, dość prosty powód, jeśli to pilot to nie włożyli tam za dużo pieniędzy (jak wiadomo, kasa przychodzi wraz z sukcesem) i rzeczywiście mogło nie być odpowiednich konsultantów
mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej i, że się nie rozczarujesz jednak :)
Tak, pierwszy odcinek pierwszego sezonu, być może traktowany jako pilot. Generalnie nie zawiodłem się, naprawdę świetnie zarysowane postacie i dopracowana warstwa społeczna. Szkoda tylko, że takie drobiazgi popsuły mi odbiór, mam nadzieję, że potem tego już nie będzie (tak, jak piszesz - w miarę popularności serialu zatrudnią konsultanta).
Jeszcze tylko jeden drobiazg był do końca odcinka: zaraz po rozpoczęciu badania MR technik powiedział: "Jeszcze tylko minutka", co oczywiście jest niemożliwe - pełne badanie to ok. 30 minut do godziny, można w 20 minut się streścić. No i powikłania w postaci obrzęku krtani po gadolinie są właściwie niespotykane, prędzej w TK mogą się zdarzyć.
Tym niemniej z niecierpliwością czekam na chwilę czasu, żeby obejrzeć odcinek drugi :)
To tylko serial, lubie go oglądać ze względu na postać House`a a nie wyszukiwać w nim blędów, sam jestem lekarzem z (co prawda nie dużym) 2 letnim stażem i musze powiedzieć że wymyśleć niektóre rozwiązania serialowe to już coś, pozdrawiam każdego fana serialu !
Mam nadzieję,że w miarę oglądania kolejnych odcinków znajdziesz mniej błędów :) I możesz zostać takim naszym forumowym konsultantem medycznym :)
Tak, jestem już po czwartym odcinku i jest już dobrze. Nie pisałem tego dlatego, że łowię szczegóły, tylko po prostu takie rzeczy rzucają się w oczy i pogarszają odbiór, a można było ich łatwo uniknąć. Ponieważ serial wygląda świetnie, zazdroszczę Wam wszystkim, którym odbioru nic nie utrudnia/pogarsza.
Ostatnia rzecz denerwująca była w drugim odcinku: zrobili badanie na Philipsie, po czym pokazano klisze z Siemensa, z zamazanym nazwiskiem (czyli pochodzące z jakiejś pracy naukowej), bohater miał 16 lat a pacjent na kliszy - 28, badanie było z 1997 roku, a serial kręcono w 2004 roku. Najpierw wisiała klisza z obrazami T2-zależnymi, a gdy bohaterowie przyjrzeli się uważniej - nagle była tam sekwencja FLAIR.
Uff. No, grunt, że już w 3 i 4 odicnku nie było nic denerwującego. Może rzeczywiście zatrudnili konsultanta.
A serial wciąga. Pacjenci w przychodni całkiem z życia wzięci ;-)
Pozdrawiam!
Większość osób ogląda serial dla samych postaci, a nie chorób i wyłapywania błędów. Większość osób w życiu nie miała robionej tomografii, więc nie dziwie się, że nie wyłapują szczegółów, a może po prostu te szczegóły nikogo nie interesują ?
Nie łowię szczegółów, po prostu to nie są rzeczy typu "trampek w <Gladiatorze>", a coś, co się rzuca w oczy. To tak, jakby fryzjerka oglądała film, gdzie bohaterkę potraktowano ochrą i nagle wychodzi z salonu z blond włosami. Albo kierowca, który jedzie odwrócony plecami, rozmawia z pasażerem i pokonuje jednocześnie ostre zakręty na górskiej drodze. Chyba każdy, kto ma prawo jazdy by się zżymał na coś takiego.
Nie wiem, czy to trafione przykłady. Pozdrawiam!
Dobra to mam pytanie. Czy vicodin = tramal?? Bo sprawdzałam,że to dwa różne leki,a na AXN przetłumaczyli,że House bierze tramal, mimo,że wszędzie jest napisane, przetłumaczone vicodin.
O, to poszaleli na AXN. Tłumaczenia są różniste, ale to raczej przesada. House bierze Vicodin - preparat złożony, a Tramal to lek prosty.
Dzięki za odpowiedź!! Właśnie tak myślałam, że coś jest nie tak. Ale to dziwne swoją drogą, bo przecież podczas końcowych napisów pojawia się info o konsultacji medycznej. No to jak lekarz to sobie wymyślił??!! Chyba tam do nich napiszę, bo strasznie wkurzają mnie takie głupie tłumaczenia! :/
trzeba by sprawdzić jak w takim razie przetłumaczyli słowo "tramal";) w jednym z odcinków, Cuddy proponuje Housowi, żeby wziął tramal. Ten się nie zgadza, mówiąc, że tramal mu nie pomaga. Nie pamiętam co to za odcinek, nie pamiętam nawet sezonu, ale wiem, że tak było;)
Zauważyłem coś w 16 odcinku, ale nie jestem pewien czy to jest błąd...
SPOJLER :P
A mianowicie gdy Amber leży na stole chirurgicznym Chase zauważa, że ma żółte oczy, czyli problemy z wątrobą, lecz gdy leży obok niej Wilson w chwili, gdy umiera jej oczy już są białe, czyżby kolejna wpadka?
(oczywiście nie mam na myśli całych oczu, tylko tą część, która powinna być biała, ale zapomniałem jak ta część oka się nazywa i mi się nie chce sprawdzać.. :P Ale.. Ciało szkliste..? :> )
Sorki za post pod postem ale zapomniałem dopisać, że chodzi mi o 16 odcinek 4 sezonu :) Oczywiście można się domyślić, że chodzi o ten sezon, bo w poprzednich sezonach ta postać nie występuje, ale... ;)
Co do spojleru wyżej to Amber jest na płuco-sercu, krew filtrowana jest przez maszyny więc takie objawy niewydolności wątroby zanikają bo jest już odciążona.
A teraz najważniejsze, House M.D. ma swoją grupę specjalistów od medycyny, którzy czuwają nad każdym przypadkiem żeby nie było jakiegoś nagięcia czy ściemy, oczywiście
luka w teorii raz czy dwa była niedopatrzona. Jak ktoś chce się dobrze wczytać i angielski nie stanowi dla niego problemu to na stronie głównej fox.com/house jest to szerzej opisane w features. W związku z powyższym nie zgadzam się z autorem wątku. Wnioskuję że autor wątku jest również lekarzem, bardzo więc chciałbym zaznaczyć że chociaż amerykańska służba zdrowia nie jest kryształowa jak w Housie, to nasza jakby zobaczyła pracę medyków USA to by się chyba ze wstydu sama rozwiązała.
Zanim ktoś zacznie się kłócić dodam - znam dobrze problemy naszych szpitali i wiem jak się pacjentów traktuje i od czego to zależy. Sam raz trafiłem do szpitala o bardzo dobrej opinii tu w Wawie i co ? 5 h czekania bo doktor zapomniał ;P
Pozdrawiam maniaków Dr Gregory'ego !
Witam,
nie wątpię już, że mają grupę specjalistów, bo błędów medycyny ogólnej raczej nie widać (a może ich po prostu nie dostrzegam). Jedno jest pewne: wśród tego grona specjalistów nie ma konsultującego radiologa. Diagnostyka jest przedstawiana na zasadzie "jak lekarz ogólny wyobraża sobie badania wysokokosztowe". Jestem na 17 odcinku (pierwszego sezonu). W 16 dziewczynka miała badaną przysadkę. To, co pokazano, nijak nie było badaniem przysadki tylko przeglądowym rezonansem głowy, na obrazach T2-zależnych ktoś domalował, prawdopodobnie flamastrem kilka czarnych kropek, aby Chase mógł powiedzieć "o, guz". Przysadkę bada się w innej sekwencji, w innych płaszczyznach do tego z kontrastem.
Co do sprzętu, to przedstawiany w serialu pochodzi najpewniej z demobilu. W latach 90., gdy rozpoczynałem specjalizację, pracowałem na sprzęcie lepszym niż pokazany (nie dotyczy przebitek na aparat Philipsa). Być może twórcy dostali jakieś stare stacje robocze w prezencie. W obecnej chwili jakość sprzętu diagnostycznego w Polsce nie odbiega od standardów, nie mamy już się czego wstydzić, choć trzeba przyznać, że ta sytuacja zmieniła się w ostatnich 2-3 latach. Jedyna uderzająca różnica w porównaniu ze Stanami czy krajami skandynawskimi jest taka, że u nas sprzęt, choć nowoczesny jest mocno obciążony, wykorzystuje się go bez przerwy, co wynika ze zbyt małej liczby aparatów w przeliczeniu na mieszkańca. Tam w jednym szpitalu jest kilka (nawet kilkanaście) tomografów - do prac naukowych, dla pacjentów z ER, dla pobudzonych itd. U nas zwykle jest jeden.
Co do 5 godzin czekania nie potrafię powiedzieć, może jakimś kluczem będzie brak ok. 10 tys. lekarzy w Polsce w stosunku do potrzeb (duża liczba pracuje za granicą, głównie w Skandynawii). Twierdzą, że tam mają luz w porównaniu z Polską.
Jako optymista zakończę: sukces! Odcinki 3-15 nie miały zauważalnych dla mnie błędów.