Ja lubiłam Foremana w pierwszej serii i na początku drugiej, potem przestałam.
13 lubiłam od początku i w 4 serii zaczęłam też lubić Foremana, ale zachował się strasznie egoistycznie, jak ją zwolnił z pracy, bo nie układało im się w związku. I jeszcze się nie umiał przyznać do błędu.
13 powinna być z Chasem odpowiedni partner dla mniej a Forman to drugi House nie potrafi poradzić sobie w związku.
Według mnie, to wogóle nie powinna się z nikim wiązać na stałe. Wiem, że to trochę okrutne, ale w jej sytuacji bardziej rozsądne. Już chyba te jej przelotne romanse z kobietami były chyba lepsze (przynajmniej dla jej partnerek).
Nie powinna się z nikim wiązać. Jak dla mnie to w ogóle takie wątki w tym serialu nie są najlepsze bynajmniej jeśli chodzi o dobór osób do siebie. Bo w sumie to najlepiej wyglądają pary mężczyzn (nie czytać gejów). House i Wilson zdecydowanie najlepsza para tego serialu, dzięki ich wątkowi 6 sezon nie był całkiem beznadziejny a nawet jak wykorzystują już sprawdzone schematy to na House'a i Wilsona i tak miło się patrzy. Teraz też znowu Foreman i Taub. Wśród takich związków męsko-damskich podobał mi się jedynie House i Cameron, ale scenarzyści postanowili łączyć House'a z Cuddy. 13 i Foreman, tak średnio, Chase i Cameron beznadzieja i całkowite zniszczenie postaci Cameron chyba ją tak specjalnie przez sezony 4-5 obrzydzali widzom żeby potem za nią nie tęsknili. No jest jeszcze Taub i Rachel i ten wątek akurat mi się podoba
Rozumiem, że Tobie podoba się postać Cameron (przechowująca spermę zmarłego męża ateistka - absurd) i pewnie dlatego uważasz, że pasowałaby do House'a. Zdecydowanie serial bardziej mi się podoba, kiedy widzę ją w nim jak najmniej.
Właśnie mi się nie podoba to co zrobili z jej postacią w sezonie 4, 5 i 6. I nie sądzę by pasowała do House'a ale między nimi było czuć tą chemię której ja nigdy nie czułem między House'm i Cuddy. Choć ostatecznie moim zdaniem House powinien być sam ale wolałbym już chwilowy eksperyment z Cameron niż z Cuddy
Tak na oko , to między Housem a Cameron 20 lat różnicy. Trochę dużo. I nasz doktorek nie był Cameron specjalnie zainteresowany, a dlaczego wyjaśnił podczas ich jedynej randki. Nie wiem co rozumiesz przez "chemię", ale wg mojego zrozumienia była ona między Housem a Cuddy od baaardzo dawna.
Co rozumiem przez chemię ? Hmmm... takie coś jak dwie postacie są koło siebie i chcesz żebyś do czegoś doszło, ich spojrzenia, gesty no po prostu nie wiem jak Mulder i Scully w Archiwum X
To nie ja mam chcieć tylko ONI mają chcieć, a oni chcieli, co prawda trochę na przemiennie, ale miętę do siebie czuli od zawsze. Tylko, że doktorek z tych "co chciałby, ale boję się".
To że oni chcą nie znaczy że ty jako widz też musisz chcieć i tak jest ze mną w przypadku House'a i Cuddy. Po prostu tego nie czuję, może ktoś inny niż Edelstein potrafił by to lepiej przekazać
Wogóle co kolejny sezon, to chyba coraz więcej wątków miłosnych. To głównie dlatego 2 pierwsze sezony były najlepsze. Wiem, że w każdym serialu oprócz pracy główni bohaterowie muszą mieć życie uczuciowe (często bardzo ubarwione), ale od tego są chyba "Chirurdzy;)
Ja osobiście nie lubię takich "przeciągających się" romansów w serialach. Jak zwykle para bohaterów nie może się ze sobą związać, bo partnerami w pracy. Kiedy już coś międz nimi "zajdzie", to albo muszą się rozstać, albo zmienić miejsce pracy (najczęściej to pierwsze:)).
Zazwyczaj, kiedy jakaś para lekarzy zakochiwała się w sobie to albo House albo Cuddy stawiali im ultimatum (związek lub praca) Nierozumiem tego, przecież związek nie musi źle wpływać na efekty pracy.
np. Cameron i Chase -pracowali razem nawet kiedy byli w związku
Foreman i 13 -House dał im wybór związek; praca
To chyba zależy od pracodawcy. Taki związek może dobrze wpływać na efekty pracy lub źle i chyba tego drugiego przełożeni się chyba boją.