Nie można w kółko oglądać tego samego, więc twórcy musieli zmienić coś aby serial nadal był niezwykle interesujący. I oczywiście wyszło świetnie. Nie ma w ogóle starych osób, jest to pierwszy odcinek bez tradycyjnej czołówki, nie ma pacjenta z zagadką, a House się... zmienił.

Czyżby twórcy chcieli w szóstym sezonie trochę uczłowieczyć postać chamowatego doktora? Na pewno nie będzie on brał Vicodinu, skoro już się od uzależnił, i raczej po obejrzeniu pierwszego odcinka mogę stwierdzić, że nie będzie już tak często wykorzystywał Willsona, i może nareszcie zacznie traktować poważnie swoje uczucie do Cuddy.

Jak dla mnie odcinek fenomenalny, zaskakuje swą oryginalnością, świetnymi nowymi postaciami (dyrektor zakładu, wariaci, i nowa dziewczyna House'a - która bodajże grała w "Tożsamości Bourne'a"). Stawiam go w czołowej dziesiątce najlepszych odcinków serialu w ogóle i z czystym sumieniem wystawiam ocenę 10/10.

Teraz czekam na więcej. Ciekawe, czy poza House'm ktoś ze znanych już postaci się zmienił, i jak teraz będzie wyglądać praca mistrza ciętej riposty. Następny odcinek już (aż) za tydzień - nie mogę się doczekać.

PS: Jak można narzekać, że odcinek był za długi i być fanem House'a? Ja gdy go skończyłem oglądać chciałem, żeby zaraz zaczął się 2 odcinek... :D