Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, ale tak to właśnie w tej chwili wygląda. Sezon
7 kompletnie nie ma jak dla mnie polotu, humoru, niczego, co tak dobrze było znane
widzom w poprzednich seriach. Aktorzy wydają się być znudzeni, nie przykładają się,
milion razy odgrzewane są te same wątki, takie same sytuacje. Mało jest jakichś
ciekawych przypadków pacjentów. Mam jeszcze nadzieję, że powrót 13 coś odmieni, ale
bazując na poprzednich doświadczeniach z różnymi serialami czy sequelami, to po takiej
zapaści już się raczej nie podnosiły. Przynajmniej w swojej genialności, twórcy serii
połączyli Cuddy i House'a ( co dla mnie jest największą porażką serialu) i zadowolili
niektórych "fanów", czy raczej fanki takich związków w serialach, których geniuszem jest
właśnie ich wyśmiewanie! Sorry za tą odbiegającą refleksję, ale tacy ludzie są stokroć
bardziej denerwujący niż jakieś psychofanki Zmierzchu. Tamte przynajmniej nie chcą
zaimponować kumpelom, że oglądają mądre seriale.

Także podsumowując, uważam, że House idzie na dno. W głębi duszy wierzę, że jeszcze
się podźwignie, ale trzeba się zmierzyć z faktami. Przynajmniej mogę podziękować
twórcom za kilka naprawdę fajnych sezonów i sporo miłych godzin spędzonych na
oglądaniu tego serialu. Pzdr