... ale jest to słaba podróbka serialu "Scrubs". Nie chodzi oczywiscie o samą formułę serialu , bo House jest dużo prostszy i bardziej klasyczny ale o bohatera. Dr. House to wypisz , wymaluj Dr. Cox. Cyniczny , nieprzystosowany , egocentryczny , nieprzyjemny w obyciu , lubi być nieszczęśliwy , nawet wygląd i styl gry Laughriego jest podobny do gry McGinleya , tylko o kilka klas gorszy. Nie twierdzę , że jest to serial zły , bo jest nieźle zrobiony , i ciekawy , ale i forma i fabuła i wnioski jest popłuczyną po "Scrubsach". Jedynie "House" pozuje na dramat , a "Scrubsi" mimo że poruszają tak samo trudne tematy , pozostają rewelacyjną komedią.
To jest tak wielki absurd, że aż mnie głowa rozbolała. Świetnie znam obydwa seriale i jeśli mają one cokolwiek wspólnego to chyba tylko to, że dzieją się w szpitalu. Można argumentować, że faktycznie Dr Cox i Dr House są w pewnym sensie oparci na jednym wzorcu, ale ola Boga - jakże różne i zupełnie inne jest wykonanie i przedstawienie tych postaci. Wygląd i styl gry Lauriego w NICZYM, absolutnie NICZYM nie przypomikna styly McGinley'a. Forma, fabuła i wniosku jako popłuczyna po Scrubsach - no to jest po prostu coś niezrozumiałego, te seriale są tak absolutnie różne, że aż brakuje mi rzeczowych argumentow - przyznaję. Nie wiem dlaczego piszesz o pozowaniu na dramat. House charakteryzuje się właśnie tym, że łącząc w sobie elementy serialu komediowego, medycznego, detektywistycznego oraz dramatycznego - w każdym jednym wznosi się na absolutnie wyżyny jakości. Mamy tu najlepszy humor, najlepszy dramat, najciekawsze przypadki. Nie wiem czy oglądałeś dwa ostatnie odcinki czwartego sezonu, ale jeśli oglądałeś i dalej twierdzisz, że to tylko pozorowanie dramatu...to nie wiem co powiedzieć.
Scrubs z kolei to wyłącznie sitcom, i chociaż dobry, to im dalej tym z nim gorzej. Z Housem wręcz odwrotnie.
Nie wiem, może to tylko głupia prowokacja i dałem się nabrać... Tak czy inaczej - nie zgadzam się ANI trochę, co więcej - uważam, że opinia przedstawiona powyżej jest zupełnie odwrotna do rzeczywistości. House przewyższa Scrubsów o kilka klas, chociaz lubię oba seriale.
Jak nie przypomina jak przypomina, różnica między Coxem, a Housem jest taka, że Cox nie myśli że jest Housem. Można oczywiście mówić, że ten typ postaci to nic nowego, ale ja tu widzę więcej niż podobieństwo (a odcinek "Scrubsów w którym nabijają sie z House'a jest świetny).
To nie jest odcinek nabijający się z House'a, tylko hołd dla tego serialu.
A postać House'a z Coxem mają tyle wspólnego, że są lekarzami i cynikami. Ale teraz cynik jest w każdym serialu, bo to modny typ postaci. Taki sam jest przecież Sawyer z "Zagubionych"
Czy przewyższa , czy nie przewyższa , to już kwestia subiektywna. Scrubsów uważam za serial ciekawszy i bardziej pomysłowy , ale to jest sprawa drugorzędna.
Ale dziwię się , że nie zauważyłeś zadnego podobieństwa Coxa do Housa . Wszystkie cechy charakteru się zgadzają , nie mają szczęścia do kobiet.Dla mnie fizycznie Laurie bardzo przypomina Mcginleya , a to że gra bardziej oszczędnie , jest zasługą tego że Scrubsi są bardziej karykaturalni. I przez to posługują się humorem bliższym mi , i mimo głupkowatości - chyba trochę głębszym.
Dramat w serialu House w szczytowych momentach podobny do odcinka z końca sezonu 5 , gdzie ginie trzech pacjentów - odcinek , szczególnie ostatnie trzy minuty - wybitny
Nie wiem czy z Housem im dalej tym lepiej , widziałem tylko 2 sezony , a Scrubsi , mimo że 6 i 7 sezon są krytykowane , to ja nie widzę żadnej różnicy w poziomie ( może gagi są trochę prymitywniejsze )
Czyli - czy lepsza jest komedia ( absolutnie nie sitcom ) czy dramat to już zależy od gustu , ale trzeba zauważyć gołym okiem widoczne podobieństwa.
Twierdzić że House to podróbka Scrubs, to jak insynuować że Batman to podróbka Supermana.
Scrubs jest narrowany i opowiadany z punktu widzenia młodego praktykanta. House nie posiada narracji.
House jest serialem dramatycznym gdzie na głównym planie mamy medyczne problemy i pacjentów, Scrubs jest o losach kilku młodych ludzi starających się zostać lekarzami i praktycznie nie pokazuje nam chorych.
Scrubs jest serialem otwartym jak telenowela i pierwszy plan zawsze stanowią problemy emocjonalne bohaterów w House problemy emocjonalne to tło, a każdy odcinek jest w pewnym sensie zamkniętą historią.
Scrubs jest rewelacyjnym serialem i dzięki, że w ogóle napisałeś ten temat, bo inaczej nie zacząłbym go oglądać, ale zdecydowanie bliżej mu do sitcomu, niż serialu dramatycznego, odniosłem niemalże wrażenie, że Scrubs to Friends w szpitalu.
Co do samego porównania House'a do Cox'a błagam, to zupełnie inna postać.
House się totalnie izoluje, praktycznie nie spotyka się z nikim poza Wilsonem. Cox już na samym początku niby wyizolowany robi sobie jaja z głównego bohatera jak wpadają do niego kumple na mecz, czyli utrzymuje w miare normalne kontakty z kimkolwiek.
Cox pracuje na równi z innymi lekarzami i ma swoich pacjentów, House jest od przypadków specjalnych.
House jest arogancki bo tak jest fajnie, bo to zmusi jego aniolki do robienia tego co chce i nie obchodzi go ich życie prywatne, Cox wyraźnie interesuje się życiem Johnny'ego i przedkłada je nad jego karierę zawodową.
Cox nigdy nie jest traktowany jak geniusz, tylko dobry lekarz z problemami dokladnie takimi samymi jak każdy inny w serialu, nawet dokładnie o tym jest jeden odcinek. House jest traktowany jak geniusz z efektami ubocznymi, których nie posiada nikt inny.
To są szczegóły, których jest mnóstwo. Cox mógł być prototypem House'a ale jedynie jako "zróbmy serial o takim zwariowanym lekarzu jak jeden w tych Scrubs", bo cała reszta jest inna. Samo podejście do przedstawiania postaci jest inne.
Poza tym w temacie masz kilka słów, które mogą człowieka wyrwać z butów i wepchnąć mu coś ciężkiego do ręki. "Niby dobry" - Twoim zdaniem, bo to najlepszy serial w historii według mnie. Mimo, że Scrubs jest świetny i mnóstwo się przy nim uśmiałem, to dla mnie sitcom, gdzie 90% postaci jest kartonowa i nieprawdziwa, gdzie nawet po kilkunastu odcinkach żadna z postaci nie ma głębi, bo zdecydowana większość scen to sitcomowe gagi.
Dzięki za zwrócenie uwagi na dobry serial, ale błagam nie porównuj do siebie jabłek i chleba, bo to że obie rzeczy są do jedzenia i są smaczne nie stanowi, że są takie same, a twierdzenie że jedna wywodzi się z drugiej to już proszenie się o mord na własnej osobie.
Could not agree more ;) To dwa różne seriale. Może Scrubs faktycznie nie jest typowym sitcomem, ale to nic ponad serial komediowy. House dostarcza emocji z każdej strony, na niewiarygodnie wysokim poziomie. Bardzo lubię Scrubs, to naprawdę udany serial. Ale do House'a mu daleko :)
"Scrubs" jest niezłe do 3-4 sezonu. Miał wtedy dobrze wyważone sceny dramatyczne i komediowe. Potem wszystko trafił szlag i powstał kolejny durny sitcom, który jest zabawny tylko raz na jakiś czas. JD na początku wydawał się być bardziej naturalny i prawdziwy. Teraz jest poprostu serialowym idiotą.
"House" natomiast, jest taki sam w każdym sezonie. Zdarzają się odcinki lepsze i gorsze, ale nie spadają poniżej swojego typowego wysokiego poziomu.