Widziałem wszystkie serie i stwierdzam że od 3, 4 sezonu zaczęło mnie interesować tylko życie głównych bohaterów i kolejne głupkowate wybryki House i zaskakujace pomysły.
Ale już w 7 sezonie miałem dość kolejnych pacjentów i 40 minutowego dochodzenia przyczyny i właściwej choroby. Wiadomo że jeśli po 20 min wpadną na jakąś diagnozę i pacjent już wychodzi to znaczy że sie pomylili i też tak jest bo zaraz wraca z innymi objawami. Mam już tego dość to już mnie nudzi i tyle jeśli chodzi o główną budowę serialu. A co z fabułą i życiem bohaterów? Co sezon coś nowego House w roli głównej ale zawsze po ciekawych wydarzeniach na skraju sezonów potem wszystko wraca do normy i tak w kółko coś nowego i znowu to samo. Np. ten odchodzi z ekipy, potem wraca; House bierze, House nie bierze i znowu House bierze; Ten jest z tą jest ciekawie ale żeby przedłużyć serie to znowu się rozchodzą i znowu jesteśmy w punkcie wyjścia. Poza tym wszystko jest zamknięte w jednym świecie szpitala i paru osób które tak nas niby zachwycają i przyciągają do tego serialu, a twórcą już to się udaje 7 lat. I co teraz się pytam z 8 sezonem znowu to samo? znowu House wróci to tego już nudnego szpitala? I w tym momencie mówię wam że ten serial zakończył swój żywot. Ja stwierdzam że jeśli ma być tak dalej jak jest to lepiej jakby to zakończyli na 7 sezonach a jeśli już robią jeszcze 8 to niech on będzie zakończeniem ale nie byle jakim , lecz takim który wciągnie widza który już wiele przeszedł z tym serialem i który już nie che tej samej monotonii. Ja chcę żeby trudno mi było rozstać się z tym serialem po 8 serii, żeby to było rozstanie w chwili wyższości a nie kiedy już z nudów pewnego odcinka sam wyłącze telewizor przed jego końcem. Odejście Cuddy i moze jeszzce kogoś mogło by oznaczać zmiany. Niech HOuse nie wraca do starego świata niech zadziwia nas w innej scenerii może wyruszy do jakiegoś celu , wyjdzie w teren ucieknie od Cuddy i Wilsona, czy on nie ma dość, niech się popisze przed innymi, bo ja już chyba mam dość a nigdy przedtem tak bym nie napisał ale to już przedsada. Juz czekam na zakończenie tego zapewne arcydzieła i hitu lecz przed tym nim się stanie kitem. Trudno trzeba odbiec może od medycyny żeby ruszyć ten serial jak nie to dla mnie powinien sie już zakończyć.
Mnie przypadki nudziły od samego początku. Schemat gonił schemat.
House - mimo że jest serialem medycznym, nie jest lubiany właśnie przez przypadki, które tam są poruszane. To postać głównego bohatera przyciąga do oglądania - jego teksty, kolejne wzloty i upadki, potyczki z Cuddy i Wilsonem.
Krótko mówiąc - interesuje mnie co będzie dalej - ale tylko ze względu na wątki niemedyczne.
Nudzą cię ale dajesz 10 ? Nie jest lubiany przez przypadki - wypowiadasz się za siebie. Mnie na przykład poza postacią House'a przez pierwsze 4 sezony głównie interesowały przypadki. Potem coraz bardziej zaczęli zajmować się problemami osobistymi bohaterów i serial stał się gorszy.
"od 3, 4 sezonu zaczęło mnie interesować tylko życie głównych bohaterów i kolejne głupkowate wybryki House i zaskakujace pomysły" Może dlatego że od 5 sezonu właśnie na tym a nie na przypadkach zaczął skupiać się ten serial. Mnie też przypadki interesują już coraz mniej bo prawie wszystkie są robione jak na odwal, byle był jakiś chory w tle.
Serial ciągle trzymał wysoki poziom, pisze że zaczyna mnie to nudzić ale nie postawiłem kropki dla mnie to nadal hit. Przecież po 15 czy 20 sezonach wiekszość powie że to nadużycie niektórzy stwierdzą to juz po 7. I tak, mówie tu za siebie.Najlepiej byłoby go zakończyć 8 sezonem byleby ciekawie i też tak będzie bo zakończenie na 8 serii jest na dzień dzisiejszy pewne, Hugh odchodzi.
W tym temacie umieściłem tylko swoją opinię którą wyrobiłem sobie w ciągu ostatnich lat, chyba jesteśmy na forum gdzie jest tego miejsce. Dzisiaj coś chwalisz jutro krytykujesz, ale to nie znaczy że zapominasz czym to jest albo czym było i nie wystawiasz nagle oceny odwrotnej.
Hej, wie ktoś który to był odcinek gdzie, był pewien chłopiec ( z 7 lat ) który dorastał bardzo szybo umysłowo, hormony mu buzowały. Nie wiem jak to bardziej określić. Może ktoś wie, przepraszam za offtop
A ja już po połowie drugiego sezonu stwierdziłem, że reżyser wymyślił właściwie tylko jeden odcinek. I kilka dobrych żartów. Ale po kilkukrotnym obejrzeniu tego odcinka, kiedy żarty zaczęły przypominać poprzednie żarty, a majestatyczny wszystkichgaszący i nieomylny doktorek zaczął wydawać się sztuczny, doszedłem do bezbłędnego wniosku, że pomysł niestety się rozcieńcza, pomysł, który był zawarty w pierwszym sezonie (i mógł w nim pozostać) rozcieńcza się w sześciu następnych. Dolali wody i zaczęli grać biednym dzieciom na emocjach, nic więcej. Dla pieniędzy. Po drugim sezonie (który dooglądałem) zwątpiłem w sens robienia seriali. Bo jest on jeden. Pieniądze. Na wieść o 7 sezonie zatkałem uszy.