Zacznijmy od tego, że House jest bardzo dobrym serialem. Można go lubić bardziej lub mniej, a ostatnich czterech sezonów można nie lubić wcale, ale chyba każdy rozumie czemu jest tak popularny. Poza jakimikolwiek zaletami jest po prostu zabawny, a jednocześnie nie jest wyłącznie głupio-śmieszny jak Przyjaciele i tym podobne komedie.
Do rzeczy. Czym się ten serial wyróżniał i czym zachwycił masy, to błyskotliwy sarkazm znamionujący wybitną inteligencję. W żadnym innym serialu wcześniej nie było czegoś takiego, a na pewno nie w tak dobrym wydaniu i nie w takiej intensywności.
Bohater, który jest w stanie każdemu powiedzieć cokolwiek zechce i zawsze uchodzi mu to na sucho jest współcześnie bardziej imponujący niż Superman z laserowym wzrokiem.
Czego nie widać od razu, a co można zauważyć po chwili zastanowienia, to że w ostatnich latach powstało kilka dobrych seriali, które bezwstydnie jadą na tym pomyśle. Gdyby z nich ten element wyciągnąć wyglądałyby żałośnie, niczym nieciekawa kobieta, z której zdarto wytworną suknię i zmazano makijaż. (metafora analogicznie funkcjonuje powiedzmy dla płci męskiej)
Mam konkretnie na myśli takie tytuły:
- Sherlock
- Newsroom
- Suits
- House of Cards
Nie odbieram tym serialom poziomu (choć żadnego nie cenię za wysoko), ale dla mnie są to w pewnym sensie stylistyczne kopie. Ani nie są to kopie lepsze od oryginału, ani też ten sam rodzaj rozrywki nie będzie śmieszył bardziej z każdym kolejnym klonem, a wręcz odwrotnie.
Ot, takie spostrzeżenie z mojej strony odnośnie tego, na co to ostatnio był serialowy popyt i jak skutecznie i szybko został zaspokojony.