można, można, uwierz mi ;)

ja oglądam jak mam doła czy coś to ogladam sezon 5 House md jakoś go lubię ogladać nie wiem czemu podoba mi się teraz ten sezon 7 nudą wijał ale coż lepiej mozę być lub nie.

... Ja dziwnie nie umiem się zdecydować który sezon jest moim ulubionym.
A wszystkie widziałam po conajmniej 2 razy ;)
W drugim sezonie House jest najbardziej romantyczny i zabawny.
W trzecim sezonie jest bardzo dużo naprawdę ciekawych odcinków.
W czwartym sezonie pomysły House`a i ekipy są najlepsze.
W piątym sezonie - zakochany House - obraz idealny.
W szóstym sezonie najbardziej komiczny i otwarty (odmieniony) House.
A w siódmym sezonie - Huddy .
I co tu lubić najbardziej ;) ?

Byłem fanem Housa. Przez pierwsze dwa sezony ;). Ale potem... Ile można? Zwłaszcza, że dalej fabuła bardziej interesuje sie Housem dla samego Housa, anie tym, co na początku dla mnie miało swój urok: czyli zagadkami. Mnie bardziej interesują tajemnicze choroby, niż coraz bardziej zawiłe losy Housa i jego zespołów.
Tasiemce tego typu, moim zdaniem, bardzo szybko padają ofiarą własnego sukcesu. Bardzo szybko wyczerpuje się formuła serialu. No bo ile można wymyślić niezwykłych, tajemniczych chorób? Jak szybko znudzi to się widzom? Zostaje więc tylko osobowość bohatera i jego losy. Coraz bardziej zagmatwane.Od 3 sezonu robi się tego telenowela obyczajowa.
Potwierdza to niejako moją opinię, że dobre są tylko seriale krótkie. Coś nowego wnoszą tak naprawdę tylko pierwsze odcinki. Jeśli pomysł chwyci, najdalej trzeci sezon zabije pierwotną formułę serialu.

na początku były zagadki, ale wydaje mi się, że to my wymusiliśmy na scenarzystach skupianie się na relacjach między postaciami, mi to odpowiada chociaż też lubię zagadki

ja tam mogę go oglądać i oglądać bez końca ;)

a ja przyznaję, że kiedy wciąż i wciąż oglądam House'a to czuję lekki przesyt, ile można? ale nie powiem... brakuje mi go później, włączam sobie i bardzo przyjemnie mi się ogląda :) wciąż pozostaje fanką serialu

w sumie racja... ja też uwilebiałam te dochodzenie- co to za choroba? czy pacjent przeżyje? czasami też sobie to włączam... ale nie szaleję jak wcześniej...