PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=130177}

Dr House

House M.D.
2004 - 2012
8,2 498 tys. ocen
8,2 10 1 498136
7,6 48 krytyków
Dr House
powrót do forum serialu Dr House

Obniżam ocenę na ,,9". Po ostatnich odcinkach zdecydowanie powinna wynieść ona ,,8", ale nie zrobię tego z czystej sympatii i wysokiego poziomu wcześniejszych epizodów. Szkoda, że ,,House M.D" schodzi na psy.

kacperpiotrkow2

Masz rację. Oglądam teraz bez większego zainteresowania. Dawniej mogło się "palić" a bym sobie nie przeszkadzała w oglądaniu, Wątek miłosny zaczyna się robić zbyt sielankowy i zmienia charakter naszego ulubieńca. Ale cóż...
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ;)

tolcia22

A może po prostu następuje "zmęczenie materiału" i House trochę się już jednak opatrzył. Nawiązując do pierwszych sezonów i późniejszych. Ile można oglądać udręczonego, mega chamskiego i co tu ukrywać ordynarnego miejscami doktora, który za każdym (prawie) razem wraca do samotnego, ponurego domu? To jest dopiero schemat! Nikt zapewne nie przewidział, że serial będzie miał aż tyle sezonów i będzie miał taką oglądalność. Jednak każda postać musi w jakimś stopniu ewoluować, inaczej staje się po prostu sztampowa i nieprawdziwa psychologicznie, a tej tu jednak trochę jest. I za to min. ten serial lubię. Zaczęło się to zmieniać w 6 sezonie, kiedy House wraca z psychiatryka. I dobrze. W końcówce 6 sezonu i w pierwszym odcinku 7, mówi do Cuddy, że zdaje sobie sprawę jakim był dupkiem, a to wiele o nim mówi.
Tak naprawdę House się nie zmienił, tylko złagodniał. W końcu kiedyś trzeba, szczególnie jak się ma pięćdziesiątkę na karku. Mnie się siódmy sezon podoba, bo odnajduję bohatera w nowych, nietypowych dla niego sytuacjach do których musi się jakoś ustosunkować. I to jest ciekawe. Jedynej rzeczy jakiej mi brakuje w siódmym sezonie, to pogrywanie sobie na gitarze czy na fortepianie przez House'a. Prawda jak zwykle leży po środku, każdy oczekuje czegoś innego od swojego ulubionego bohatera. Ja cenię sobie, to co jest w tej chwili i nie narzekam.

ocenił(a) serial na 8
bemol33

Już chyba gdzieś to pisałam, ale co tam
Ile może być sezonów z takim samym House'em, był on już na swoim stałym poziomie, stoczył się na dno kilka razy, a teraz rzyszedł czas na próbę życia jak normalny człowiek. Osobiście chcę zobaczyć House'a w nowej odsłonie, bo wredny, chamski i sarkastyczny Greg, mimo że genialny, trochę mi się znudził.... Może w obecnej roli też się odnajdzie i serial wróci do swojej formy z sezonów 1-5.

ocenił(a) serial na 10
bemol33

"Ile można oglądać udręczonego, mega chamskiego i co tu ukrywać ordynarnego miejscami doktora, który za każdym (prawie) razem wraca do samotnego, ponurego domu?" Ja ci powiem. Calutkie 4 sezony. Plus 5 z nieco mniejszym już zafascynowaniem ale jednak też. To co teraz można oglądać i to nawet całkiem przyjemnie się ogląda ale House już nie fascynuje jak kiedyś, nie ma tego magnetyzmu. Sezon 6, odcinek 1 świetny choć i tak u mnie by się pewnie nawet w Top 20 najlepszych House'owych odcinków nie znalazł, potem od odcinka 1-16 mocna średniawka a niektóre odcinki nawet słabiutkie. Jedynie Known Unknows był w porządku, ostatecznie odcinki 13 i 15. Od odcinka 17 było dobrze. Aż do końcówki ostatniego odcinka. Sezon 7, pierwszy odcinek beznadziejny reszta dobra, w tej chwili lepszy od 6 więc nadzieję że pod koniec będzie jeszcze lepiej. Najlepsze odcinki 5 i 8 (2 ostatnich jeszcze nie widziałem). Ale patrząc na sezony 1-5 to jest przepaść. Kiedyś to tu leciał jeden genialny odcinek za drugim, teraz od 2 sezonów nie było ani jednego na prawdę wybitnego odcinka. Jasne że każda postać się zmienia ale scenarzyści zamiast iść w przyjemną komedyjkę, mogli postawić na dramatyzm a tak mamy co mamy, przyjemny i miły serialik, który zjada własny ogon. Tak zwane "hodowanie kury co znosi złote jaja"

Joker_27

"To co teraz można oglądać i to nawet całkiem przyjemnie się ogląda ale House już nie fascynuje jak kiedyś, nie ma tego magnetyzmu".
Nic nie jest idealne i nic nie jest wieczne. Każda fascynacja z czasem mija, a przynajmniej obniża nieco loty. Nawet ulubiony pisarz, reżyser, aktor, kompozytor itd., itd. nie zawsze spełnia do końca nasze nadzieje. Owszem, trzyma styl, wysoki poziom, ale niekoniecznie wszystko musi się nam podobać. Gdyby było inaczej świat byłby nudny.

ocenił(a) serial na 10
bemol33

Nie, House przestał moim zdaniem fascynować nie dlatego że wszystko mija i kiedyś się kończy tylko dlatego że jest inny. Kiedyś ta postać była niezwykła, teraz jest coraz normalniejszy. Co jest z jednej strony dobre bo się zmienia a z drugiej złe bo negatywnie wpływa na serial. I nie musiałoby tak być gdyby tak jak napisałem zamiast tworzyć z tego niemalże już czasami film obyczajowy który gdyby nie obecność House'a mógłby być kontynuacją Chirurgów a pójść w dramatyzm o wiele lepiej by było. Kiedyś potrafili znależć złoty środek, dramatyzm, komedia, medycyna, wątki prywatne wszystko było idealne, teraz wątki prywatne przytłaczają medycynę, a komedia dramatyzm i nie jest to już taki humor jak w poprzednich sezonach bo coraz częściej polega na śpiewaniu, przebierankach i wymyślaniu różnych innych niestworzonych rzeczy a na wciągający przypadek to ja czekam od 9 odcinka 5 sezonu i się chyba już nie doczekam. A i nie trzyma stylu ani wysokiego poziomu, poziom jest co najwyżej niezły

Joker_27

Podtrzymuję to, co napisałam wyżej. Problem zaczyna się wtedy, kiedy oczekiwania widzów są różne i stąd dyskusja.
Mnie zafascynowała sylwetka głównego bohatera ze względu na jego intelekt, błyskotliwe dialogi i tzw "drugie dno" jego osobowości. Ukazane to zostało rzeczywiście po mistrzowsku. Nie mam skali porównawcze do innych seriali, bo po prostu ich nie oglądam, z małym wyjątkiem: Poirota i Sherlocka Holmesa. Stąd zapewne dodatkowa fascynacja Housem. Tych trzech bohaterów łączy ten sam tok myślenia, lotność umysłu no i dziwactwa. I zapewniam, jeśli nie oglądałeś, że bywają lepsze i gorsze odcinki. Życie.
Mam jednak nieodparte wrażenie, że część widzów w dużej mierze fascynuje w serialu chamstwo, nękanie podwładnych itd., co łatwo zauważyć w licznych postach . Ot, taki przaśny humor, a może tęsknota bycia kimś takim jak właśnie dr House, nie wiem.
W przeciwieństwie do Ciebie zawsze wolałam odcinki bardziej kameralne" Trzy historie, Lockdown, Pewnego dnia w jakimś pokoju, Broken, itd. One właśnie ukazywały w pełni dramat House'a.
O jakim dramatyzmie piszesz?? Dramatyzmu było aż nadto i niestworzonych rzeczy również i to w pierwszych sezonach. Czas na normalność, chociaż w przypadku House'a niczego nie można być pewnym.

ocenił(a) serial na 10
bemol33

Dramatyzm był w pierwszych sezonach, teraz go nie ma a jak jest to i tak nie do końca udany (A Pox on a House)

A gdzie ja napisałem że lubię odcinki nie kameralne. Jesli miałbym wymienić te najlepsze odcinki House'a to byłyby to mniej więcej: sezon 1 - Kids, Three Stories, Love Hurt, Detox, Control, sezon 2 - No Reason, Euphoria I i II, Safe, All In, sezon 3 - Cane & Able, Lines in the Sand, Airborne, Son of a Coma Guy, One day, One Room, sezon 4 - Ugly, You don't Want You know, Frozen, House's Head, Wilson's Heart, sezon 5 - Birthmarks, Last Resort, House Divided, Simple Explanation, Under My Skin, Both Sides Now, Sezon 6 - Broken, Lockdown, Baggage

Właśnie o taki dramatyzm mi chodzi jak w odcinkach No Reason, Euphoria, Three Stories, House's Head, Wilson's Heart i tak dalej. Ja już nawet nie proszę o House'a mega chamskiego i nieszczęśliwego, ja bym tylko chciał żeby nie robili z niego serialu wręcz obyczajowego

Joker_27

Widzisz Joker, dlatego nie oglądam seriali, wolę filmy. A jeśli już(Poirot, sherlock Holmes), to oglądam tylko dlatego, że kiedyś tam czytałam Agatę Christie i Conan Doyle'a i mogę sobie porównać serial z książką,.
Natomiast film albo akceptuję jako całość albo nie i go po prostu wyłączam. I już więcej do niego nie wracam. W przypadku seriali też tak może być , ale już niekoniecznie. Seriale uzależniają, niestety. A przede wszystkim, jak wiesz, są inaczej tworzone. Jeśli jest wyśmienity pomysł i chwyta, to jest fajnie. Mniej fajnie jest wtedy, kiedy serial chwyci, a pomysłów fajnych coraz mniej, a widz żąda tego samego poziomu przy setnym czy tysięcznym odcinku. Tak nie ma i być raczej nie może. A kasa musi płynąć.
Jednak serial z czasem może się nieco opatrzeć, nawet ten najbardziej wybitny. Bo ile można oglądać te same miny i zagrywki, tym bardziej, że czołowe postacie mają być takie jakich życzy sobie widz? I to jest cały "urok" seriali. Dlatego wolę film, gdzie reżyser, aktor, scenarzysta i inni jego twórcy są niezależni, nie muszą grać pod publiczkę i nie muszą jej schlebiać, bo przecież o tym cały czas rozmawiamy.

ocenił(a) serial na 10
bemol33

bemol. Świetna wypowiedź. Absolutnie się z Tobą zgadzam ;)

użytkownik usunięty
kacperpiotrkow2

Ja akurat niedawno podwyższyłam ocenę z 8 na 9. Zdałam sobie sprawę, że jest serial rewelacyjny i to nie tylko w odniesieniu do innych znanych seriali medycznych, ale do znanych seriali wogóle.

ocenił(a) serial na 8
kacperpiotrkow2

Boże kochany.

Serial stał się nudny, przesiąknięty Huddy. Scenarzyści mydlą nam oczy problemami małżeńskimi Tauba oraz Chase'a. Medycyna skończyła się na ,,Unwritten" i ,,Selfish". Wilson? Wilsona albo nie ma, a jak jest, to wciśnięty na siłę. Masters? Słaba luka po Trzynastce, która zresztą w pewnym momencie stała się drugą Cameron.

,,okłamał mnie", ,,okłamałem ją", ,,a może jednak nie", ,,przeprosił mnie", ,,ale fajnie" - ile można? Serio pytam. Patrzenie na to Huddy, które serwują nam teraz już dawno przestało być fajne.

Obniżam ocenę nie z powodu ,,ewolucji bohatera". Każdy następny odcinek jest po prostu gorszy od poprzedniego. To już nie to samo, sezon 1-4, z przebłyskami geniuszu w 5 i czasami niezłego sezonu 6.

Nie przekonają mnie żadne teksty, że wszystko się z czasem wypala. Bo to tylko gwóźdź do trumny. Wypala się, no to fajnie, luz. Dalej oceniam na 10, bo przecież wszystko się wypala.
,,Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść" a nie brnąć dalej, zdając sobie sprawę, że się nie ma pomysłów. Serial powinien się już zakończyć, zanim jeszcze weszliśmy słodko-cukierkowe Huddy.MD. To mogła być najlepsza taka produkcja wszech czasów. Sezon 7 tylko psuje niesamowite wrażenia z poprzednich lat.

użytkownik usunięty
kacperpiotrkow2

Zgadzam się, że serial tematyką zbliża się do "Chirurgów", a to ogólnie nie jest dobrze. Mimo wszystko uważam, że jest rewelacyjny.

ocenił(a) serial na 10
kacperpiotrkow2

"Natomiast film albo akceptuję jako całość albo nie i go po prostu wyłączam"
To znaczy że jeśli film ci się nie podoba przez pierwsze 20 minut to go wyłączasz ? I musi ci się w nim podobać dosłownie wszystko bo jak nie to już jest zły ? No tak z tego zdania wynika

"Dlatego wolę film, gdzie reżyser, aktor, scenarzysta i inni jego twórcy są niezależni, nie muszą grać pod publiczkę i nie muszą jej schlebiać"
W serialu też nie muszą i przez 4 sezony House tego nie robił.
I pokaż mi dzisiaj film w którym reżyser, aktor i scenarzysta są niezależni. Niektórzy rzeczywiście mają na tyle silną pozycję że mogą robić co im się podoba ale takich już jest dzisiaj coraz mniej niestety a wszystkim rządzą producenci. Weżmy choćby pierwszy z brzegu Harry Potter potencjał był na film co najmniej taki jak władca pierścieni no i wyszło "zaledwie" dobre kino rozrywkowe.

"a widz żąda tego samego poziomu przy setnym czy tysięcznym odcinku"
Nie żądam tego samego poziomu oczywistym jest że poziom w pewnym momencie spadnie. Chcę jedynie by wprowadzone zmiany były wprowadzone w taki sposób by cały serial na tym nie ucierpiał. Ja nie mówię że House ma być teraz tak wybitnym serialem jak w sezonach 1-4 ale gdyby go odpowiednio poprowadzić a chyba twórców na to stać to te nowe sezony mogłyby być znacznie lepsze. A jeśli nie to zakończyć. Soprano, Prawo Ulicy, Six Feet Under i jeszcze inne opowiedziały to co miały opowiedzieć i się skończyły a twórcy House'a chyba niestety nie wiedzą kiedy ze sceny zejść niepokonanym. House'a oczywiście oglądać będę, bo jak już coś zaczynam to tego nie kończę ale zdecydowanie przyjemniej byłoby mi oglądać gdybym do każdego kolejnego odcinka zasiadał z przeświadczeniem że zaraz znów zobaczę coś genialnego i coś co całkowicie pochłonie mnie na 40 minut

Joker_27

1. Dokładnie tak robię. Niekoniecznie musi być zły, po prostu czegoś w nim(filmie) nie trawię.
2. Z reguły oglądam filmy reżyserów, którzy mają silną pozycję i wiem czego mogę się po nich spodziewać.
3. Jak szukam filmu stricte rozrywkowego, chociaż znasz moje zdanie na temat rozrywki, to wrzucam sobie jakąś komedię, stary horror z lat 70, 80, albo serial jeden z trzech o których pisałam.
4. I tu mnie masz, bo jak wiesz nie oglądam innych seriali. Co do House'a. Obejrzałam 6 sezonów w dwa tygodnie, przykuta do łóżka i muszę przyznać, że zrobił na mnie wrażenie, oj zrobił. A potem już się potoczyło. Do dzisiaj oglądam sobie już spokojnie, po jednym odcinku i uważam, że nadal jest całkiem niezły. Problem w tym, że nie targają mną emocje zagorzałego fana. W końcu, to tylko serial, świetnie zagrany, głównie przez Hugh Lauriego i Petera Jacobsona, a także aktorów występujących gościnnie, sprawnie wyreżyserowany i napisany. Do tego świetna muzyka. Czego więcej żądać?

ocenił(a) serial na 10
bemol33

"Dokładnie tak robię. Niekoniecznie musi być zły, po prostu czegoś w nim(filmie) nie trawię. " To jakieś dziwaczne podejście. Książkę też kończysz po 50 stronach bo ci się nie podoba ?

Joker_27



Dlaczego dziwaczne? Raczej normalne. A Ty czytasz albo oglądasz coś "na siłę", po co?

ocenił(a) serial na 10
bemol33

A czy uważasz że po 20 minutach filmu lub po 50 stronach książki można wydać o niej osąd ? W tym momencie to się ona dopiero co rozkręca. W takim razie to ty chyba niewiele filmów i książek w życiu przeczytałaś do końca. Jeśli coś mi się nie podoba to tak oglądam to do końca bo jak coś zacznę to chcę to skończyć, choćby po to by móc wydać potem osąd a nie tak jak niektórzy mówić że film beznadziejny, wyłączył po 10 minutach i nawet dalej nie oglądaj. No i żeby mieć trzeźwe oko krytyka, no i żeby jeszcze bardziej docenić coś genialnego trzeba wcześniej oglądnąć trochę czegoś gównianego. A poza tym nigdy nie wiadomo co się może stać. Są takie filmy co nudzą a w ostatnich 20 minutach takie się rzeczy dzieją że patrzymy na cały film zupełnie inaczej

Joker_27

Można. Powiedz mi np. jak można przeczytać więcej niż 50 stron druku grafomańskiego tekstu? Co ma się rozkręcać, bełkot?
Dojrzałość polega min. na sztuce wyboru i podejmowania decyzji. Chcesz, to czytaj sobie Harlequiny na przemian z Tacytem, oglądaj Egzorcyzmy Emilii Rose i Bergmana, słuchaj Lady Gagi i Grechuty i równo się nimi zachwycaj, Twoje życie, Twój wybór. Ja tak nie potrafię. Jestem dosyć dorosła żeby rozgraniczać szmirę od wartości, które są dla mnie ważne. Na tym polega właśnie sztuka wyboru. Chyba niedokładnie oglądałeś House'a.

ocenił(a) serial na 10
bemol33

Moim zdaniem nie można czegoś ocenić jak się tego w całości nie widziało czy nie przeczytało. Albo inaczej można, ale opinia takiej osoby jest za przeproszeniem gówno warta. Czy ja gdzieś napisałem o równym zachwycaniu się komercją i sztuką ? Nie. Lady Gagi nie słucham, Grechuty też raczej Pink Floyd, Beatlesi, Queen, Muse, Radiohead, Led Zeppelin, Black Sabbath i tak dalej plus Chopin i muzyka filmowa. Harlequinów też nie czytuję. Ale nie mam nic przeciwko temu żeby raz na jakiś czas posłuchać sobie no nie wiem Timberlake'a albo poczytać jakąś lużną ksiązkę czy obejrzeć zwykły rozrywkowy film. I nie trzeba się tym od razu zachwycać jak nie wiadomo czym. Jakbym się brał za same ambitne rzeczy to by mi się mózg ugotował w końcu. Nawet House ogląda General Hospital. I oczywiście że na tym polega sztuka wyboru i oczywiście że każdy film mógłbym wyłączać po 20 minutach bo mnie nie wciągał, tylko że w ten sposób przegapił bym wiele wartościowych filmów. A jako że kino jest moją pasją i hobby to zawsze oglądam wszystko w całości. Weżmy takiego krytyka, który wychodzi z kina po 20 minutach bo mu się nie podoba film a potem piszę recenzję. I ile ta jego recenzja jest warta ? Nic.
"jak można przeczytać więcej niż 50 stron druku grafomańskiego tekstu?" Można. Wierz mi. Przeczytałem 3 tomy Zmierzchu żeby potem móc z czystym sumieniem móc wyrażać swoją opinię.

ocenił(a) serial na 8
Joker_27

Przeczytałeś 3 tomy zmierzchu?? Ojj biedaku...-współczuję
Ale co tam, o gustach się nie rozmawia, ale myślałam, że w tego typu literaturze gustują jedynie zakochane nastolatki...
Oczywiście, nie ma to żadnego związku z Dr House'em ;)

ocenił(a) serial na 10
Jus_tynaa_a

A czy ja mówię że gustuję w takiej literaturze ? Nie a przeczytałem tylko dlatego że był na to taki wielki bum i chciałem zobaczyć co to jest. W filmie to jeszcze wygląda nieżle ale na papierze ciężko przebrnąć bo Meyer ma tragiczny styl pisania. No ale odeszliśmy już od tematu.