No cóż, ja uważam że pierwsze odcinki 6 sezonu są świetne. Coś jak "Lot nad kukułczym gniazdem".

jak dla mnie mogą i nakręcić 100 sezonów, a to dla tego że mioooodnie się to ogląda a chyba o to chodzi w serialach. A co do 6 i 7 sezonu producenci postanowili pokazać dobrą stronę duszy Housa który ze zgoszkniałego sarkastycznego drania przeradza się w ciepłego i opiekuńczego człowieka. Jednak 13 odcinek 7 sezonu przypomniał że House to dalej House i bardzo podoba mi się rozpoczęcie "przyjaźni" Foremana z Thaubem.

Od czasu do czasu wracam do sezonu 5 Hous'a bardzo polubiłem ten sezon jak dla mnie najlepszy.

W sumie to można dyskutować czy nastąpiła obniżka formy oraz w którym sezonie dokładnie i co człowiek to zapewne inna opinia.
Nie zmienia to jednak faktu, że House z obniżką czy bez nadal pozostawia daleko w tyle wiele seriali.
Gdyby ten serial skończył się przykładowo na sezonie 5 to byłoby to mocne zakończenie długo pamiętane,dyskutowane, może z czasem nawet kultowe ale równocześnie pozostałoby wtedy wiele wątków otwartych i nierozwiązanych co jednym by bardzo odpowiadało a innym mniej.
Tak samo jak obecnie są zdania podzielone na temat pozytywnej przemiany House'a, która miała stopniowo miejsce w 6 i przede wszystkim 7 sezonie(odstawienie nałogów,związek z Cuddy itp) ale gdyby te rzeczy nie zaszły to czy House byłby nadal tak samo wiarygodny jak w sezonach poprzednich będąc typem wiecznie samotnym,aspołecznym bez względu na wszystkie wydarzenia wokół?;)