Jest chamski, wkurzający, ma się za Boga i uważa że wszyscy kłamią co jest kompletną bzdurą. osobiście znam kilka osób które nie kłamią.
oglądam już wiele odcinków i po jakimś czasie jego postać zaczęła mi strasznie działac na nerwy, jego analizy jakich poddawał pacjentów i współpracowników są rodem z kosmosu. Nikt normalny by z nim nie wytrzymał, wielokrotnie powinien zostać zwolniony z pracy.
przez to wszystko serial nabiera dla mnie charakteru bajeczki. Może jest świetnym diagnostą ale to nie zmienia faktu że jest okropnym człowiekiem który nie liczy się z uczuciami innych. nie wiem jak Was ale mnie już znudził ten serial.
właśnie dlatego taki jest aby nie znudzić widza, po co oglądać kolejny serial medyczny z takimi samymi głównymi postaciami jak można stworzyć serię z takim właśnie egocentrycznym, niemiłym, sarkastycznym typem w roli głównej, któremu nie wiadomo co przyjdzie właśnie do głowy.
być może. Mnie znudził, w kółko te same jego oszczerstwa, podejrzliwość i nieufność wobec wszystkich. To dopiero jest nudne, mnie osobiście interesują wszystkie pozostałe osoby.
Są ludzie, którzy nie kłamią? Nie chrzań ;) Każdy ma coś do ukrycia, lub coś, do czego się nigdy nikomu nie przyzna ;)
Tak jest to kłamstwo, nie ważne czy w dobrym celu czy złym ale jest. Przykład jak mówisz pacjentowi że przeżyje, mimo że tak nie jest. To kłamiesz choć w dobrej wierze. Albo podaj przykład ty, jak nie mówić prawdy nie kłamiąc.
Podam przykłady medyczne.
Lekarze niekiedy, powołując się na swoje doświadczenie zawodowe, mówią, że pacjent nie ma szans na przeżycie lub po prostu mówią otwarcie, że nie przeżyje (np. kilku następnych dni). Po czym jednak stan pacjenta zaczyna się poprawiać. Wtedy można mówić, że lekarz się pomylił (jego ocena okazała się nieprawdziwa), ale nie skłamał, bo medycyna nie jest nauką ścisłą i nie wszystko da się w niej przewidzieć.
Kiedy ktoś ma halucynacje, to uznaje za prawdę, to co spostrzega (słyszy, widzi itp.), mimo że prawdą nie jest. Kiedy mówi komuś o treści swoich omamów, to jest przekonany, że mówi prawdę.
Może być też tak, że kiedy lekarz pyta pacjenta, czy ten odczuwał ból w klatce piersiowej, on mu na to, że nie. Natomiast ten sam pacjent zapytany, czy odczuwał pieczenie w klatce piersiowej, to odpowie, że owszem, odczuwał. Ten sam lekarz raczej nie zapyta się: dlaczego pan/pani kłamie? Niektórzy po prostu nie zaliczają pieczenia do bólu (nie wiem, dlaczego). Dla jednych prawda może być inna, a dla drugich inna.
Natomiast, jeżeli ktoś ŚWIADOMIE mówi nieprawdę, nawet w dobrej wierze, to jest to kłamstwo. Zawsze. Z tym się zgadzam.
Odniosę się konkretnie:
Przykład.
1. W tym wypadku mylisz błąd z kłamstwem.
2. Halucynacja nie jest kłamstwem tylko objawem chorobowym. I nie można nazywać urojeń kłamstwem.
3. Ból w klatce a pieczenie to są dwa odmienne stany. Ból może oznaczać uraz fizyczny a pieczenie zawał serca. Jak jedna osoba z mojej rodziny miała zawał to lekarz pogotowia, zadał pytanie czy odczuwa pani ból czy pieczenie. Więc widocznie jest toi odmienny stan.
Także przykłady które dałeś jak dla mnie są nie trafione.
1. Lekarz mówi, że ktoś umrze w przeciągu kilku dni, a to okazuje się nieprawdą - lekarz mówi nieprawdę, ale nie kłamie.
2. Osoba, która halucynuje podaje do wiadomości nieprawdziwe zdarzenia (głosi nieprawdę), ale nie kłamie.
3. Kiedy ja miałam zajęcia z chorób wewnętrznych, to internista nam mówił, że dla niego pieczenie to też ból. W tym przypadku zdania są widać podzielone, więc tymbardziej trudno stwierdzić, co jest prawdą. W przypadku zawału, chory może odczuwać i ból o charakterze pieczenia, i inny np.: dławiący, uciskowy, ściskający. Lekarz pogotowia zapytał o ból lub pieczenie pewnie z doświadczenia, bo wie, że ludzie pieczenie i ból różnie postrzegają.
Przykłady, które DAŁAM są według mnie trafne. Jeżeli do Ciebie nie trafiają, to trudno. O kłamstwie można mówić wtedy, kiedy ktoś podaje nieprawdziwe wiadomości, wiedząc że są one nieprawdą.
Zacznę od końca a może od innej sprawy, w innym poście przeczytałem ze masz związek z medycyna. Ze jesteś w szkole medycznej. Ja patrze na te rzeczy jako pacjent lub laik ty jaki przyszył lekarz, może dlatego odmienne zdania mamy. I jak jest to fakt ze się uczysz medycyny przyznam ci rację, ale jako druga strona mam niekiedy inne zdanie.
1. Jakby lekarz mi mówił, że umieram ale po jakiś innych wynikach powiedział ze jednak tak nie jest. Nie odebrał bym że kłamał lub mówił nie prawdę tylko że popełnił błąd. A jak Ty uważasz ze mówił mi nie prawdę więc powinienem go zaskarżyć.
2. Jako osoba studiująca medycynę powinnaś wiedzieć, że chorego psychicznie nie powinno się klasyfikować jako osoby prawdomówne bądź kłamiące.
3. Tu się zgodzę ból można różnie interpretować, nawet w jednym z odcinków M.D.Housa jest na ten temat.
Ale zapytam tak jako przyszła lekarkę i jako facet.
Jak przyjdę do ciebie i powiem że ma pieczenie w cewce moczowej to potraktujesz tak samo jak powiem ze mam ból w członku?
To pytanie mi pytanie polecił kolega urolog, tak wiem że to nie równa gra że zapytałem fachowca.
Już ukończyłam studia.
1. Jeżeli lekarz, który powiedziałby Ci lub Twojej rodzinie, że nie przeżyjesz, po czym przypomni sobie, że nie wykonał jakiegoś istotnego badania w kierunku Twojej dolegliwości/stanu lub doszedłby do wniosku, że poprzednie wyniki źle zinterpretował, to uważam, że złamał on zasady etyki lekarskiej, czyli popełnił błąd. Myślę, że w takim przypadku byłyby podstawy do zaskarżenia (oczywiście, jeżeli podczas badania i w jego wyniku nie było jakiegoś błędu, niezależnego od lekarza zlecającego). Jeżeli jednak lekarz wykona wszystkie możliwe badania, z których wynika, że pacjent nie ma szans, powołując się na swoją wiedzę i doświadczenie zawodowe, wiedzę zawartą w literaturze medycznej i ogólnie ze świata (kolegów "po fachu") mówi, że chory nie przeżyje, co okazuje się później nieprawdą, to nie jest to kłamstwo z jego strony. Można powiedzieć, że się mylił.
2. Możesz być spokojny, bo nie klasyfikuję w ten sposób ani chorych, ani zdrowych. Jeżeli osoba halucynująca mówi nam, że widziała lub słyszała coś, czego tak naprawdę nie było, to nie kłamie. Treść jej omamów była nieprawdziwa, czyli przekazana została nam nieprawda, nawet jeżeli od razu o tym wiemy. Nie chodzi o samą relację tej osoby, ale o to, czy to się wydarzyło naprawdę, czy nie. Nieważne, czy jestem lekarzem, czy nie. Chodzi mi tu o sytuację ogólną, kiedy osoba, która ma lub miała halucynacje mówi o ich treści innemu człowiekowi, niekoniecznie osobie związanej ze służbą zdrowia.
3. Jeżeli powiesz, że masz ból w członku, to zapytam Cię o charakter tego bólu, czy jest on właśnie piekący, a może kłujący, ściskający itd.
A tak z ciekawości, czy Twój znajomy lekarz też uważa, że ludzie, którzy mówią nieprawdę zawsze kłamią?
Uważa, ze wszyscy kłamią - a znasz choć jedną osobą (ze sobą włącznie), która NIGDY nie skłamała?
To podziwiam, bo ja nie znam nikogo takiego.
Tak , wszyscy kłamią. Pytanie tylko jak często i w jak waznych sprawach.
Serial nie jest dokumentem - jest fabułą, wymyśloną rzeczą, wiec jak KAŻDY film tego typu ma posmak bajeczki.
A House obnaża to w nas, co nam najbardziej przeszkadza.
http://przerwanakawe.wordpress.com/2010/08/01/dojrzala-dziecinnosc-housa/
nie mówię tu o kłamstwach typu "kochanie czy jestem gruba" albo "ooo jak miło Ciebie widzieć", i znam osobiście ludzi którzy są chodzącą uczciwością (tak jak mówię pomijam tu grzecznościowe kłamstewka które dla mnie nie są żadnym kłamstwem)
małe kłamstwo, duże kłamstwo, kłamstwo naprawdę wielkie i takie całkiem niewinne- tak czy siak - wszyscy kłamią.
I dziwne jest to ogólne oburzenie, że ktos w końcu mówi to głośno, wyraźnie i wielokrotnie. A ile razy sie to w tym serialu potwierdza ...
to nie jest oburzenie że ktoś głośno o tym mówi, chodzi o to że on każdemu kogo poznaje już na wstępie zarzuca nieszczerość nawet tej osoby nie poznając trochę głębiej. i było kilka odcinków kiedy okazało się że teoria Housea co do kłamania się nie sprawdziła.
A potem się okazuje, że ma racje ;)
Jest bardzo bezpośredni i my wszyscy, przyzwyczajeni do życia w iluzji, mamy z nim problem.
Pytanie tylko - co jest bardziej prawdziwe :)
"Powiedziałem: „Każdy kłamie”, a nie: „Każdy zawsze kłamie”, Arystotelesie."
~ Gregory House
Taka jest prawda nie ma ludzi, który by nie kłamali. Nie zawsze, ale jednak
Ilu ludzi, tyle opinii. A akurat Housa wielu ludzi uwielbia właśnie już za samą postać Housa. Tak jest w moim przypadku. Postać jest rewelacyjna! To pierwszy serial medyczny, w którym nie mamy do czynienia z przesłodzonymi lekarzami, którzy zawsze mają czas dla pacjentów, żeby usiąść przy nich, porozmawiać. House jest bardziej prawdziwy niż może Ci się wydawać. A jego pogmatwane życie i psychika, dodają serialowi niepowtarzalnego klimatu i jednych to razi, a innych wręcz przyciąga do tego serialu.
ona ma czas dla pacjentów, tylko nie chce im go poświęcać, woli grać w gry albo rzucać piłeczką o ścianę :)
http://www.youtube.com/watch?v=FTvNBWm1Jdc - tak a propo tego "wszyscy kłamią" :P
W większości się z Tobą zgadzam. Mnie najbardziej z całego serialu denerwowała właśnie jego główna postać. To co najbardziej przykuwało moją uwagę, to część medyczna. Oczywiście nie jest ona odzwierciedleniem rzeczywistości, ale została ukazana w dość ciekawy sposób. Pod tym względem, to chyba najlepszy serial o tematyce medycznej. Oglądałam go do połowy szóstego sezonu i zrezygnowałam, bo wątki z życia prywatnego bohaterów coraz bardziej spychały na bok kwestie czysto medyczne. Mnie one mało interesowały.
to fakt, też mnie interesował wątek medyczny. A co do medycznych spraw to trochę denerwowało mnie to że cała grupa House'a wykonywała niemal wszystkie badania od tomografii zaczynając na ablacji serca kończąc. Oni chyba mieli wszystkie specjalizacje ukończone ;)
Tak, to prawda. Mnie chyba najbardziej zadziwiło, kiedy w jednym odcinku House mówi Foremanowi, że źle wykonał badanie odruchu kolanowego u pacjenta. To Foreman był neurologiem, a House (nefrolog) pouczał go właśnie z badania neurologicznego. W tym serialu granice specjalności lekarskich są widać bardzo płynne;)
Nie zgadzam się. Akurat stwierdzenie, że wszyscy kłamią jest trafne. Co do osoby House'a, mimo tego, że czasami jego zachowanie jest trochę irytujące, robi on wszystko, żeby pomóc swoim pacjentom i nie zapominajmy także, że odczuwa on ból z powodu swojej nogi. Każda jego diagnoza jest oparta na faktach, istnieją takie choroby naprawdę! Nie rozumiem też jak jego osoba może się komuś znudzić, co jakiś czas są odcinki, które odbiegają od rutyny i w niektórych główny bohater mówi o swoich uczuciach, a niektórzy pacjenci umierają - zupełnie jak w normalnym życiu. Była nawet raz pokazywana informacja w wiadomościach, że pewna pani dzięki obejrzeniu jakiegoś odcinka z którejś serii House'a dostrzegła podobieństwo objawów, między sobą a osobą z serialu (chodziło o zespół Cushinga) i dzięki temu udała się do specjalisty, który ją wyleczył, a większość lekarzy u których była nie wiedziało co jej jest. Jak dla mnie to genialny serial, wiadomo - nie każdemu musi się podobać. Zacytuję osobę wyżej: "Ilu ludzi, tyle opinii."